Recenzja komiksu Ice Cream Man
Groza ma wiele imion. Jest coś niesamowitego w tym, że podskórnie lękamy się klaunów, grabarzy lub... sprzedawców lodów. Sam pamiętam, że słysząc muzyczkę Family Frost, widziałem w niej coś niepokojącego. Film "Lodziarz" z genialną rola Clinta Howarda, na zawsze zakorzenił we mnie lęk do miłego Pana, w białym stroju, z kolorową kulką lodów w ręku.
Teraz dzięki Shock Comics w moje ręce trafił kultowy komiks spod szyldu Image Comics. Scenarzysta W. Maxwell Prince bawi się tym dziecięcym lękiem przed sprzedawcą lodów, który zapewne łączy wielu z nas. Jednak uspokajam od razu tych, którzy już oczyma wyobraźni widzą ten schemat znany z tysiąca dzieł popkultury. Ot wykorzystano postać (über)lodziarza do ukazania, szokujących metod pozbawienia życia jego niewinnych klientów. To nie ten adres. Tu groza budowana jest na wiele sposobów. Każdy zeszyt to oddzielna opowieść, które łączy postać naszego lodziarza. Natomiast nie zawsze bierze on czynny udział w kolejnych wydarzeniach. Jest on często obserwatorem historii i jedynie pomaga ułożyć właściwe pionki na odpowiednie pola. Wydźwięk każdej historii jest odmienny i ciężko tu mówić o jakimkolwiek schemacie. Szykujcie się na psychodeliczną jazdę bez trzymanki, która często polana zostanie kwasem. Znajdziemy tu wiele różnych smaków: melancholia, socjalny komentarz, moralny upadek, gwiezdna przygoda lub zgnilizna rozkładu.
Pierwszy tom więcej nam w głowie miesza, niż układa. Tajemniczość głównego bohatera oraz jego dualizm moralny, jedynie wzmacniają naszą niepewność o dalszy kierunek tej powiesci. Nie moge się doczekać kolejnych odsłon tej serii!
MOJA OCENA 8️⃣.5️⃣/🔟