Tu się z Midarem zgodzę (piąteczka!) format mimo swej monumentalności jest źle rozplanowany, miałem w rękach kilka zagranicznych wydań typu gallery czy artist edition i marginesy były tam bardziej wyważone z korzyścią dla plansz. Przyznaję w projektowniu tzw. "powietrze" wkoło grafiki jest ekstremalnie ważne. Zazwyczaj spotykam się z zbyt małymi marginesami które też nie są dla oka przyjemne, tu jednak przeholowano w drugą stronę i choć nie jest to błąd karygodny do którego można się przyzwyczaić wiem że można to zrobić lepiej.Ale widać że Libertago szuka sposobu na siebie gdyż marginesy w Szninklu z boczną paginacją były już nieco ciekawsze, a te w "Ptaku czasu" lepiej wyważone. Tych w Thorgalu już się nie zmieni przez wzgląd na spójność graficzną serii.
Te wydania mają też kilka innych edytorskich bobów jak paginacja na pustych stronach (taki błąd można zrobić na pierwszym roku projektowania graficznego, a nie w czymś takim) na szczęście tylko w pierwszym tomie i na jednej stronie w drugim (widać zaczynają ogarniać może w trzecim już będzie ok
). No i ten papier... nie rozumiem tego fetyszu kredy wśród naszych wydawców. Wspominanie przeze mnie wydania amerykańskie w większości drukowane są na pięknym, grubym, matowym offsecie. Ba... w tym tygodniu dostałem "Niezwyciężonego" od Booki i papier robi tam fantastyczną robotę. Żadnych świecących czerni, stonowane kolory i zero palcowania, nie wspominając już o braku refleksów podczas czytania.
No ale mimo tych wad nie zarzuciłem wydań Libertago, mimo że mimo swej ceny nie są to wydania idealne. Czemu? Bo po pierwsze po 20 latach w tym biznesie wiem że wydanie idealnie zrobionej książki/komiksu/katalogu graniczy z cudem bo wszystkiego się nie przewidzi i zawsze jakiś mankament się znajdzie. Dwa - wspieram inicjatywę bo tylko w ten sposób doczekamy się lepszych wydań. Trzy - widzę że chłopaki z Libertago się starają, uczą na błędach (marginesy i ta nieszczęsna paginacja) i wsłuchują w głosy fanów (slipcase do Thorgala i obietnica takowego do Szninkiela bo ludzie poprosili o to na FB). To udowadnia że nie ma co łykać wszystkiego jak pelikan tylko wypowiadać swoje zdanie, marudzić i krytykować (jeśli tylko jest to konstruktywna krytyka poparta faktami) bo wydawca wsłuchuje się w głosy klienta i dzięki temu marudzeniu możemy liczyć na to że kolejne wydania będą jeszcze lepsze czego Libertago, wam i sobie życzę.