A jak ty (pytam bez ironii) będąc redaktorem Relaksu wykorzystałbyś rodzimą scenę komiksową?
Dlaczego miałbym to odebrać jako ironię? (No dobra, wiem, nie jestem synem znanego ojca z kontaktami w całej Europie, ani właścicielem galerii, tylko jakimś hudefakiem ze Śląska).
Ale wracając do meritum, pisałem już o tym kilkukrotnie, profil głównego nabywcy nowego „Relaxu” jest doskonale znany, jego oczekiwania również, tymczasem 90% tego co ląduje z rodzimych rzeczy w tym magazynie jest jakby wyrwane z zupełnie innej parafii niż komiksy z importu.
Zapewne jest to wynik motta redakcji magazynu, które brzmi bodaj „nasze drzwi są zawsze otwarte”?
Serio?
Metodą na zaprezentowanie jak najwyższej jakości komiksów jest czekanie aż ktoś je przyniesie?
Pierwszy krok (kolejnych tutaj nie sprzedam), co roku na MFKiG w konkursie na krótką formę startuje masa autorów, pełen przekrój, ludzie przysyłają często genialne rzeczy, które przy dobrym układzie co najwyżej lądują w katalogu.
Ilu czytelników „Relaxu” czyta te katalogi?
Masa gotowego materiału, z wielu lat, w którym można przebierać i wybierać.
Ja nie oczekuję, że wydawcy tego magazynu będą się orientować we wszystkim co u nas powstaje i to prezentować.
Ale, jeśli magazyn ma mieć równy poziom, bez traktowania polskich komiksów jako zapchajdziury dla zagranicznych pewniaków, to w pierwszym rzędzie pochyliłbym się nad zasobami z blisko trzydziestu lat konkursu w Łodzi i dobrał takie prace, które trafią w gust aktualnego czytelnika.
Jak już wspomniałem, jest z czego wybierać, tylko trzeba chcieć.