Użyłem kabaretowego określenia „chłyt marketingowy”
To wyjaśnia czemu go nie zrozumiałem. Nie oglądam Polskich kabaretów - ech te Polskie gusta
Ale kto co lubi...
Tak jak już kilkukrotnie wspomniałem, dla mnie, jako potencjalnego nabywcy, wydawca/wydawcy czasopisma w obecnej formie, nie rozumieją specyfiki i formuły oryginału.
Moim zdaniem za to rozumie współczesną formę. Z całym giga szacunkiem do oryginału ale pomijając fakt, że pewnie jakby istniał latami by się zmieniał ale jakby ktoś inny po latach wydał Relax by uznał, że na siłę zachowa wszystko 100% jak w oryginale by były same skargi, że pismo anachronistyczne...
Podtrzymuję zdanie, ze jednak trochę romantyzujemy dawny "Relax" w czym pomaga fakt, że był w owym okresie bezkonkurencyjny.
Mi tam do godnej kontynuacji wystarczy by zawartość była dobra i urozmaicona (trochę sensacji, trochę humoru, trochę dla dzieci) i moim zdaniem w tych aspektach się sprawdza. Nie potrzebuję by każdy jeden komiks był odpowiednikiem czegoś ze starego Relaksu bo jak mówiłem to normalne, że zawartość z czasem się zmieniała.
Mam po prostu wrażenie, że wiele osób się pastwi nad tym magazynem i tylko się doszukuje jakie to wielkie idee oryginalnego Relaksu łamie choć tak naprawdę dopowiada i naciąga je sobie.
I wiem, że łatwo powiedzieć - jak się nie podoba to zróbcie coś lepszego ale wydaje mi się, że płodnych niepublikowanych w relaksie autorów jest dosyć by zrobić 3-4 konkurencyjne pisma...