Dla Relaxu - być może nowość. "Świat komiksu" często dawał na okładkę ilustracje/okładki, nie kadry. Miałem w rękach numery "Spirou" gdzie okładka nie reprezentowała żadnej historii (czy rysownika) w środku.
Może bronię na siłę ale zwyczajnie nie widzę problemu by nowy Relaks nieco ewoluował tradycję.
Użyłem kabaretowego określenia „chłyt marketingowy”, który moim zdaniem idealnie oddaje istotę problemu.
Oburzyłeś się i podniosłeś kwestię, że to (tylko?) „okładka”.
To, że Relax „ewoluował” jest wiadome od początku (dla mnie to jabłko spadło zbyt daleko od jabłoni, a teraz jeszcze dalej się toczy, ale to moja prywatna opinia).
Czytelnicy są przyzwyczajeni, że elementy okładki Relaxu zapowiadają to co w środku, anomalie w tej tradycji trudno potraktować inaczej jak taki właśnie „chłyt”.
Tak jak już kilkukrotnie wspomniałem, dla mnie, jako potencjalnego nabywcy, wydawca/wydawcy czasopisma w obecnej formie, nie rozumieją specyfiki i formuły oryginału.
Ale, skoro czytelnicy nie mają z tym problemu, to nic mi do tego, szkoda jedynie, że tak właśnie się dzieje.