Nie wyda integrali bo pewnie lepszy hajs przytnie w ten sposób w jaki to teraz wydaje.
Jasne, że tak. Co z tego, że we Francji wydają integrale, wydania kolekcjonerskie, z dodatkami. U nas lepszy hajs przytnie, jak wydrukuje bieda-album. Nie musisz mi tego tłumaczyć, ja to doskonale wiem, tylko mi się to nie podoba.
Bo dopieszczone wydanie kolekcjonerskie to nie tylko hajs.
Sorry Mruk, ale to co piszesz jest dla mnie nie do przyjęcia. Czy Egmont musi wydawać wszystko? W każdej postaci? Wydają Thorgala od wielu, wielu lat w miękkiej i twardej oprawie może z premedytacją nie chcą psuć swojego modelu biznesowego? Skoro działa, skoro schodzą nakłady (i to nie małe)?
Oczywiście, nie musi. Nie żądam od Egmontu zrobienia każdej wersji, jaka tylko wyszła we Francji. Oczekiwałbym zrobienia choć jednej, nieco bardziej wypasionej (teraz już nie oczekuję, bo zrobiło ją Libertago).
Szkoda też, że żaden inny "normalny" wydawca (czyli nie będący synem Rosińskiego) nie może wydać czegoś takiego nawet, jeśli by chciał. Oczywiście, Egmont nie dopuści konkurencji na Thorgala, bo hajs.
Myślę, że we Francji też schodzą niemałe nakłady Thorgala. Dlaczego tam robią edycje takie i owakie? Powiększone, pomniejszone, zebrane itp? Według mnie dlatego, ze bardziej dbają o zadowolenie klienta, a i hajs przy okazji też wpływa.
Łatwo pisać, łatwo oskarżać, niektórzy tutaj mają obsesję na punkcie Egmontu. W moim przekonaniu niezdrową i jeżeli mamy rozpatrywać działania wydawców pod takim kątem to można zarazem dokopać każdemu innemu. Dla mnie to niezrozumiałe, głupie i niepotrzebne.
Ja nie mam obsesji. Bardzo cenię Egmont za wiele inicjatyw wydawniczych, za przebogatą ofertę i za pracę u podstaw, np. poprzez konkurs im J. Christy.
Ale uważam, że wielu miłośników Thorgala (w tym i ja) i ich wieloletnie prośby o bardziej dopieszczone wydania zostały po prostu olane przez Egmont. Wiem, ze ryzyko finansowe takiego przedsięwzięcia jest ZEROWE. Thorgal w wydaniach zbiorczych podobnych do Yansa (notabene wyczerpanych) sprzedawałby się jak świeże bułeczki. Jak artbook Thorgala.
Ze strony Egmontu to kwestia tylko i wyłącznie chęci, a raczej braku chęci.
I bardzo się cieszę na inicjatywę Libertago, mam nadzieję, że będą one cierniem w... skórze. Nie liczę, że dzięki temu Egmont cokolwiek zrozumie, że warto zadbać nie tylko o to, żeby klient kupił, ale też żeby był zadowolony z tego co kupił. Dlaczego czytelnicy wielu innych serii, jak chociażby Yansa, mogą cieszyć się różnymi edycjami, a czytelnicy Thorgala nie? Dlaczego w innych krajach jak Francja mogą, a u nas nie?
Ja oczywiście wiem dlaczego. Bo po co, skoro hajs płynie.
Jak wam to nie przeszkadza, ok, wasza sprawa.
To jest tylko Twoje przypuszczenie
Czytam komiksy nie od dziś, byłem na kilkudziesięciu festiwalach komiksowych w Polsce, rozmawiałem z wieloma wydawcami. To nie jest tylko przypuszczenie, ale nie chce mi się rozpoczynać badań naukowych czy pisać do Egmontu, żeby Wam udowodnić, że mam rację. Nie chcecie, to nie wierzcie.