Przyszedł do mnie dziś Labrumowy Relax, a tam znów splunięcie w twarz czytelnikom. 20 stron zmarnowane, sobie zrobili z magazynu miejsce do wrzucania demówek.
Też mnie to zniesmaczyło, na tyle, że jeszcze się nie chwyciłem za ten tytuł.
Reszta też łba nie urywa. Andreas ("Aztekowie" - część druga i ostatnia) u mnie zawsze na propsie, choć ten album nie będzie moim ulubionym. "Pan Wiedźma", "Ratman" i Wrightson na stałym poziomie, "Wynalazek" słaby, "Cyberrebeliant", "Miłosierdzie" i "Urobek" przeczytałem z pewną przyjemnością, ale pewnie do wtorku zapomnę, przy "Sestenie" dopiero kontynuacja powie mi na ile to jest dobre (ale narysowane mocno nie dla mnie). "Psychowersum" ocenię jak przeczytam w jednym kawałku, ale narysowane elegancko
więc plusuję. A zatem numer bez fanfar, jak się ten poziom utrzyma i powtórzą krzywe akcje jak ze "StarHenge", to zastanowię się czy warto dalej wydawać na to kasę.