Dla mnie Kurc już dawno zostawił w tyle Taurusa.
W tej chwili jest to jedno z wydawnictw, na którego zapowiedzi czekam szczególnie. Biorę od nich wszystko, co europejskie. Ostatni Bernard Prince to dla mnie mistrzostwo - stara szkoła narracji, gdzie na 44 planszach autorzy mieszczą kompleksową historię z postaciami drugiego planu, scenami równoległymi, wieloma lokacjami. Człowiek przechodzi te 44 plansze i ma wrażenie, że doświadczył całościowej, wyczerpującej opowieści.
Oczywiście możemy to roztrząsać: ilość kadrów, kupa tekstu w dialogach itd. Ale to nie nudzi - przynajmniej nie w Bernardzie Prince. Stara szkoła, która powinna być obowiązkowa dla obecnych autorów, którzy potrzebują 56 czy więcej plansz, dla których pojedynek musi trwać kilka stron, niczym w mandze.
Dlatego doceniam takich mistrzów jak Van Hamme, którzy potrafią konstruować historie wg tego wzorca.
Wspaniałe czasy sztuki komiksowej i Kurc nam je serwuje.
Dodatkowo zawsze kapitalnie wydane, świetny papier.