W siódmej minucie jest wzmianka o tym, że w nowym wydaniu jest tekst o wydawaniu Rorka w Polsce, ale autor (sam wydawca) milczy o integralach Sideki. Jest to aż tak żenujące jak brzmi czy się mylę? Bo sam tekstu nie czytałem.
Chyba przesadzasz, ale to rzeczywiście można umieścić w kategorii "słabe". Jak najbardziej popieram takie informacyjne teksty porównawcze, tylko że jeśli już wydawca się na taki krok decyduje, to nie może świadomie przemilczeć wcześniejszego najlepszego (dotąd) wydania - jedynie z powodu prawie identyczności ze swoim. Podobne zachowanie dostrzegam w kamuflowaniu (nadanie innych tytułów) zdublowanych przez Kurca albumów Storma. Dla mnie to są błahostki, ale niezmiennie trafiają do kategorii "słabe" zachowania.
Mnie bardziej w tej całej wideorecenzji zastanawia porównanie przekładów obu wydań. Przytoczony przykład nijak mnie nie przekonał do wyższości przekładu Jakuba Sytego nad tłumaczeniem pani Niepamiętam Nazwiska. Jak dla mnie ten przykład obrazuje typowe dla Tjalla minimalne "przegadanie" jego tekstów, niektórym czytelnikom bardzo to pasuje, ja wolę bardziej zwarte teksty, co-kto-lubi, jak to mówią. Nie twierdzę wcale, że stare tłumacznie lepsze (nie mam nowego, więc sam nie porównam), tylko ten przykład jakiś taki... jakby powiedział sam recenzent "z tyłka"....