To chyba jak się kobietę utrzymuje a nie z nią mieszka. W zdecydowanej większości przypadków obie osoby pracują a podejrzewam, że przeciętni miłośnicy komiksów w średnim wieku zarabiają gdzieś pomiędzy 3000 a 4000 PLN/miesiąc. Jeżeli nie trzeba z tego spłacać kredytu i jesteśmy domatorami a nie zwierzętami imprezowymi to spokojnie znajdzie się 500 złociszy na hobby. Problem leży bardziej w psychice a nie finansach, ludzie bez zmrużenia okiem wydają po 5000 na wakacyjne wojaże ale będą się wzdragać z oburzenia nad rozrzutnością osobnika co ma na półce komiksy po 100 zł/sztuka.
Przy kobiecie to prędzej czy później u każdego hobbysty już nieważne czy komiksomaniaka, wędkarza, motocyklisty pojawia się czepialstwo "a po co na to tyle wydajesz, zamiast uskładać ze mną kasę i kupić coś praktycznego" Nawet jak to hobby jest w pewnym sensie praktyczne na co dzień jak te motocykle to i takie pytanie padnie bo ona by chciał to i owo. Do tego się odnosił mój post i myślę, że sporo zajawkowiczów czegokolwiek mierzyło się z czymś takim. Jak ktoś wydaje taką kasę na komiksy jak userzy tutaj to myślę, że przerobienie takich wątpliwości ze strony kobiety jest czymś kompletnie naturalnym. Ewentualnie można mieć partnerkę, która ma swoją własną pasje, dzięki czemu będzie bardziej wyrozumiała do takich wydatków.
Co do wydawania 500 zł w miesiącu na komiksy, wszystko pięknie i ładnie ale problem pojawia się też kiedy ktoś ma również inne hobby. Mimo mojego wielkiego zamiłowania do medium komiksowego, to w moim przypadku zdarza się odkładać kasę na upgradesy komputera, gdzie zaliczyłem w przeciągu ostatnich dwóch lata jeden naprawdę wymagający troszkę większej gotówki, mam konsolę i planuje też w przyszłości zakup nowszej zabawki do gier od Sony. Gry kupuje co prawda przy przecenach, ale nadal potrafi się tego uzbierać niezła sumka jakby to wszystko podliczyć, podobnie jak z komiksami, które też kupuje praktycznie zawsze z rabatami przez internet. Zdarza mi się też kupować książki.
Myślę, że jednak wydzielenie na stałym pułapie tych 500 zł na komiksy co miesiąc jest w takim świetle jednak problematyczne. No i przypominam, że wzrosły u nas ceny prądu i inflacja da w kość.
Co do wojaży rozumiem obraną argumentację, ale pobawię się w adwokata diabła. Podróżami ludzie się lansują, wraca kwestia kobiety, która by przecież chciała jechać w jakieś fajne miejsce. Do tego istnieje grono ludzi, którzy wolą kupować wrażenia, niż dobra kulturalne.
DonT w sumie pięknie wyjaśnił temat. Od siebie dodam, że właściwie to jest bardzo złożone z tym wydatkami bo istnieją też ludzie, którzy będą woleli kasę wydawać na tysiąc innych sposobów. Jedyni na rasowe zwierzaki, wykładając sumki na dobre dla nich warunki, inni pójdą raczej we wszystko co związane ze sportem, jeszcze inni w modelarstwo. Co jest z tego dobre a co złe? Moim zdaniem nic a zarazem wszystko. Wszystko zależy od mindsetu. Dla dusigrosza posiadanie hobby i wydawanie na nie 50 zł miesięcznie to byłaby strata pieniędzy a dla człowieka z duszą pasjonata parę stówek miesięcznie na hobby daje radochę.
@Pan_M Odnośnie upłynniania kolekcji, o ile z komiksami pl masz generalnie racje ze to słaba inwestycja, to już wydania zbiorcze amerykańskie (szczególnie omnibusy) bardzo zyskują na wartości wraz z wyjściem ze sprzedaży i można potencjalnie nieźle na nich zarobić. Nie myśle co zrobię z kolekcją na starość bo to dla mnie bardzo odległa perspektywa (40-50 lat minimum), przyjmuje generalnie że jak spotka mnie jakaś tragedia w życiu to postaram się sprzedać jak najwięcej i jakieś rozsądne pieniądze z tego wyciągnę, ale nie jest to kompletnie moja motywacja do zakupów.
Co do komiksów w wydaniach anglojęzycznych to nawet nie dyskutuje z opłacalnością inwestycji, bo nie będę się kłócił z faktami. Generalnie komiks w USA i Japonii to jest na tyle ugruntowane zjawisko społecznie i kulturalnie, że wiadomo, że przekłada się to na zupełnie inną opłacalność tego hobby w tamtych szerokościach geograficznych.
@Pan M
Myślałem że to raczej temat kto jak bardzo rozstał się z rozumem, że tyle kupuje, a nie o zarobkach. Normalnie aż policzyłem, bo bardzo lubię królową nauk, już wspominałem, że zdawałem rozszerzoną. Na Tantis wydałem w ciągu dwóch miesięcy 1718,37, na Gildii 1252,17 oraz 521,84 w innych miejscach (od kogoś, olx, empik, czytam, antykwariat i inne) co daje 3492,38 zl. U nas w firmie fajnie płacili za nadgodziny w lipcu i sierpniu, byłem 6 sobót z rzędu i dostałem za nie 2350 zł. A te 6 dni i tak sobie mogłem wybrać, więc musiałbym być głupi, żeby nie chodzić. Specjalnie chodziłem z myślą, że wszystko rozwalę na komiksy. Czyli z regularnych wypłat musiałem dopłacić 1142,38 zł. Nie kupowałem komiksów przez 3 miesiące + 2 kupowałem, więc dzielimy przez 5 i wychodzi, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy wydawałem ze swojej wypłaty średnio 228,476 zł miesięcznie. To nawet nie jest połowa kwoty, o której wspomniałeś. Kto wydaje tylko 228,50 zł miesięcznie na komiksy? Nawet się nie załapuję na darmową wysyłkę na Tantis lub Gildii.
Nie każdy w tym kraju dostaje 2k za 6 dni nadgodzin jeżeli dobrze zrozumiałem post ;o Co do reszty, to nadal są kosmicznie duże pieniądze za jedno hobby. Ważną rolę gra tutaj też mindset. No fajnie, że ktoś kupuje dużo i w Twoim przypadku mogę Cię nazwać nawet mecenasem komiksu. Dzięki takim ludziom w tym kraju lepiej się dzieje z rynkiem komiksowym. Tyle, że samo skupowanie z rynku komiksowego takich ilości może działać różnie na psyche konsumenta. Ja bym z jednej strony jarał się ogromną biblioteczką, z drugiej zastanawiałbym się na ile hobby przy tak potężnych wydatkach jest dla mnie opłacalne, bo to już jest bardzo poważne wejście w rynek.
Ponad to zastanawiam się też czy takie wrzucanie pieniędzy w hobby a tym samym ogromne ilości fizycznych komiksów to nie jest niezłe uziemienie samego siebie.
Przecież różnie w życiu bywa, przy ewentualnej przeprowadzce zabranie się z takimi zbiorami to będzie nielichy hardcore. Dlatego jak dla mnie usługi cyfrowe plus biblioteczka fizyczna ale nie dążąca do aż tak szybkiej i monumentalnej ekspansji jest kompromisem.
Dla kogoś to może brzmieć śmiesznie, ale dla mnie, osoby, której fizyczna biblioteczka jest warta coś ponad 4,5k- licząc przy cenach z rabatami, nie oryginalnymi- to takie kwoty na 2 miesiące są kosmiczne.
W tamtym miesiącu wydałem na fizyczne komiksy 374 zł, w tym planuje wydać zbliżoną kwotę i nie mam zamiaru drastycznie przebić tego budżetu. No i pojawiają się dylematy, co kupić na październik.
Chciałbym też wydawać więcej na fizyczne zbiory, ale zamiast tego metodycznie i na spokojnie uzupełniam kolekcje. Cholerna inflacja i wzrost cen papieru pewnie dadzą w kość mojemu podejściu do hobby, ale mimo wszystko cieszę się, że udało mi się do tej pory zebrać to co zebrałem i zanim gospodarka naprawdę zgłupieje kupię jeszcze to i owo.