Mam dwa regaly billy nieprzeczytanych ksiazek i jeden komiksow. Zbyt czesto kupuje na wyprzedazach i promocjach :/
Jak tam kupki wstydu? Moja zjechała tak do 20 cm ;)Moja zjechała do 15 metrów.
Po lekturze Hickmana Black Monday nie potrafię się porwać na coś inego. Mocna rzecz. W zasadzie jedna z lepszych w całym moim komiksowym czytelniczo-zbierackim życiu.
Ja co prawda nie mam kupki wstydu tylko regały hańby, ale ta izolacja dobrze im robi. Żadnych obowiązków, na spokojnie, kobita u rodziny na drugim końcu Polski, żadnych wyrzutów sumienia, jedynie spokojne czytanie komiksów. Aż mnie dupa boli po dzisiejszej sesji. :)
Manga nieźle wchodzi przed snem.
Piszac "tytul" mam na mysli komiks zawarty miedzy dwiema okladkami( przednia i tylna), niewazne czy to pojedynczy tom, czy wydanie zbiorcze 5 tomow. Licze to jako 1 sztuke. Myslalem, ze wszyscy tak licza, ale np. Eguaroc liczy chyba inaczej.No ja liczę podobnie, tzn. gdybym miał do przeczytania np. "Punisher Max tom 1" i "Punisher: Welcome Back, Frank", to powiedziałbym, że czekają na mnie dwa tytuły.
Odświeżę trochę: jak Wam idzie nadganianie zaległości w tej nowej, spowolnionej rzeczywistości?
U mnie słabo bo zaczął czytać Doom Patrol i niestety ale jest dla mnie ciężkostrawny, więc tempo mi nieco siadło. Może za dużo się spodziewałem po tym komiksie i jego ocenach?
Nijak, bo pracuję normalnie, tyle że z domu przy kompie.O, to, to. Mogę się pod tym podpisać, a dodatkowe zajęcia, które miałem, również są zdalnie, także czasu w ogóle nie przybyło. Wręcz czasami ubywa ponieważ praca na odległość czasami wydłuża nieco łączny czas pracy z powodów niezależnych ode mnie.
Uuuuuu....paaanie szanowny....powiało herezją :) (...)A propos kupek wstydu, przeczytałem ostatnio "Mity Cthulhu" i "Green Lantern tom 1" Morrisona. Obu chyba machnę recenzję na forum. I nawet mi, jako fanowi Zielonej Latarni, komuś kto zna uniwersum kosmiczne DC i wie co się działo w świecie Latarników, czytało się momentami ten komiks ciężko. Jasne, Morrison wynagradzał takie momenty multum odniesień i fajnych zabiegów fabularnych, jednak potrafię zrozumieć brak zachwytów nad tym twórcą. "Doom Patrol" nie czytałem, dodam.
DoomPatrol to znakomity komiks, a "ciężkostrawność" scenariusza to chyba nie wada?
O, to, to. Mogę się pod tym podpisać, a dodatkowe zajęcia, które miałem, również są zdalnie, także czasu w ogóle nie przybyło. Wręcz czasami ubywa ponieważ praca na odległość czasami wydłuża nieco łączny czas pracy z powodów niezależnych ode mnie.
Nie żebym się czepiał, ale to brzmi nie jak kupka wstydu tylko jak problem. ???
Ja już mam tak, że w jednym pokoju trzymam przeczytane, a w drugim mam pokój wstydu :D
A ja nie stawiam sobie żadnych warunków, kupuję wszystko to co potencjalnie będzie dobre. Niech sobie kupka rośnie.
Chore podejście.A kto na tym forum jest normalny? No, może 8azyl. :P
Ja wszystkie interesujące mnie komiksy wrzucam do schowka w gildii. Po kupieniu danej pozycji usuwam. Dzięki takiemu rozwiązaniu jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zdublować komiksu.
Nie wyobrażam sobie większej kolekcji bez spisu.podoba mi się spis, prowadzę zbliżony opierając się na takiej samej idei. Niżej zrzut ekranu jak to z grubsza wygląda (przykładowa pozycja) - podział na arkusze wedle upodobań, standardowa wysokość wierszy (20 pikseli), bez zawijania tekstu (scrollowanie przez kilkadziesiąt/kilkaset stron po prostu nie wchodzi w grę...):
Ja wszystkie interesujące mnie komiksy wrzucam do schowka w gildii.Często sięgam po starsze tytuły, których na gildii albo nigdy nie było, albo od lat są "niedostępne", plus internetowe bazy danych są tyle warte, co serwisy i ludzie za nimi stojący (niekoniecznie odnoszę się tutaj do sklepu gildii, ale odnoszę wrażenie, że ludzie [nawet komiksiarze ;) ] szybko zapominają - czy to cyrki z zamknięciem starego forum, czy równie niecodzienne "ranty" wychwalanego teraz mvm... ale odbijam za mocno od tematu), tym samym taka aleja komiksu przy obecnym zalewie nowych pozycji nie nadąża z uzupełnianiem bazy (aczkolwiek muszę przyznać, że nie wiem na czym obecnie "stoi" ten serwis, tj. czy tworzą go fani, czy jest z niego jakiś profit).
No i kolejny mam podobnie, aczkolwiek staram się ciasną selekcję robić i unikać wychodzenia poza tytuły z listy "do kupienia", a że z czytaniem nie nadążam... Taka prawidłowość czasów chyba, to jest super-szeroki temat, ale uszczuplając - kiedy wszystko jest w digitalu (bezpośredni dostęp do większości ogólnie pojętych mediów jakie człowiek stworzył 'ever') to po prostu trzeba się pogodzić z tym, że nie nadążymy za rzeczami nowymi ani nie damy rady nadrobić zaległości z tego wszystkiego, co może nas interesować...A ja nie stawiam sobie żadnych warunków, kupuję wszystko to co potencjalnie będzie dobre. Niech sobie kupka rośnie.Chore podejście.
Ale mam to samo :(
Nie wydaje wam się łatwiejsze używanie MyComicCollectora?Gdyby jeszcze był dostępny na urządzenia mobilne. A tak to wygrywają u mnie Arkusze Google. :)
To akurat zdrowe podejście. Ja też od jakiegoś czasu większości komiksów nawet kijem nie tykam póki nie mam całości.
To akurat zdrowe podejście. Ja też od jakiegoś czasu większości komiksów nawet kijem nie tykam póki nie mam całości. Obecnie walczę ze sobą, żeby nie zabrać się za Płaszcz i szpony po wybitnej Indyjskiej włóczędze tego samego scenarzysty, bo nie ma jeszcze drugiego integrala.
Z drugiej strony - jakoś musicie sie przecież do danego cyklu przekonać? Chyba chociaż ten pierwszy tom trzeba przeczytać? Czy też raczej bazujecie na recenzjach i dotychczasowym dorobku twórców, wybierając tę, a nie inną serię?
U mnie nie ma czegoś takiego, jak "kupka wstydu". Od zawsze kupuję komiksy, żeby je czytać i wyznaję zasadę, że nie kupuję kolejnych, dopóki nie będę miał za sobą tych, które już stoją na półce (z nielicznymi wyjątkami*).
W tym roku mocno przycisnąłem z zakupami komiksów (chyba pierwszy raz kupiłem ich więcej niż filmów), przez brak czasu nie sięgnąłem jeszcze po wszystko z wakacyjnych nabytków, ale to kwestia najbliższych dni.
Nie rozumiem jak mozna kupiony komiks trzymac w folii do lektury. Ja zawsze sciagam od razu, lubie przejrzec, sprawdzic rysunki, obczaic czy wszystko jest ok.Żeby zapach nie wywietrzał
To juz rozumiem te osoby, ktore jeszcze nie zdjely folii z pierwszych tomow WKKDC :DAkurat TEN zapach nie słabnie...
Mimo wszystko, staram się robić je z głową, nie dopuszczać do sytuacji, w której np. nabyłbym tyle tomów mangi, że straciłbym po drodze ochotę, aby je czytać.No widzisz, a ja nieroztropnie kupiłem aż trzy tomiki. Brubaker dawno przeczytany i to więcej niż raz, natomiast mangowe cuda - nadal gdzieś nieprzeczytane cichutko kwilą, pełne rozpaczy.
Myślę że mam około 300 nieprzeczytanych.Policzyłem. 714. Chyba lekko się to wymknęło spod kontroli. :D
Policzyłem. 714. Chyba lekko się to wymknęło spod kontroli. :D
Policzyłem. 714. Chyba lekko się to wymknęło spod kontroli. :D
Uff, nie jestem jedyny... :D(https://elektrykapradnietyka.com/wp-content/uploads/2018/07/50-twarzy-greya-ty-chory-pojebie.jpg)
To lepiej policz, bo u mnie na oko było 300. :D
To się nazywa kolekcjonerstwo :)
kiedyś tez całej popkultury dostępnej w polsce było mniej i można się było interesować wszystkim: grami, komiksami, filmami, książkami itd. ciekawa opinia. rzeczywiście kupowałem wszystko co wychodziło.
Nie mam pojęcia jak to jest mieć 500 sztuk nieprzeczytanych komiksów i wiedzieć tego nie chcę. Moje zaległości sięgają pewnie około 40 (może 50) sztuk na chwilę obecną, ale wiem, że gdybym postanowił przysiąść fałdów, to ogarniam temat w miesiąc/półtora.
W końcu "to tylko komiksy". Czasami z braku czasu/weny siedzę nad jedną książką i do miesiąca wobec czego to się wlecze. Ale komiks? Tomiszcze Daredevil to są dwa wieczory. Skrzydlate Egmonty na miękko spokojnie dwa na wieczór bez popicia i spinania się. Kwestia tego żeby po prostu usiąść i zacząć je czytać.
Ale jakby któryś z Was - kompulsywnych zakupoholików - znalazł dobrego specjalistę to poproszę o namiary.
Just in case. ;D
Moja kupka wstydu to 3 pozycje, ktore kupilem niedawno. Nie rozumiem jak mozna miec kilkaset nieprzeczytanych tytulow i wciaz kupowac kolejne. Czy to jeszcze jest hobby?
Nadinterpretujesz. Ja nie pisze o natychmiastowym czytaniu wszystkiego, tylko o ciaglym kupowaniu, jesli ma sie KILKASET nieprzeczytanych rzeczy. To nie to samo.
Moja kupka wstydu to 3 pozycje, ktore kupilem niedawno. Nie rozumiem jak mozna miec kilkaset nieprzeczytanych tytulow i wciaz kupowac kolejne. Czy to jeszcze jest hobby?
Ja byłbym nieszczęśliwy gdyby naszła mnie chęć na czytanie i miałbym trzy pozycje do wyboru.
A mnie dziwi Twoje zdziwienie. Co jest niby złego w domowej biblioteczce, kiedy możesz sięgnąć na co masz ochote i kiedy masz ochotę? Jeżeli przeczytałem coś Moore'a i mi podchodzi to sięgam po jego kolejne rzeczy, jeśli lubię Morrisona to mam ochotę przeczytać jego bibliografię, jeżeli wiem jak dobry jest Bourgeon to ani przez sekundę nie zastanawiam się nad kupieniem cokolwiek się jego ukaże. Nie wiedząc wiele o Stevie Gerberze przeczytałem jego Nevadę, świetna rzecz, poczytałem o nim, sprawdziłem jego bibliografię i kupuję co jest dostępne, i to teraz jeden z moich ulubionych scenarzystów. I tak dalej. Jeżeli jakiś autor zapadnie w pamięci to po prostu wiem że bedę miał ochotę poczytać go więcej, w tej sutuacji pogrzebie na Amazonie, sprawdzę raz na jakiś czas Gildię i kupuję coś co mnie interesuje. Gdybym czekał z kupowaniem tego co chcę na wyczyszczenie 'regałów wstydu' to połowa w międzyczasie byłaby out of print.
Na różne rzeczy ma się zajawke w różnych momentach, poszerzyć horyzonty - czasami chce się sprawdzić jakiegoś nowego scenarzyste, czasami widząc prace jakiegos rysownika opadnie mi mniej lub bardziej szczena i chce coś jego na półeczce. Nikt z pałką nade mną nie stoi i nie zmusza do czytania wszystkiego co mam, nie czuję wielkiej presji, chociaż oczywiście moge się złościć że nie znajduje tyle czasu na czytanie komiksów ile bym chciał, za duzo go spędzając choćby i czytając o nich. Serio jeżeli wszystkiego nie przeczytałem to już nie hobby?
Dla mnie kupowanie więcej niż jesteśmy w stanie spożytkować to po prostu kwestia braku umiaru. Ja mogę chcieć przeczytać każdy komiks świata, ale wiadomym jest, że nie będę fizycznie w stanie tego zrobić. Przykłady z Moorem czy Morrisonem - chcę przeczytać następnego Moore'a, to kupuję i czytam. Po co mi od razu kolejne 30 jego komiksów na półce. Chciałem po "Animal Manie" kolejnego Morrisona, to kupiłem pierwszy tom "Doom Patrol" i jak przeczytam, to dopiero kupię następny.
W moim przypadku dochodzi jeszcze aspekt czysto praktyczny - kiedy widzę, bądź czytam o komiksie, który mam ochotę przeczytać, wolę od razu włączyć go do biblioteczki, niż starać się zapamiętać, że ten i ten tytuł chciałem przeczytać, albo robić sobie jakieś listy tego, co mnie zainteresowało, a potem szukać komiksu, jak przyjdzie pora. Bo w takiej sytuacji zawsze czytałbym to, co pod ręką, a takie pozostałe rzeczy spadałyby na dalszy plan i nigdy bym do nich pewnie nie doszedł. A tak jestem spokojny - jest kupione, stoi w zasięgu, nie muszę bawić się w pamięciówki czy listy, bo widzę to przez cały czas. I jak przyjdzie ochota, to sięgam na półkę, a nie robię przebieżki po bibliotekach czy OLXach. Każdy ma jakieś swoje podejście :)
Przecież choćby w sklepie Gildii jest wirtualny schowek, dość przejrzysty i praktyczny. Żadnego zapamiętywania tutaj nie potrzeba.
Kazdy komiks czytasz tylko jeden raz?
Oj nie mam pojęcia, ale w dziesiątkach tysięcy zapewne. Jakby nie było, czytam komiksy od prawie 40 lat. :)
Ja liczę 1 pozycja = fizyczny przedmiot
Liczysz do siedmiuset?
Domowa biblioteczka jest jak najbardziej sensowna, ale imo wtedy kiedy istnieje jakieś stopniowe "schodzenie" z zaległościami. Inaczej to jest nadwyżka względem tego na ile się ma na to wszystko czas. Mnie zaległości pokroju pół tysiąca nieprzeczytanych fizycznych tomów dobiłyby. Mi się to kojarzy ze skrajnym konsumpcjonizmem, posiadaniem czegoś nad stan, nie do rzeczywistej konsumpcji, przerobienia itd. Nie zarzucam tutaj komuś kto kupuje masę pozycji na zapas bycia wyznawca jakiegoś lansiarstwa, naprawdę wierzę, że ludzie po prostu skupują pozycje ze względu na zainteresowanie treścią, ale niestety pośrednio zakupy do stanu rozbuchania przy wprost proporcjonalnie odwrotnym użytkowaniu tego zbyt mocno przywodzą mi na myśl pewne zjawiska, nawet jeżeli nie taka jest czyjaś intencja. To jest jedynie moje subiektywne odczucie i dla kogoś mogę pieprzyć głupoty.
Out of print to sensowny argument, ale jak wcześniej pisałem co bardziej głośniejsze tytuły np takiego Egmontu śmiało są dostępne przez ten rok co najmniej, ba do dziś można upolować sporo rzeczy z 2017 roku. Ja zawsze też w pewien sposób "monitoruje" rynek patrząc np. na księgarnie sieciowe pokroju arosa/bonito gdzie pisze w ilu egzemplarzach jest u nich dostępna dana pozycja i dostępność danego tytułu na gildii, jeżeli widzę jakieś niziutkie liczby i czas dostępności powyżej 1-2 dni to kupuje jeżeli na danej pozycji bardzo mi zależało a odłożyła mi się mocno w czasie. Jak widzę, ze jest wszystko w normie, to nie będę kupował czegoś na gwałt, chyba, że chcę coś mega mieć na półce, ale pozwalam sobie na takie podejście w ledwo 20% przypadków, dlatego np. dopiero w październiku będę kupował min. rzeczy, które wyszły w pierwszym kwartale roku.
Do tego tylko trzeba jakoś ogarniać angielski ale imo zależy od pozycji po jaką chce się sięgać. Np. absolutnie nie tknę niczego od Moore'a w oryginale z żalem niestety bo nie ogarniam na tyle mocno angielskiego, gdyż gość piszę na tyle złożenie, że po prostu wiem, że nie podołam jak na moje zdolności językowe.
Ja jestem ciekawy, jak liczycie ilość nieprzeczytanych komiksów. Death, podałeś konkretną liczbę. Jak to policzyłeś?(Wyszedł mi długi wpis, może pasowałby lepiej do innego tematu. A chciałem tylko podzielić się z wami tym, jak niesamowicie usatysfakcjonowany jestem ze swojego rozwiązania i może dzięki temu innemu kolekcjonerowi ułatwić trochę żywot. Wybaczcie nieład w wypowiedzi, na smartfonie porządkowałbym to tydzień.)
U mnie problem jest taki, że w tygodniu nie za bardzo mam czas na czytanie, tylko w weekend. Poza tym jak zacznę czytać jakiś komiks/serię to zawsze muszę go skończyć zanim zacznę kolejny. I najgorzej jest kiedy coś mi nie podejdzie i wówczas czytanie idzie mi jak krew z nosa - rozłożone na wiele tygodni. W ten sposób mam kilka pozycji, których po prostu nie mogę się doczekać ale wpierw muszę zmęczyć obecne czytadło :-\
Napisałem o zapamiętywaniu bądź listach. Schowek Gildii byłby właśnie taką listą i coś takiego powodowałoby u mnie większy dyskomfort, niż zaległości na swojej półce - bo nie potrafiłbym czytać swobodnie tego, co chcę, ale zawsze wisiało by nade mną widmo tego, co "nakazuje" lista, bo ukazało się najpóźniej i zaraz może zniknąć z racji niskich nakładów bądź wyprzedawania się na pniu. Przykładem jest chociażby wspominany przez Ciebie "Y" - od zawsze chciałem przeczytać całość serii, najlepiej ciągiem i teraz miałbym kłopot z brakującym tomem. A tak - całość stoi sobie u mnie spokojnie na półce i wciągnę ją, jak poczuję, że to już ten moment. I dyskomfort jednak dużo mniejszy :) Moja biblioteczka, chociaż pokaźna, to mimo wszystko służy do czytania - powolnego, ale w tempie jakim mi pasuje, bez oglądania się na jakieś listy. Patrzę na półki i biorę to, co w danej chwili mnie chwyci - i muzyka gra.
mam refleksje odnośnie budowania biblioteczki: tu na tej połce są wszystkie komiksy alana moore’a bardzo dobry autor ale jeszcze ich nie czytałem. trochę to bez sensu.
Ja byłbym nieszczęśliwy gdyby naszła mnie chęć na czytanie i miałbym trzy pozycje do wyboru. Komiksy w domu nie przeszkadzają mi, nie gryza ani nie śmierdzą. Co za różnica czy leżą w księgarni czy u mnie?No nie wiem, ja tam wolę mieć dodatkowe 10 tys na koncie niż w nieprzeczytanych komiksach na półce. A patrząc na ilości u niektórych, to jest raczej spora wielokrotność tej kwoty.
To bardzo mało czytasz. ;)Albo bardzo dużo kupuje ;)
To bardzo mało czytasz. ;)Wiem, że tam jest "wink" ale doprecyzowując - czytam tylko wydania zbiorcze (których oczywiście mam wiele nieprzeczytanych), ale czytam też książki, magazyny i fora ;)
Albo bardzo dużo kupuje ;)Kolekcja zeszytów jest budowana głównie od startu Atomu, a w niektórych przypadkach sięga i ponad 20 lat wstecz. Ale faktycznie - za dużo tego kupuję, ograniczam z każdym miesiącem, ale są tu forumowicze, którzy regularnie nabywają ich zdecydowanie więcej ;)
(...)
Nie chcę się bawić w kogoś kto zagląda komu do portfela ale jak kogoś stać na takie wydatki to na pewno nie zarabia średniej krajowej.
No i moim zdaniem to też się rozbija o przepaść finansową między konkretnymi userami na forum z których część nie jest wyznacznikiem tego ile zarabia statystyczny obywatel. Ja sobie nie wyobrażam wydać takiej kwoty w przeciągu 2 miesięcy i pomimo, że nie mam zamiaru sprzedawać swoich zbiorów fizyczny to patrząc od strony finansowej, przyszłościowej ten rynek w naszym kraju nie ma żadnego fajnego gruntu finansowego, gdyby spróbować kiedyś opchnąć częśc kolekcji po latach.
Stąd moje pytanie do tych, którzy wprost budują mury z komiksów. Na starość takie góry obrazkowego medium przekażecie dzieciom, oddacie do bibliotek ku krzewieniu kultury komiksowej, czy coś z tym macie zamiar zrobić? Macie jakiś plan, bo przy takim ładowaniu się w to nie wyobrażam sobie nie mieć żadnego planu.
Wiesz, przy takiej inflacji i stopach procentowych jakie są teraz to niektóre (podkreślam, że niektóre) komiksy mogą być brane pod uwagę jako lokata kapitału, a na pewno nie jest to "wyrzucenie kasy w błoto". Oczywiście jest sporo lepszych lokat, ale ta dodatkowo sprawia dużą przyjemność. Szczególnie gdyby rynek komiksowy miał mieć znowu bessę jaka już kilkakrotnie się zdarzała i miałoby nie być dodruków albo miałoby ich być dużo mniej niż aktualnie. Spójrz na ceny (przykład pierwszy z brzegu) Zagubionych Dziewcząt albo Życia i czasów Sknerusa McKwacza (mówię o cenach, za które realnie te komiksy schodzą), to jest paręset procent przebitki.Eeej, to zycia i czasow nie ma w kolekcji Rosy? Ja w kaczorach nie siedze, ale slyszalem, ze mial byc dubel bo bazyl gadal. :D
Eeej, to zycia i czasow nie ma w kolekcji Rosy? Ja w kaczorach nie siedze, ale slyszalem, ze mial byc dubel bo bazyl gadal. :D
Czemu palenie fajek jest powszechnie akceptowalne, a z komiksowych półek trzeba się tłumaczyć? Koledzy dziennie wypalają 8 Euro. Co dwa dni można za to mieć komiks.
Jest dubel i co ciekawe niespecjalnie wpłynął na cenę tego pierwszego wydania w HC. Ostatnio realnie poszedł za 600 zł.
Jak się mieszka z kobietą, nie jest programistą czy innym zawodem technicznym z tych lepiej płatnych w naszym kraju i musi się opłacić rachunki, mieć coś jeść zamiast rzuć komiksowy papier, to nie wiem czy taki wydatek w każdym miesiącu to jest możliwy. Dorzućmy do tego dziecko nie zarabiając jakiś lepszych pieniędzy na nasz kraj to takie warunki to już w ogóle bajania.
Analitykiem finansowym nie jestem, ale jak ktoś już ma jakieś zobowiązania w życiu do kogoś a super płatnej pracy nie ma to jakoś nie wydaje mi się wie szczególnie możliwe wydawanie tylu pieniędzy miesiąc w miesiąc.
To chyba jak się kobietę utrzymuje a nie z nią mieszka. W zdecydowanej większości przypadków obie osoby pracują a podejrzewam, że przeciętni miłośnicy komiksów w średnim wieku zarabiają gdzieś pomiędzy 3000 a 4000 PLN/miesiąc. Jeżeli nie trzeba z tego spłacać kredytu i jesteśmy domatorami a nie zwierzętami imprezowymi to spokojnie znajdzie się 500 złociszy na hobby. Problem leży bardziej w psychice a nie finansach, ludzie bez zmrużenia okiem wydają po 5000 na wakacyjne wojaże ale będą się wzdragać z oburzenia nad rozrzutnością osobnika co ma na półce komiksy po 100 zł/sztuka.
A co mają powiedzieć kolekcjonerzy zeszytów, których 99% nie czyta? Albo figurek, którymi przecież się nie bawią?Nie no jasne, każdy wydaje na co chce. Sam jako fan mam na półce figurki z DB, które potrafią być kosztowniejszym hobby niż komiksy. Ale to mówny wtedy otwarcie, że chcemy mieć jak najwięcej, a nie że "kupiłem 500 komiksów do przeczytania, ale nie mam teraz czasu" i nie nazywajmy "wstydem" tych nieprzeczytanych.
Ja rozumiem, że rynek dzieli się na czytelników i kolekcjonerów, ale warto pamiętać, że część to również mix obu opcji.
Zresztą co komu do tego na co kto wydaje pieniądze? Ludzie kolekcjonują stare lokomotywy, samoloty, ba - Sting (taki pieśniarz jak by co ;) ) ma "kolekcję" zamków! Nie widzę powodu by musieli nimi jeździć, latać czy w każdym mieszkać by cieszyć się swoimi zbiorami.
Mam kolekcję 1,5k amerykańskich zeszytów, których nie czytałem nawet - lincz za 3..2..1...???
Zaden, nie wiadomo jak ekskluzywny komiks na polce nie zastapi mi hardcore'owych uczuc jake towarzyszyly mi jadac tuktukiem w Bangkoku po kilkupoziomowej drodze jak w grze WipeOut, zjazdu na linach w Jodhpur przy twierdzy, ktora widac w Batmanie Nolana, czy szoku w Tokijskim metrze, ktore w godzinach porannych jest tak nadzgane, ze ludzie stoja jak sardynki w puszce.
ja zawsze z wloch i Francji jakieś komiksy przywożę. oczywiście nie znam ani włoskiego ani francuskiego.
Jest dubel i co ciekawe niespecjalnie wpłynął na cenę tego pierwszego wydania w HC. Ostatnio realnie poszedł za 600 zł.No proszę, mam zamiar to sprzedać w najbliższym czasie, bo kompletnie mi nie siadło, i myślałem nad ceną 70,00 zł. Najtaniej na OLX jest teraz za 500,00 zł. To mam zagwozdkę.
Stąd moje pytanie do tych, którzy wprost budują mury z komiksów. Na starość takie góry obrazkowego medium przekażecie dzieciom, oddacie do bibliotek ku krzewieniu kultury komiksowej, czy coś z tym macie zamiar zrobić? Macie jakiś plan, bo przy takim ładowaniu się w to nie wyobrażam sobie nie mieć żadnego planu.
To chyba jak się kobietę utrzymuje a nie z nią mieszka. W zdecydowanej większości przypadków obie osoby pracują a podejrzewam, że przeciętni miłośnicy komiksów w średnim wieku zarabiają gdzieś pomiędzy 3000 a 4000 PLN/miesiąc. Jeżeli nie trzeba z tego spłacać kredytu i jesteśmy domatorami a nie zwierzętami imprezowymi to spokojnie znajdzie się 500 złociszy na hobby. Problem leży bardziej w psychice a nie finansach, ludzie bez zmrużenia okiem wydają po 5000 na wakacyjne wojaże ale będą się wzdragać z oburzenia nad rozrzutnością osobnika co ma na półce komiksy po 100 zł/sztuka.
@Pan_M Odnośnie upłynniania kolekcji, o ile z komiksami pl masz generalnie racje ze to słaba inwestycja, to już wydania zbiorcze amerykańskie (szczególnie omnibusy) bardzo zyskują na wartości wraz z wyjściem ze sprzedaży i można potencjalnie nieźle na nich zarobić. Nie myśle co zrobię z kolekcją na starość bo to dla mnie bardzo odległa perspektywa (40-50 lat minimum), przyjmuje generalnie że jak spotka mnie jakaś tragedia w życiu to postaram się sprzedać jak najwięcej i jakieś rozsądne pieniądze z tego wyciągnę, ale nie jest to kompletnie moja motywacja do zakupów.
@Pan M
Myślałem że to raczej temat kto jak bardzo rozstał się z rozumem, że tyle kupuje, a nie o zarobkach. :D Normalnie aż policzyłem, bo bardzo lubię królową nauk, już wspominałem, że zdawałem rozszerzoną. :D Na Tantis wydałem w ciągu dwóch miesięcy 1718,37, na Gildii 1252,17 oraz 521,84 w innych miejscach (od kogoś, olx, empik, czytam, antykwariat i inne) co daje 3492,38 zl. U nas w firmie fajnie płacili za nadgodziny w lipcu i sierpniu, byłem 6 sobót z rzędu i dostałem za nie 2350 zł. A te 6 dni i tak sobie mogłem wybrać, więc musiałbym być głupi, żeby nie chodzić. Specjalnie chodziłem z myślą, że wszystko rozwalę na komiksy. Czyli z regularnych wypłat musiałem dopłacić 1142,38 zł. Nie kupowałem komiksów przez 3 miesiące + 2 kupowałem, więc dzielimy przez 5 i wychodzi, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy wydawałem ze swojej wypłaty średnio 228,476 zł miesięcznie. To nawet nie jest połowa kwoty, o której wspomniałeś. Kto wydaje tylko 228,50 zł miesięcznie na komiksy? Nawet się nie załapuję na darmową wysyłkę na Tantis lub Gildii. :D
Oraz Ci, których stać na podróże tylko na kartach komiksu ;)Wtedy ta podróż jest droższa niż normalna, bo komiksy są coraz droższe. :D Spotyka się dwóch typów:
@Pan M
Myślałem że to raczej temat kto jak bardzo rozstał się z rozumem, że tyle kupuje, a nie o zarobkach. :D Normalnie aż policzyłem, bo bardzo lubię królową nauk, już wspominałem, że zdawałem rozszerzoną. :D Na Tantis wydałem w ciągu dwóch miesięcy 1718,37, na Gildii 1252,17 oraz 521,84 w innych miejscach (od kogoś, olx, empik, czytam, antykwariat i inne) co daje 3492,38 zl. U nas w firmie fajnie płacili za nadgodziny w lipcu i sierpniu, byłem 6 sobót z rzędu i dostałem za nie 2350 zł. A te 6 dni i tak sobie mogłem wybrać, więc musiałbym być głupi, żeby nie chodzić. Specjalnie chodziłem z myślą, że wszystko rozwalę na komiksy. Czyli z regularnych wypłat musiałem dopłacić 1142,38 zł. Nie kupowałem komiksów przez 3 miesiące + 2 kupowałem, więc dzielimy przez 5 i wychodzi, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy wydawałem ze swojej wypłaty średnio 228,476 zł miesięcznie. To nawet nie jest połowa kwoty, o której wspomniałeś. Kto wydaje tylko 228,50 zł miesięcznie na komiksy? Nawet się nie załapuję na darmową wysyłkę na Tantis lub Gildii. :D
A lepiej wydać 8 zł na wysyłkę niż 35 na niepotrzebny album, co nie? :)Dokładnie, nawet ostatnie zamówienie z Gildii poszło za 220zł bo stwierdziłem że lepiej dopłacić te kilka zł niż sztukować z rzeczy które kupię gdzieś taniej (znacznie) lub pozycji którymi jestem zainteresowany tak w 50-60%.
człowiek nie zawsze ma ochotę na komiks, są też jeszcze inne dziedziny kultury i myślę, że warto być na nie otwartym a nie zamykać się tylko w komiksowej bańce.I to jest właśnie clue problemu. Inne media. Znam takie osoby, które potrafią czytać 3 komiksy dziennie, ale ja bym po tygodniu już miał dość. Książki, gry, kino, seriale w domu. Już w ogóle pomijam fakt, że akurat ja jestem taką osobą, która nie potrafi cały czas siedzieć w domu, jestem właśnie po drugiej imprezie w ten weekend, wróciłem o 4 nad ranem, spałem 5h i właśnie jem śniadanie :D A moja walizka nawet nie idzie do szafy, bo jak gdzieś nie lecę to przynajmniej jadę sobie na 4 dni do jakiegoś Krakowa czy innego Wrocławia. Balans. :)
Zwyczajnie wychodzi za dużo dobrych rzeczy i człowiek się boi, że mu coś umknie, wyprzeda się, zapomni itd. Wiem że to głupie, może chore, ale przynajmniej ja tak mam. Czasu na czytanie jest za mało, więc kupki rosły.Ma to swoją nazwę: FOMO ;-)
Niestety, wszystko drożeje na potęgę a zarobki od lat nie drgnęły, więc trzeba zaciskać pasa. Pierwszą ofiarą padają wydatki na kulturę i hobby, więc pewnie skończy się kupowanie komiksów. Tym samym kryzys ekonomiczny zadziała w służbie racjonalności w działaniu. :(
Lubię jak ktoś tak świruje z kupowaniem jak ja. :D
Dawno temu na początku hobby komiksowego ustawiłem jedną regułę.
Cóż za herezje ;) , nie wiem jakie musiałyby być rabaty (>80% ??) aby człowiek się zmieścił w stówce.
Przecież te "zaległości" po 1000-1500 pozycji, a raczej po prostu wielka biblioteka, która pełni bardziej funkcje ekspozycyjna i kolekcjonerską a nie czytelniczą to nawet przy mozolnym nadrabianiu tego wszystkiego może na x sposobów i tak okazać się ogromnym przestrzeleniem tematu.
To jest właśnie tworzenie przesadnej kupki wstydu. Ona nie zna serii mangowej, ale nie kupuje jednego tomu na sprawdzenie. Co więcej, nie kupuje też dwóch. Kupuje trzy. O Akirze mówi, że to zapowiada się raczej na mangę nie w jej stylu, ale kupuje. I nie tylko jeden tom, nie tylko dwa - trzy tomy. O jednej z książek mówi podobnie. Każdy wydaje pieniądze, jak mu się podoba - moim zdaniem to jest wyrzucanie kasy.Zwróciłem i ja na to uwagę, tylko że ta pani ma kupkę wstydu sięgającą ok. 150 pozycji, jak sama podaje w komentarzach (tylko nie wiem, czy pod linkowanym materiałem). Czyli niewiele, biorąc pod uwagę rozmiar unboxingu. Na jej kanale można też znaleźć sporo recenzji i opinii o rzeczach już przeczytanych. Mówisz o trzech tomach Akiry, a parę dni wcześniej opowiadała o wrażeniach z lektury 8 tomów Sagi winlandzkiej i trzech tomikach Hiroszimy 1945. Czyli czyta regularnie i sporo.
Naprawdę nie znam waszych problemów. Dawno temu na początku hobby komiksowego ustawiłem jedną regułę. Raz w miesiącu wydaję sto złotych na komiksy. Trzymam się jej konsekwentnie i jest super.Bardzo dobre podejście, też mam jedną regułę, kupuje to co chce kupić i też trzymam się tego konsekwentnie.
Zwróciłem i ja na to uwagę, tylko że ta pani ma kupkę wstydu sięgającą ok. 150 pozycji, jak sama podaje w komentarzach (tylko nie wiem, czy pod linkowanym materiałem). Czyli niewiele, biorąc pod uwagę rozmiar unboxingu. Na jej kanale można też znaleźć sporo recenzji i opinii o rzeczach już przeczytanych. Mówisz o trzech tomach Akiry, a parę dni wcześniej opowiadała o wrażeniach z lektury 8 tomów Sagi winlandzkiej i trzech tomikach Hiroszimy 1945. Czyli czyta regularnie i sporo.
To jest właśnie najśmieszniejsze. Robisz ostrą selekcję, nie bierzesz wszystkiego jak leci, a tutaj i tak zonk. :)
Czyli rozpocząłeś przygodę z komiksami na początku maja i już masz takie zaległości? ;)Musielibyśmy jeszcze po 50 lat pożyć żeby przeczytać tyle komiksów co on czyta. :D Codziennie mi pisze, że przeczytał to czy tamto. A jak kilka dni nie pisze, to w sobotę co 2h wiadomość na Messengerze, że przeczytał to, to, to i to. :D Damian to maszyna do zmniejszania kupek wstydu. :D
;D
Kiedyś już to pisałem i przyjdzie mi powtórzyć: nie ma lepszej kuracji na zakupoholizm niż zapchane półki. 8)Niestety mam tak wredna dziewczyne, ze pozwala mi trzymac komiksy u siebie, a wrecz do tego zacheca... ehh, znikad pomocy.
Damian to maszyna do zmniejszania kupek wstydu. :D
Niestety mam tak wredna dziewczyne, ze pozwala mi trzymac komiksy u siebie, a wrecz do tego zacheca... ehh, znikad pomocy.
Zmień dziewczynę na taką, która każe Ci wybierać między nią a komiksami. ;D
Nie musisz dziękować. 8)
Moja kupka wstydu przedstawia się następująco:
Daredevil Nieustraszony - tomy 1-6 (jeszcze w folii)
KiK złota kolekcja - 1-4 (jeszcze w folii)
Armada zbiorcze - dalej zbiera kurz (folia)
Piotruś Pan Loisela - jak wyżej
Era Apocalypsa - jak wyżej
....i nie wiem kiedy za to się zabiore...ehh :-[
Panna załatwiła go na cacy zachęcając go do trzymania części kolekcji u niej. Teraz trzyma albumy w charakterze zakładnika. Jak Szekak zacznie kombinować to jeszcze mu te komiksy przez okno wywali/spali/strzeli wrysy markerami.
Moja kupka wstydu przedstawia się następująco:KiK Złota kolekcja 4. No to szacun za posiadanie, skoro nawet jeszcze nie pojawił się w sprzedaży.
Daredevil Nieustraszony - tomy 1-6 (jeszcze w folii)
KiK złota kolekcja - 1-4 (jeszcze w folii)
Armada zbiorcze - dalej zbiera kurz (folia)
Piotruś Pan Loisela - jak wyżej
Era Apocalypsa - jak wyżej
....i nie wiem kiedy za to się zabiore...ehh :-[
Nie zmieni dziewczyny.
Panna załatwiła go na cacy zachęcając go do trzymania części kolekcji u niej. Teraz trzyma albumy w charakterze zakładnika. Jak Szekak zacznie kombinować to jeszcze mu te komiksy przez okno wywali/spali/strzeli wrysy markerami.
KiK 4 dopisałem bo i tak będzie to leżało - może do końca roku zacznę czytać :P
Przeczytałem właśnie Wrzaskuna. Jeszcze jakieś 999 komiksów i nie będę miał kupki wstydu. Dobrze mi idzie!
.
.
.
A nie, bo zamówiłem na Gildii Metal Hurlant, nowy horror z Kboom i 2 najnowsze komiksy z Lost: o tym średniowieczu i o prohibicji. Czyli -1, ale +4. :D Może po weekendzie będzie -3 i wyjdzie na 0. :)
Ja już robię ostrą selekcję, podobnie jak Death i wychodzi nam po 20-30 komiksów miesięcznie.
I teraz najważniejsze (tak, będzie puenta ;)) - ŻADNEGO z tych komiksów jeszcze nie przeczytałem!!! Większość mam nawet zafoliowane. Co więcej nie widzę nawet widoków na ogarnięcie tego tematu, bo aktualnie jestem w fazie kompleksowego czytania uniwersum DC.
Ktoś to przebije? ;)
bieram wszystko z Marvel NOW, NOW 2.0, Fresh, oraz DC NEW52, odrodzenie, uniwersum.Ale w sensie, że wszystko wszystko? :o
Ale w sensie, że wszystko wszystko? :o
Tak, wiem, to się powinno leczyć. I patrząc na ceny zapowiedzi, właśnie pojawiło się skuteczne lekarstwo...O, widzę kolejną możliwość na dotacje dla komiksiarzy. Tym razem z NFZ ;)
Ale w sensie, że wszystko wszystko? :o
wyłączenie trybu komplecisty przy kontynuowaniu serii.
Jak chcesz ograniczyć o kolejne serie z bieżącego SH to zrób tak jak ja.
Przeczytaj ciurkiem całego Scotta Snydera od Metalu przez Ligę po Death Metal... ale tak ciurkiem bez przerwy. Mi zaczęło fajczyć obwody gdzieś za połową ale dzielnie dotarłem do końca. Od czasu ukończenia maratonu nawet nie chcę myśleć o kupowaniu kolejnych tomów współczesnego DC bo dostaję dreszczy, a i na marvela jakoś tak mniej chętnie patrzę i ostatnio kupiłem tylko Thora (choć bardziej z chęci do zamknięcia serii której zostały jeszcze do wydania chyba 3 tomy)
Nie działa na klasykę ,metoda przegrywa z sentymentem.
Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż czytanie dużych ilości Snydera może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu.
Mnie Marvel Now wyleczył z kupowania nowych rzeczy z Marvela (poprawiłem dawką Spider-Mana z Marvel 2.0).
Starocie chętnie poczytam, ale nowości nie zdzierżę.
I cieszę się, bo to zwalnia środki na inne rzeczy.
Kiedyś miałem "pomysł" aby odciąć się od kupowania komiksów/czytania o komiksach np. na rok czasu, po prostu przestać być na bieżąco i po roku z inną perspektywą, bez tego obecnego "rozpędu" spojrzeć na rynek, kupić co najciekawsze itp. nie bazując na czynnikach "nieobiektywnych". Może to jest jakieś wyjście? ;)Odwyk? Jak go rozważasz, to "wiedz, że COŚ się dzieje" :P
Czemu nieprzeczytane komiksy i książki mają stanowić kupkę wstydu?Generalnie się zgadzam. Ja też cały czas łapię się na tym, że coś tam kiedyś kupiłem i tak przeleżało, a dzisiaj w ogóle nie chce mi się już do tego sięgać. Tyle że ja tych pozycji się pozbywam - sprzedaż stoi dla mnie na równi z przeczytaniem (a czasami jedno następuje po drugim) w kontekście zmniejszania kupki wstydu.
Kupiliśmy coś 2 lata temu co nas już mniej interesuje - trzeba tracić czas żeby to przeczytać podczas gdy można go spożytkować efektywniej?W dobie internetu zawsze będzie za dużo do przeczytania i obejrzenia, nawet emeryt czy niepracujacy nie będzie miał czasu na wszystko co go trochę interesuje. Czas jest tak wartościowy, że trzeba go poświęcać na to co jest Bardzo atrakcyjne dla nas albo w jakimś stopniu ważne.
Jest przesyt i gusta sie jednak zmieniaja więc literatura czy multimedia też mają date waznosci. Szczególnie z ksiazkami i serialami nie powinno się mieć skrupułów bo zajmują po 10godzin i więcej wolnego czasu ale komiks jak jest gruby to też potrafi zająć parę godzin i to czasu gdy mamy dobre warunki (spokój, pewna koncentracja) więc też specjalnie skrupułów się nie powinno mieć zeby to odkladac na swiete nigdy albo sie pozbywac bez czytania. Jak się ma na coś ochotę to czas się znajdzie, a rozrywki dopóki będzie internet będzie już zawsze za dużo w relacji do wolnego czasu.
Czemu nieprzeczytane komiksy i książki mają stanowić kupkę wstydu?
Kupiliśmy coś 2 lata temu co nas już mniej interesuje - trzeba tracić czas żeby to przeczytać podczas gdy można go spożytkować efektywniej?W dobie internetu zawsze będzie za dużo do przeczytania i obejrzenia, nawet emeryt czy niepracujacy nie będzie miał czasu na wszystko co go trochę interesuje. Czas jest tak wartościowy, że trzeba go poświęcać na to co jest Bardzo atrakcyjne dla nas albo w jakimś stopniu ważne.
Jest przesyt i gusta sie jednak zmieniaja więc literatura czy multimedia też mają date waznosci. Szczególnie z ksiazkami i serialami nie powinno się mieć skrupułów bo zajmują po 10godzin i więcej wolnego czasu ale komiks jak jest gruby to też potrafi zająć parę godzin i to czasu gdy mamy dobre warunki (spokój, pewna koncentracja) więc też specjalnie skrupułów się nie powinno mieć zeby to odkladac na swiete nigdy albo sie pozbywac bez czytania. Jak się ma na coś ochotę to czas się znajdzie, a rozrywki dopóki będzie internet będzie już zawsze za dużo w relacji do wolnego czasu.
A moja w ogóle przestała istnieć. ;DTo tak się da?
Jedyna dziwna moda na forum ostatnio, to że wszyscy wszystko biorą do siebie smiertelnie na poważnie i się o wszystko obrażają.podbijam! zluzujmy gumy w majciochach, no chyba że który nie nosi.......
Zawsze warto trzymać się myśli, że będzie się w tej części społeczeństwa, która w dobrym zdrowiu dożyje stówy i więcej. Są ludzie, którzy w tym wieku biegają czy pływają, więc czemu nie czytać komiksów? ;)
To nie jest wstyd tylko gdy człowiek jest już w mocno średnim wieku to dopada go świadomość, że się nie zdąży przeczytać...Mam to już od dawna...