Ja nie mam wydzielonej kupki wstydu, ale w mojej domowej bibliotece mam sporo nieprzeczytanych książek i komiksów i już dawno pogodziłem się z tym, że nie wszystkie przeczytam. W przypadku książek zdarza się i tak, że jakiś tytuł czeka na swoją kolej na tyle długo, że kiedy wreszcie wezmę go do ręki, to okazuje się już zupełnie nieinteresujący i po kilku stronach ląduje na kupce pozycji na sprzedaż lub od oddania (taką kupkę mam

). Z komiksami raczej się to nie zdarza. Jeżeli ktoś zapyta, ile książek i komiksów z mojej kolekcji przeczytałem, to zawsze przypomina mi to jeden z moich ulubionych fragmentów z "Zapisków na pudełku od zapałek" Umberto Eco:
"Mam dosyć bogatą bibliotekę, rzucającą się w oczy, gdy wchodzi się do naszego domu - także dlatego, że nie ma tu nic poza tym. Gość wchodzi i mówi: >>Ile książek! Przeczytał pan to wszystko?<<. Z początku uważałem, że te słowa są charakterystyczne dla osób słabo oswojonych z książkami, przywykłych do widoku półeczki z pięcioma kryminałami i zeszytową encyklopedią dla dzieci. Jednak doświadczenie nauczyło mnie, że słowa powyższe padają także z ust osób pozostających poza wszelkim podejrzeniem. Można by powiedzieć, że zawsze są to osoby, dla których półka to miejsce na książki przeczytane, a biblioteka domowa nie jest narzędziem pracy [...]. Ale na pytanie dotyczące książek trzeba odpowiedzieć, chociaż zaciskają ci się szczęki, a strumyki lodowatego potu spływają po grzbiecie. Kiedyś stosowałem odpowiedź wzgardliwą: >>Żadnej nie czytałem, w przeciwnym razie po co miałbym je tu trzymać?<<. Ale jest to odpowiedź niebezpieczna, gdyż prowokuje oczywistą reakcję: >>A gdzie trzymasz przeczytane?<<. Lepsza jest standardowa odpowiedź Roberta Leydiego: >>O wiele więcej, proszę pana, o wiele<<, paraliżuje bowiem przeciwnika i wprawia w stan osłupienia i nabożnej czci. Moim zdaniem jest jednak bezlitosna i grozi wywołaniem stanów lękowych. Obecnie skłaniam się do stwierdzenia: >>Nie, to tylko lektury na najbliższy miesiąc, resztę trzymam na uniwersytecie<<, gdyż taka odpowiedź z jednej strony sugeruje precyzyjną strategię ergonomiczną, a z drugiej - skłania gościa do przyspieszenia chwili pożegnania".