Autor Wątek: Kupki wstydu  (Przeczytany 47147 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Szekak

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #195 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 07:39:14 »
Uwielbiam takie forumowe rozmowy. :D

Ja mialem kilka razy tak, ze zalowalem, ze czego nie kupilem i postanowilem ten problem rozwiazac kupujac od tej pory prawie wszystko. Nie jest to optymalne rozwiazanie, ale do tej pory lepszego nie znalazlem. ;D
Piękno jest w oczach patrzącego.

Online donT

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #196 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 07:52:46 »
Ja byłbym nieszczęśliwy gdyby naszła mnie chęć na czytanie i miałbym trzy pozycje do wyboru. 

Kazdy komiks czytasz tylko jeden raz?
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline Jaxx

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #197 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 08:05:25 »
W moim przypadku dochodzi jeszcze aspekt czysto praktyczny - kiedy widzę, bądź czytam o komiksie, który mam ochotę przeczytać, wolę od razu włączyć go do biblioteczki, niż starać się zapamiętać, że ten i ten tytuł chciałem przeczytać, albo robić sobie jakieś listy tego, co mnie zainteresowało, a potem szukać komiksu, jak przyjdzie pora. Bo w takiej sytuacji zawsze czytałbym to, co pod ręką, a takie pozostałe rzeczy spadałyby na dalszy plan i nigdy bym do nich pewnie nie doszedł. A tak jestem spokojny - jest kupione, stoi w zasięgu, nie muszę bawić się w pamięciówki czy listy, bo widzę to przez cały czas. I jak przyjdzie ochota, to sięgam na półkę, a nie robię przebieżki po bibliotekach czy OLXach. Każdy ma jakieś swoje podejście :)

Offline Pan M

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #198 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 08:23:14 »
A mnie dziwi Twoje zdziwienie. Co jest niby złego w domowej biblioteczce, kiedy możesz sięgnąć na co masz ochote i kiedy masz ochotę? Jeżeli przeczytałem coś Moore'a i mi podchodzi to sięgam po jego kolejne rzeczy, jeśli lubię Morrisona to mam ochotę przeczytać jego bibliografię, jeżeli wiem jak dobry jest Bourgeon to ani przez sekundę nie zastanawiam się nad kupieniem cokolwiek się jego ukaże. Nie wiedząc wiele o Stevie Gerberze przeczytałem jego Nevadę, świetna rzecz, poczytałem o nim, sprawdziłem jego bibliografię i kupuję co jest dostępne, i to teraz jeden z moich ulubionych scenarzystów. I tak dalej. Jeżeli jakiś autor zapadnie w pamięci to po prostu wiem że bedę miał ochotę poczytać go więcej, w tej sutuacji pogrzebie na Amazonie, sprawdzę raz na jakiś czas Gildię i kupuję coś co mnie interesuje. Gdybym czekał z kupowaniem tego co chcę na wyczyszczenie 'regałów wstydu' to połowa w międzyczasie byłaby out of print.
Na różne rzeczy ma się zajawke w różnych momentach, poszerzyć horyzonty - czasami chce się sprawdzić jakiegoś nowego scenarzyste, czasami widząc prace jakiegos rysownika opadnie mi mniej lub bardziej szczena i chce coś jego na półeczce. Nikt z pałką nade mną nie stoi i nie zmusza do czytania wszystkiego co mam, nie czuję wielkiej presji, chociaż oczywiście moge się złościć że nie znajduje tyle czasu na czytanie komiksów ile bym chciał, za duzo go spędzając choćby i czytając o nich. Serio jeżeli wszystkiego nie przeczytałem to już nie hobby?

Domowa biblioteczka jest jak najbardziej sensowna, ale imo wtedy kiedy istnieje jakieś stopniowe "schodzenie" z zaległościami. Inaczej to jest nadwyżka względem tego na ile się ma  na to wszystko czas. Mnie zaległości  pokroju pół tysiąca nieprzeczytanych fizycznych tomów dobiłyby. Mi się to kojarzy ze skrajnym konsumpcjonizmem, posiadaniem czegoś nad stan, nie do rzeczywistej konsumpcji, przerobienia itd. Nie zarzucam tutaj komuś kto kupuje masę pozycji na zapas bycia wyznawca jakiegoś lansiarstwa, naprawdę wierzę, że ludzie po prostu skupują pozycje ze względu na zainteresowanie treścią, ale niestety pośrednio  zakupy do stanu rozbuchania przy wprost proporcjonalnie odwrotnym użytkowaniu tego zbyt mocno przywodzą mi na myśl pewne zjawiska, nawet jeżeli nie taka jest czyjaś intencja. To jest jedynie moje subiektywne odczucie i dla kogoś mogę pieprzyć głupoty.


Out of print to sensowny argument, ale jak wcześniej pisałem co bardziej głośniejsze tytuły np takiego Egmontu śmiało są dostępne przez ten rok co najmniej,  ba do dziś można upolować sporo rzeczy z 2017 roku. Ja zawsze też w pewien sposób "monitoruje" rynek patrząc np. na księgarnie sieciowe pokroju arosa/bonito gdzie pisze w ilu egzemplarzach jest u nich dostępna dana pozycja i dostępność danego tytułu na gildii, jeżeli widzę jakieś niziutkie liczby i  czas dostępności powyżej 1-2 dni to kupuje jeżeli na danej pozycji bardzo mi zależało a odłożyła mi się mocno w czasie. Jak widzę, ze jest wszystko w normie, to nie będę kupował czegoś na gwałt, chyba, że chcę coś mega mieć na półce, ale pozwalam sobie na takie podejście w ledwo 20% przypadków, dlatego np. dopiero w październiku będę kupował min. rzeczy, które wyszły w pierwszym kwartale roku. 

Mocno pomaga też to o czym wcześniej pisałem czyli cyfrowe abonamenty pokroju comixology unlimited gdzie jest ponad 25 tysięcy dostępnych cyfrowo komiksów do przeczytania, marvel unlimited z 29 tysiącami dostępnych cyfrowo pozycji etc.  Czasem były fajne akcje marketingowe, wychodzenie do klienta jak np. w 2019 roku 2 miesiące za darmo w marvel unlimited.

Kocham komiksy na papierze ale polubiłem się też z takim podejściem do komiksu i łatwiej się żyje człowiekowi portfelem i wypracowuje choćby kompromisy żyjąc z kimś w związku, czy z samym sobą względem innych wydatków życiowych.

Do tego tylko trzeba jakoś ogarniać angielski ale imo zależy od pozycji po jaką chce się sięgać. Np. absolutnie nie tknę niczego od Moore'a w oryginale z żalem niestety bo nie ogarniam na tyle mocno angielskiego, gdyż gość piszę na tyle złożenie, że po prostu wiem, że nie podołam jak na moje zdolności językowe.

Dla mnie kupowanie więcej niż jesteśmy w stanie spożytkować to po prostu kwestia braku umiaru. Ja mogę chcieć przeczytać każdy komiks świata, ale wiadomym jest, że nie będę fizycznie w stanie tego zrobić. Przykłady z Moorem czy Morrisonem - chcę przeczytać następnego Moore'a, to kupuję i czytam. Po co mi od razu kolejne 30 jego komiksów na półce. Chciałem po "Animal Manie" kolejnego Morrisona, to kupiłem pierwszy tom "Doom Patrol" i jak przeczytam, to dopiero kupię następny.

Rozumiem, ale imo to jest akurat dość ryzykowne podejście w przypadku tych krótszych serii. Przykładowo na ten moment nowe, kompletne wydanie "Y ostatniego z mężczyzn" od Egmontu nie ma już nigdzie dostępnego oryginalnego, zafoliowanego tomu 4 i trzeba kombinować z używkami.

Ja tam rzeczy pokroju "Sagi o Potworze z Bagien", "Promethei" i "Doom Patrolu" kupuje pakietami, by uniknąć takich sytuacji jak ta powyżej. Jestem skłonny tak robić  z nierozwlekłymi seriami ograniczonymi do kilku tomów. Portfel nie dostaje aż tak po dupie od nich i można uniknąć sporego zawodu.

Jasne są dodruki, ale prawdę mówiąc nie wiem na jakich zasadach to do końca u nas działa. Nie śledzę tego, bo nie potrzebuje wyczekiwać przy krótkich, bardziej zbitych seriach a te dłuższe kupowałem do tej pory na spokojnie, regularnie, ale to też wynika z tego, że nie mam aż tak ogromnego zbioru fizycznych komiksów, więc nie musiałem aż tak motać się finansowo.



W moim przypadku dochodzi jeszcze aspekt czysto praktyczny - kiedy widzę, bądź czytam o komiksie, który mam ochotę przeczytać, wolę od razu włączyć go do biblioteczki, niż starać się zapamiętać, że ten i ten tytuł chciałem przeczytać, albo robić sobie jakieś listy tego, co mnie zainteresowało, a potem szukać komiksu, jak przyjdzie pora. Bo w takiej sytuacji zawsze czytałbym to, co pod ręką, a takie pozostałe rzeczy spadałyby na dalszy plan i nigdy bym do nich pewnie nie doszedł. A tak jestem spokojny - jest kupione, stoi w zasięgu, nie muszę bawić się w pamięciówki czy listy, bo widzę to przez cały czas. I jak przyjdzie ochota, to sięgam na półkę, a nie robię przebieżki po bibliotekach czy OLXach. Każdy ma jakieś swoje podejście :)

Przecież choćby w sklepie Gildii jest wirtualny schowek, dość przejrzysty i praktyczny. Żadnego zapamiętywania tutaj nie potrzeba.
« Ostatnia zmiana: Wt, 12 Październik 2021, 08:37:51 wysłana przez Pan M »

Offline Jaxx

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #199 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 09:12:00 »
Przecież choćby w sklepie Gildii jest wirtualny schowek, dość przejrzysty i praktyczny. Żadnego zapamiętywania tutaj nie potrzeba.

Napisałem o zapamiętywaniu bądź listach. Schowek Gildii byłby właśnie taką listą i coś takiego powodowałoby u mnie większy dyskomfort, niż zaległości na swojej półce - bo nie potrafiłbym czytać swobodnie tego, co chcę, ale zawsze wisiało by nade mną widmo tego, co "nakazuje" lista, bo ukazało się najpóźniej i zaraz może zniknąć z racji niskich nakładów bądź wyprzedawania się na pniu. Przykładem jest chociażby wspominany przez Ciebie "Y" - od zawsze chciałem przeczytać całość serii, najlepiej ciągiem i teraz miałbym kłopot z brakującym tomem. A tak - całość stoi sobie u mnie spokojnie na półce i wciągnę ją, jak poczuję, że to już ten moment. I dyskomfort jednak dużo mniejszy :) Moja biblioteczka, chociaż pokaźna, to mimo wszystko służy do czytania - powolnego, ale w tempie jakim mi pasuje, bez oglądania się na jakieś listy. Patrzę na półki i biorę to, co w danej chwili mnie chwyci - i muzyka gra.   

Offline roble

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #200 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 15:36:18 »
Kazdy komiks czytasz tylko jeden raz?

Oczywiście że nie, różnie bywa, czasem tylko przejrzę i czekam na kolejny tom serii..
Ja nie widzę żadnego powodu żeby nie kupować na bierzaco to co mnie interesuje, nie liczę ile mam nieprzeczytanych..
tak jak z oszczedzaniem, tysiączek do tysiączka i robi się stosik.. :)

Offline nori

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #201 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 15:58:01 »
Ech, co zrobić, jestem miłośnikiem komiksów, także zbieraczem, lubię mieć pełne cykle, i mimo, że ostatnimi czasami mocno się ograniczam, to i tak kupka wstydu cały czas rośnie. Teraz, tak na oko, wynosi około 1500-2000 pozycji, choć tę liczbę robią też Giganty, WKKM czy praktycznie całe NEW 52-Odrodzenie-Uniwersum. A często jest tak, że mam stosik nowości już pod ręką, a sięgam po jakiś tytuł, który już czytałem....

I w sumie przestałem się tym przejmować. Są kupki, trudno, przynajmniej jest w czym wybierać. A jak niedługo przez ceny papieru i inflację komiksy będą kosztować majątek, to przynajmniej mam zapas na parę lat. :)
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.

Offline freshmaker

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #202 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 15:59:58 »
1500 nieprzeczytanych komiksów?

Offline nori

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #203 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 16:02:26 »
Bliżej 2000. :)
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.

Offline freshmaker

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #204 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 16:09:09 »
a ile masz przeczytanych mniej więcej?

Offline nori

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #205 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 16:17:53 »
Oj nie mam pojęcia, ale w dziesiątkach tysięcy zapewne. Jakby nie było, czytam komiksy od prawie 40 lat. :)
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.

Offline Pan M

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #206 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 16:29:26 »
Oj nie mam pojęcia, ale w dziesiątkach tysięcy zapewne. Jakby nie było, czytam komiksy od prawie 40 lat. :)

Szacun . Przy okazji poczułem się bardzo skromny i jak wiele jeszcze nie wiem. Od 2014 roku przeczytałem koło pół tysiąca komiksów, chociaż jest tego pewnie dużo więcej patrząc na cały życiorys, bo jako dzieciak wsuwałem wszelkie giganty, tytus, asterixy, ale niestety tego już nie oblicze bo nie pamiętam wszystkiego z tak mglistych czasów.

Mam nadzieję sam kiedyś dojść do chociaż paru tysięcy przeczytanych, ale dłuuuuuga droga przede mną  ;D

Offline U.F.O

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #207 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 16:37:01 »
Tylko teraz jak to liczyć ? Jeden zeszyt = 1; jeden omnibus =1 czy jeden omnibus ~40 zeszytów ? ;)
Ja przeliczam fizyczne wydania, zeszyt=omnibus=1. Mam ponad ~800 komiksów do przeczytania (w tym zeszytów jakieś 50 ;))

Offline PawelC

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #208 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 19:46:42 »
Ja liczę 1 pozycja = fizyczny przedmiot, czyli zarówno europejski tom 50s jak i amerykański omni 1500s.

Na chwilę obecną mam ponad 2300 pozycji. Jeszcze na wiosnę zeszłego roku byłem cały czas na bieżąco, ale z racji tego, że od połowy zeszłego roku tak gdzieś do połowy obecnego miałem totalny sajgon w życiu prywatnym i zawodowym, praktycznie przestałem mieć czas na jakiekolwiek rozrywki, w tym na czytanie. Dziś wiem, że zacząłem to kompensować zakupami... Do tego doszła zajawka omnibusami i wydaniami OHC, i chop siup, mam pewnie około 100-300 nieprzeczytanych pozycji, z czego spora cześć to właśnie omniaki.

Offline NuoLab

Odp: Kupki wstydu
« Odpowiedź #209 dnia: Wt, 12 Październik 2021, 21:01:57 »
Ja liczę 1 pozycja = fizyczny przedmiot


To jak ktoś czyta te wydania elektroniczne comixology na tablecie to mu się w ogóle licznik nie kręci.