W przypadku Drnaso, rysunki nawet nie tyle co "sprawdzają się" bo tu nie ma żadnego przypadku czy loterii. To bardzo świadoma decyzja i idealnie dopasowany środek wyrazu. Po lekturze nie wyobrażam sobie innego stylu, ten bezosobowy, zimny i schematyczny pasuje po prostu idealnie i absolutnie podkręca klimat i emocje.
Ja się bardzo jaram, natomiast na chłodno wydaje mi się, że ten tytuł będzie raczej polaryzujący. O ile miałem pewność, że taki Donjon będzie hitem, tak tu jest wręcz odwrotnie, sądzę, że będzie zalegał długo na stocku, ale myślę, że to ważny tytuł i mimo to bardzo dobrze, że się ukaże. Jeśli miałbym ten tytuł do czegoś porównać to może do Chrisa Ware, ale pozbawionego (nawet tej gorzkiej) ironii i jeszcze bardziej mrocznego i dołującego. Czyli fun fun fun!
Pięknie ujęta esencja twórczości Drnaso... Do której to esencji dorzucę od siebie kilka słów.
Długo się wahałem przed zakupem Beverly (przykłady kadrów dostępne w necie jakoś wzbudzały we mnie mieszane uczucia), ale poczytałem opinie, pogrzebałem w necie i stwierdziłem: Dam szansę. I od tego momentu przepadłem w twórczości Drnaso. Wszystko jest tam odpowiednio ze sobą połączone. Styl rysunków nie mógłby być inny, idealnie współgra z treścią, ze sposobem prowadzenia narracji, świetnie odzwierciedla świat. Bo to jak pisze Bender: prawie jak Chris Ware, ale bardziej... nie wiem - pusty? Pusty w sensie: ukazania pustki świata, życia wewnętrznego, osamotnienia... Z dojmującym poczuciem, że zaraz będzie jeszcze gorzej, że może już jest... I ta ilość niedopowiedzeń, dwuznaczności w ukazywaniu wydarzeń.
Dlatego Sabrinę kupiłem w ciemno, bez chwili wahania. Nie jestem w stanie powiedzieć, który komiks jest lepszy. Po prostu: Nick Drnaso jest zbyt dobry. I tylko się cieszyć, że Kultura Gniewu zdecydowała się wydać ten tytuł. Kto wie, może to będzie czarny koń tego trudnego roku?