Judasz to znakomity komiks. Odnoszę wrażenie jakby Jeff Loveness chciał opowiedzieć wymyśloną przez siebie historię w młodzieżowy sposób. Bez jakiś wymyślnych technik, bez dodawania niepotrzebnych wstawek. Na pierwszy rzut oka może się wydawać że to prosty komiks w odbiorze, ale z czasem gdy zaczynamy poznawać zamysł scenarzysty otwiera się w naszych myślach brama z napisem
ale to przewrotne. Judasz to pozycja niebanalna - to mamy ustalone. Dalej to tytuł, w którym słowo i obraz stanowią jedność. Rebelka odnalazł się w tej historii znakomicie, a sama historia jakby idealnie nadawała się dla niego. Dzięki temu mógł spokojnie kreować swoje wizje, bawić się tłem, miejscami gdzie przebywają bohaterowie. Te obrazy są niesamowite, a dodatkowo zostały odpowiednio dopełnione kolorem, dzięki temu stając się wręcz obłędnymi, z przejawami szaleństwa. Bardzo spodobało mi się zakończenie, a to jest ostatnio rzadko odczuwalna myśl u mnie. Zazwyczaj po skończonym seansie albo lekturze mam w głowie mętlik, a dlaczego tak, jak można było zrobić tak i tak? W tym konkretnym przypadku opowiadanie skończono w perfekcyjnym momencie, co kluczowe mamy wyjaśnione co będzie dalej pozostaje otwarte. Super!
Ktoś się zastanawia? Jeżeli pod nosem odpowiecie tak, to specjalnie dla Was szybki screen:
No teraz to musicie sięgnąć po ten komiks antykatolicy!!
Na koniec. Spodobało mi się określenie gdy Death wspomniał, że chciano przedstawić Judasza jako spoko ziomka (tak cytuję). Uważam że to najlepsze porównanie jakie przeczytałem od tygodni, zgadzam się z nim w stu jeden procentach.
Polecam!