Wiadomo jak rynek wyglądał przed 2012 rokiem, dlatego chłonęło się wszystko co się ukazywało w jakimkolwiek wydawnictwie. Obecnie, pomimo że polski rynek komiksowy ma wiele mankamentów, uważam, że kupowanie wszystkiego tak z kolekcji, jak i od wydawnictw komiksowych mija się z celem. Osobiście przyjąłem zasadę, żeby kupować jedynie te komiksy, do których później będę wracał, bo jaki sens żeby komiks po jednorazowym przeczytaniu stał na półce i zajmował miejsce?
Jeśli idzie o kolekcje są takie tomy, które czytałem po kilka razy i takie, których fabułę doskonale pamiętam np. "Odrodzony", "Ród M", "Uzasadniona interwencja", "Wojów trzech" itd. Dotyczy to również ramotek jak "Nigdy więcej Spider-Mana", "Mrocznej Phoenix", Inhumans albo "Nadejścia Galactusa". Ale są też takie komiksy, o których fabule nie jestem w stanie niczego powiedzieć. Tak jest z "W cieniu Saurona", z którego pamiętam tylko tytulowego Saurona i nic poza tym. Nie pamiętam fabuły Beasta, z Kapitana Ameryki Sterna zapamiętałem jedynie historię o kandydowaniu na prezydenta. Podobnie mam z niektórymi seriami od Egmontu, dlatego staram się, by moje zakupy były bardziej wyważone. I myślę, że to jest najlepsza metoda.