Forum KOMIKSpec.pl
Komiksy => Dział ogólny => Wątek zaczęty przez: rzodkiew w Cz, 09 Styczeń 2020, 14:49:26
-
Zakładam temat, bo jako dzieciak uwielbiałem oglądać westerny, a na komiksie "Przyjaciele Roda Taylora" nauczyłem się czytać. Mimo to, nie znam zbyt wielu komiksów tego typu. Chciałbym więc zapytać, jakie pozycje z tego gatunku są warte poznania.
-
"Lucky Luke"
"Gwiazda Pustyni"
"Western"
"Skąd się bierze woda sodowa" ;)
-
Zanim rozpocznie się wymienianka wszystkich możliwych serii i albumów to rozpocznę ja stwierdzeniem, że zawsze warto poznać każdy western, czy to filmowy, czy komiksowy, a nawet książkowy. Dziękuję.
(O, już zaczęliśmy)
-
Nie zawsze, bo w omawianym (jak w każdym innym gatunku) powstała cała masa crapów na które szkoda marnować czasu.
-
Marnowanie czasu - pojęcie względne.
-
Ja lubię westerny o klasycznym podejściu:
"Blueberry"
"Comanche"
"Durango"
Z tego co wiem w przygotowaniu są:
"Jim Cutlass"
"Jonathan Cartland"
Mam nadzieję, że ktoś wyda serię : "Buddy Longway".
Na rynku są też tytuły (np "Bouncer"), które w pewien sposób "rozliczają się" z legendą Dzikiego Zachodu, bardzo dobre, ale jednak wolę klasyczne podejście do westernu.
-
"Blueberry" jest rewelacyjny - tylko niech Cię nie zrazi trochę drętwy początek w integralu 0. Potem jest świetnie - porządny western w starym stylu.
"Comanche" też jest fajny, ale moim zdaniem nie ma takiego rozmachu jak "Blueberry". Większy nacisk jest raczej na odczucia postaci. Album po albumie Hermann tworzy coraz bardziej wysmakowane rysunki.
"Lucky Luke" jest klasą sam dla siebie w kategorii komediowej :) A specjalny album, "Człowiek, który zabił Lucky Luke'a", zadowoli też miłośników poważniejszego tonu.
Czytałem jeszcze "Ringo" od Ongrysa, ale według mnie spośród wymienionych przeze mnie tytułów ten najgorzej zniósł próbę czasu. Żadna tragedia, ale zmiany scenarzystów nie wpływają ostatnio na spójność fabularną.
-
I coś z polskiego podwórka - Wounded.
-
Jeśli z polskiego, to pewnie też Binio Bill. :o
-
Z klasycznych to jeszcze :
"Ringo" Vance'a
https://paradoks.net.pl/read/31530-ringo-recenzja
na Bonito widziałem ostatnią sztukę
...
widzę , że @Kadet mnie uprzedził :)
...
podobno "Undertaker" jest fajny .
...
widzę , że mnie @Klint uprzedził.
-
Zdecydowanie UNDERTAKER. Ależ czekam na 5 tom.
-
widzę , że @Kadet mnie uprzedził :)
Ale zalinkowana przez Ciebie recenzja omawia tytuł znacznie obszerniej :)
-
I coś z polskiego podwórka - Wounded.
I z nieco starszych rzeczy "Roy".
-
To jeszcze:
"Miasto milczących rewolwerów"
"Old Shatterhand i Winnetou"
-
No to jeszcze takie:
"Sykes"
"Legendy Dzikiego Zachodu", "Kolory Dzikiego Zachodu" Serpieriego
"Podniebny orzeł" Taniguchiego
ostatnio wydany "Lonesome" Swolfsa
a także (dla mnie też western)
"Podróżnicy" Kasprzaka
"Wędrowiec z tundry"
oraz w klimatach westernu (bardziej i mniej)
"Synowie El Topo"
"Banda dwóch"
"Szósty rewolwer"
"All Star Western" :)
-
To ja dodam Podniebny Orzeł Jiro Taniguchi. Western od mistrza mangi.
-
Czytałem chyba wszystkie westerny wydane po polsku. Najbardziej podobały mi się "Durango", "Lonesome", "Comanche" i "Człowiek, który zabił Lucky Luke'a" (wspaniały hołd dla postaci i jej twórców).
"Jonathan Cartland"
Kto zapowiedział Jonathana?
-
Elemental. W trzech integralach.
-
Jonah Hex
-
Niestety jeszcze niedostępny po polsku GUS.
Cudownie narysowany, świetnie napisany i bardzo bardzo zabawny.
-
Elemental. W trzech integralach.
Faktycznie. Jakoś mi zupełnie wyleciało z głowy :-[
https://www.bedetheque.com/serie-1267-BD-Jonathan-Cartland__1.html
-
A nie było jakichś westernowych Kaczorów Donaldów ?
-
Zaryzykowałbym także Jeremiah. Mimo tła postapo, to nadal mocno westernowa pozycja.
-
Dodałbym W.E.S.T. i Srebrny Księżyc nad Providence od Taurusa.
A i jeszcze wredniaka Lincolna.
-
East of West- western w wydaniu postapo Hickmana. Dziwne, ze nikt tego u nas jeszcze nie wydał.
-
No to dorzucam postapokaliptyczny western Ennisa i Ezquerry "Pielgrzym" wydany u nas swego czasu przez Mandragorę w 2 rozklejających się tpp. ;)
(https://images.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/pielgrzym/1/okladka-200.jpg)(https://images.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/pielgrzym/2/okladka-200.jpg)
-
No to jak już wchodzimy w takie klimaty, to nie wypada pominąć wydanego niedawno przez Studio Lain Bezprawia.
East of West- western w wydaniu postapo Hickmana. Dziwne, ze nikt tego u nas jeszcze nie wydał.
Mam nadzieję, że teraz jak już seria dobiegła finału, to w końcu Mucha, czy NSC się na nią skusi.
-
Tajemnica czerwonego teepee
-
Super, że ktoś założył ten wątek, bo sam od pewnego czasu przymierzam się do wejścia w westernowe serie.
Ze swojej strony mogę z całym przekonaniem polecić Blueberry'ego, choć faktycznie (jak już to zostało zaznaczone) tom zerowy to strasznie siermiężna lektura, ale dalsze części wynagradzają tę udrękę z nawiązką.
Swego czasu wpadł mi również w łapki pierwszy tom Durango, ale niestety nie przypadł mi do gustu. Jakoś wszystko było nazbyt przewidywalne.
Z tradycji westernowych pełnymi garściami czerpie również kapitalny Kaznodzieja.
Na przyszłość przymierzam się do wydawanego "Lonesome" oraz zapowiedzianych "Jima Cutlassa" i "Jonathana Cartlanda". Wszelkie opinie mile widziane :)
P.S. Dla miłośników historii polecam też paradokumentalny serial "The American West" wyprodukowany przez Roberta Redforda - historia Dzikiego Zachodu po wojnie secesyjnej, w tle głośne nazwiska (bracia Earp, Jesse James, Billy Kid, Siedzący Byk itp.), wielka polityka, zagarnianie ziem Indian, słynne napady i pojedynki (m.in. ten w koralu O.K.) - https://www.filmweb.pl/serial/The+American+West-2016-756591
-
Chyba nikt jeszcze nie wymienial serii "Loveless" wydanej swego czasu w czterech czesciach przez Mucha Comics.
-
Dorzucam świetnie narysowane nowele Serpieriego, których nikt chyba wcześniej nie wymieniał: "Kolory Dzikiego Zachodu" i "Legendy Dzikiego Zachodu".
(https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/312/539/312539/1483187459/800.jpg)(https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/386/397/386397/1547217306/800.jpg)
Edit:
A jednak Lyricstof już je wymienił. :) Ale niech zostaną bo to dobre komiksy są. :)
-
Zaryzykowałbym także Jeremiah. Mimo tła postapo, to nadal mocno westernowa pozycja.
postapo + western ? super kombo jak dla mnie (mimo, że w sumie postapo jest zazwyczaj mocno powtarzalne po paru podejściach), ale jak patrzę jaki to tasiemiec.... jest jakiś żelazny zestaw tego Jeremiasza, który warto bezwzględnie?
poza tym dziękuję wszystkim za komentarze, zrobiłem notatki i jak przyjdzie premia za zeszły rok, to idę na zakupy
-
jest jakiś żelazny zestaw tego Jeremiasza, który warto bezwzględnie?
Każdy tom to samodzielna historia. Czasami przewijają się jakieś wątki w tle, ale spokojnie można czytać każdy osobno. Najbardziej podobały mi się tomy 2-8 oraz 22.
-
Indiańskie Lato- Manara
Bouncer
Gwiazda Pustyni
LINCOLN :D
Blueberry
Comanche
Bez Przebaczenia
Binio Bill
Lucky Luke
Yakari
Hernan Cortez
Tajemnica Czerwonego Tepe
-
Fajna lista, ale jednak nie każda opowieść z Indianami to od razu western.
Dla mnie Hernan Cortez to komiks historyczny (historyczno-przygodowy).
-
Byłoby miło gdyby ktoś po polsku wydał takie serie jak :
Mac Coy
Duke ( Hermann Huppen )
Black Hills 1890 ( Swolfs )
ciekawe wydają się też takie prace jak:
Stern ( Maffre )
Les Dalton ( Visonneau )
oraz te narysowane przez Victora De La Fuente :
Los Gringos
Amargo
Mortimer
-
Duke - trochę się obawiam współczesnego Hermanna, na starość raczej odcina już kupony, no ale mało który artysta tak nie robi. Bez przebaczenia było słabiutkie, jak Duke jest na tym poziomie, to może lepiej niech nie wydają ;)
Vuctor De La Fuente - do dziś nie mogę odżałować zapowiedzianego przed laty przez Taurus Media, jego westernu Sunday. Napalilem się wtedy na niego :( A było to w czasach, gdy nie wiadomo było co z Blueberrym z Egmontu, bo wydawali integral raz na dwa lata, a Durango, czy Comanche były w sferze marzeń.
-
manga Green Blood
Colt Frontier (Toppi)
texas Cowboys (Trondheim)
Marshal Bass
Chariot de Thespis
Junk
Sonora
Gunfighter(Bec)
-
Witam Szanowne Grono Wielbicieli Komiksów,
Cieszy mnie, że nasz rynek komiksowy tak obfituje w tytuły z Dzikiego Zachodu i liczę, że w przyszłości zaleje nas jeszcze większa fala arcydzieł rysunkowych o tej tematyce. Ja, jednak, ciągle nienasycony, poszukuje w Internecie nowych/starych tytułów. Czy jesteście w stanie określić, czy i kto w Polsce będzie wydawać ponizsze tytuły? A może już czytaliście je w oryginale?:
1. Jeremiah Johnson - Duval, Pecau
https://sambabd.net/2020/10/07/jeremiah-johnson-tome-1/
2. West Legends - Peru, Lorusso
https://sambabd.net/2019/12/05/west-legends-tome-1-wyatt-earps-last-hunt/
3. The Red Clay Chronicles - Guez, Boschi
https://sambabd.net/2019/12/16/the-red-clay-chronicles/
4. Les maîtres de WhitePlain – Edouard Chevais-Deighton, Antoine Giner-Belmonte
https://sambabd.net/2018/10/13/les-maitres-de-whiteplain-tome-2-redemptions/
5. La ballade du soldat Odawaa - Christian Rossi, Cédric Apikian
https://sambabd.net/2019/11/05/la-ballade-du-soldat-odawaa/
6. Marshal Bass - Darko Macan, Igor Kordey
https://sambabd.net/2017/08/01/marshal-bass-tome-1-black-white/
7. Montana - Gianfranco Manfredi, Giulio de Vita
https://sambabd.net/2018/05/17/montana-une-aventure-de-tex-willer/
8. Geronimo - Matz, Jef
https://sambabd.net/2017/05/16/geronimo/
9. Moses Rose - Patrice Ordas et Patrick Cothias, Christelle Galland
https://sambabd.net/2015/04/10/moses-rose-tome-1-la-balade-de-lalamo/
10. Catamount - Gaet’s, Benjamin Blasco-Martinez
https://sambabd.net/2021/02/02/catamount-tome-4-la-redemption-de-catamount/
Z góry dzięki za odpowiedź
-
Na pewno na razie nikt z tej listy nic nie zapowiedział. I szczerze mówiąc, pewnie szanse niewielkie, że ktoś zapowie. Jednak na tle tych wszystkich serii typu Blueberry, Durango, Comanche, Bouncer, czy Undertaker, te westerny które wymieniłeś, to mniej znane rzeczy, więc pewnie też z mniejszym potencjałem komercyjnym. W dodatku w najbliższym czasie na rynku też będzie ciasno pod kątem westernów - Buddy Longway, Cartland, Młody Blueberry...
-
Nie zapowiedziano niczego, ale może jakiś niespodziewany western wskoczy do czyjegoś katalogu, jak było z Dzikim Zachodem od Lost in Time. Niektóre zalinkowane tytuły wyglądają całkiem obiecująco. Zresztą - westerny jak pokemony, musisz mieć je wszystkie.
-
Nie zapowiedziano niczego, ale może jakiś niespodziewany western wskoczy do czyjegoś katalogu, jak było z Dzikim Zachodem od Lost in Time. Niektóre zalinkowane tytuły wyglądają całkiem obiecująco. Zresztą - westerny jak pokemony, musisz mieć je wszystkie.
Powiedziałbym, że komiksy jak pokemony...
-
Pytanko odnośnie westernowych one-shotów.
Osobiście obiło mi się o oczy i uszy Western Van Hamme'a i Rosińskiego, Pulp Brubakera i Philipsa i zapowiedziany ostatnio przez Taurus Jusqu'au dernier. Kojarzycie coś jeszcze wydane po polsku? Nie wiem czy te westernowe komiksy wydawane przez Lost in Time to też one-shoty, czy jednak poszczególne tomy są ze sobą powiązane?
Edit: Doczytałem i już wiem, że te westerny z LiT to jednak seria.
-
Wounded Spionka ma być trylogią one-shotem. Na razie tylko dwa tomy wyszły.
-
Chodziło mi wyłącznie o wydania jednotomowe. Najlepiej nie przekraczające 100 stron.
-
Pulp Brubakera i Philipsa
"Pulp" na pewno z westernu czerpie, ale samego w sobie bym nim nie nazwał.
-
Chodziło mi wyłącznie o wydania jednotomowe. Najlepiej nie przekraczające 100 stron.
Sprawdź Sykesa od Scream albo Bez przebaczenia od Komiksowego (ten drugi może być trudno dostępny).
Jest jeszcze Banda dwóch od Timofa, która reklamuje się jako western, ale jako że nie czytałem, w 100% nie potwierdzę
-
Chodziło mi wyłącznie o wydania jednotomowe. Najlepiej nie przekraczające 100 stron.
"Gwiazda pustyni" Mariniego i Desberga. To co wyszło po polsku to właściwie zamknięta całość. Jest też kontynuacja nie wydana jeszcze po polsku ale już bez udziału Mariniego jako rysownika.
-
Wounded Spionka ma być trylogią one-shotem. Na razie tylko dwa tomy wyszły.
Wounded - polecam.
-
Ogarniania komiksowych westernów ciąg dalszy :). Po mile spędzonym czasie z Do ostatniego na warsztat wziąłem znacznie grubszy album, a mianowicie Bouncer, jak do tej pory najdroższy komiks w moich zbiorach*.
(https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/411/070/411070/1568728055/800.jpg)
Było to jednocześnie moje pierwsze spotkanie z Jodorovskym i niestety nie należało do najszczęśliwszych. Wprawdzie fabuła opowiada o takim Dzikim Zachodzie jakim chciałbym widzieć w każdej inscenizacji: wszechogarniający brud, przemoc i seks. Ludzie na wskroś prawi i niewinni są jedynie tłem, a nawet jeśli zaczynamy już im ufać, to okazują się zwykłymi oprychami (jak Indianin pomagający Sethowi) lub osobami skrywającymi mroczną tajemnicę (jak nauczycielka Evelyn / wdowa Carolyn). Królują natomiast magnaci pragnący zagarnąć jak największe połacie ziemi, sprzedajni włodarze miasta, dziwki (i to bynajmniej nie takie o złotym sercu) i cała masa najprzeróżniejszych łajdaków i morderców, nawet wśród dzieci. Rónież sam główny bohater nie jest bez skazy i bardzo daleko mu do postaci kreowanych przez Johna Wayne'a. Świat przedstawiony przez Jodorovsky'ego jest na wskroś brutalny, dzięki czemu fascynuje i urealnia snutą opowieść. W końcu nazwa "Dziki Zachód" nie wzięła się znikąd.
I tyle jeśli chodzi o pochwały. Autor poległ natomiast w sferze uczuciowej; kiedy przychodzi opowiadać o fascynacji pomiędzy kobietą i mężczyzną czy miłości pomiędzy rodzicami i dziećmi wszystko jest pisane jakby palcem na wodzie, zbyt trywialne i infantylne. Wszystko dzieje się błyskawicznie, bez żadnej podbudowy, przez co zachowanie poszczególnych bohaterów jest zupełnie niewiarygodne. Dylematy moralne oraz rozterki i uniesienia miłosne to zdecydowanie najsłabszy motyw całego albumu.
Sama opowieść także nie zachwyca, ma sporo dziur fabularnych i choć sceny akcji zostały rozpisane i rozrysowane w dynamiczny sposób, to jednak w trakcie lektury czuć niedosyt, zgrzyt, jakby coś do siebie nie pasowało.
Wydanie tego komiksu w tak wielkim formacie jest oczywiście miłe dla oka i fajnie prezentuje się na półce, ale jednak wydaje mi się, że rysunki Boucqa nie potrzebują tak znacznej ekspansji. Owszem są solidnie nie można mieć do nich zarzutu, ale w ogóle nie straciłyby na mniejszym formacie.
Moja ocena 5/10.
*Biorąc pod uwagę aktualne podwyżki zapewne niedługo się to zmieni :-\
-
A ja mam dokładnie odwrotne odczucia. Zbiorczy Bouncer bardzo mi się podobał i uważam, że świetnie oddaje nie tylko klimat ale i emocje, realacje bohaterów.
A Do ostatniego to dla mnie jedno z największych rozczarowań ubiegłego roku, z totalnie nieprzekonującym zawiązaniem akcji i końcówką.
Ale co kto lubi.
-
Mi tez bliżej do opini Maxima niż laf-a. Uwielbiam Bouncera. Niedawno przeczytałem po raz 3 całość i zdania nie zmieniłem. Bauncer jest świetnym komiksem
-
Ja westerny uwielbiam, ale Bouncera w kolekcji nie mam. Ordynarny, cyniczny, zbyt "jodorowski". Może kiedyś kupię kolekcjonersko i dla rysunków.
-
Bouncera ciąg dalszy. Tym razem na tapet wziąłem tomy 8-9, czyli: Bouncer - wyd. zbiorcze tom 2: Do piekła i z powrotem
(https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/280/554/280554/1483177419/231.jpg)
Kolejne części jednorękiego rewolwerowca były znacznie ciekawszą lekturą, a nawet więcej - były świetną lekturą. Tym razem Jodorovsky wysłał swojego bohatera daleko poza granice miasteczka Barro City i możliwe, że to właśnie dzięki takiemu zabiegowi fabuła zdecydowanie bardziej mi siadła :). Autor zaserwował kilka ogranych schematów (zemsta bohatera, pomoc przypadkowo napotkanym nieznajomym, którzy w konsekwencji odwdzięczają się tym samym, ucieczka z więzienia) doprawiając to wszystko zaskakującymi rozwiązaniami fabularnymi (motyw wiezienia i panujące w nim okrucieństwo, walka z niedźwiedziem, dewiacje głównych szwarccharakterów). Wszystko jak najbardziej westernowo z planszami oddającymi piękno Dzikiego Zachodu zarówno w scenerii zimowej, jak i pustynnej (zastanawiało mnie tylko gdzie wszyscy bohaterowie pochowali swoje zimowe stroje :P)
Podobnie jak w pierwszych częściach cyklu warstwa obyczajowa została potraktowana z dużym uproszczeniem, co dobitnie widać chociażby w końcówce, ale na szczęście tym razem podobnych elementów jest niewiele i nie zaburzają one odbioru całości. Aż nie mogę się doczekać lektury ostatniego tomu :)
Moja ocena 8/10.
-
@laf przychylam się do pozytywnej opinii, rysownik Boucq okazał się być również sprawnym scenarzystą, z jednej strony utrzymując klimat szaleństw jodorovskiego ale serwując przy okazji jednak bardziej spójne i "uziemione" fabuły. Bouncera jodo bardzo lubię, ale to kontynuacje uważam za lepsze komiksy.
-
Aż nie mogę się doczekać lektury ostatniego tomu :)
No i doczekałem się :)
Bouncer - wyd. zbiorcze tom 3: Przeklęte złoto / Smoczy grzbiet
(https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/379/085/379085/1540590406/231.jpg)
Kolejne dwa wieczory mile spędzone na Dzikim Zachodzie. Boucq (tym razem już bez Jodorowsky'ego) w finalnym cyklu zabiera naszego bohatera daleko poza granice Barro City, ba, nawet poza granice Ameryki, do spieczonego słońcem Meksyku. Ale zanim to wszystko nastąpi autor umiejętnie porozstawiał pionki na planszy tworząc kolejną tajemnicę, której centralną postacią jest Panchita - przysposobiona przez Bouncera dziewczynka z poprzedniego cyklu. Jednoręki strzelec nigdy nie przechodzi obojętnie nad krzywdą swoich przyjaciół i kiedy Panchita zostaje porwana bez namysłu rusza tropem jej oprawców, tym razem wspólnie z barmanem Jobem, który słusznie dostaje zdecydowanie więcej pola do popisu.
Klimat klasycznych westernów oraz zachowanie pewnej dozy szaleństwa (plemię morderczych Amazonek) i brutalności (akcja przy wodopoju), którymi cechowały się poprzednie cykle wręcz wylewa się z każdej strony komiksu. Poza Jobem w sukurs Bouncerowi przychodzą najemnicy ze zlikwidowanej meksykańskiej armii carskiej, a ich opowieść jest okraszona ciekawym wątkiem historycznym. Trzeba przyznać, że Boucq czuje westernowego ducha, a jego rozwiązania fabularne, zarówno te tradycyjne, jak i zupełnie zaskakujące czyta się z niekłamaną satysfakcją.
Moja ocena: 9/10.
P.S. Post nr 1000 ;D
-
Wydanie tego komiksu w tak wielkim formacie jest oczywiście miłe dla oka i fajnie prezentuje się na półce, ale jednak wydaje mi się, że rysunki Boucqa nie potrzebują tak znacznej ekspansji. Owszem są solidnie nie można mieć do nich zarzutu, ale w ogóle nie straciłyby na mniejszym formacie.
Absolutnie się nie zgodzę. Wspaniały rysownik, potrafiący oddać realia, komponujący cudowne pejzaże/plenery, zachwycający kadrami statycznymi oraz dynamiką i tempem plansz a do tego jest wyjątkowo charakterystyczny. Nie utyka 15tu kadrów na stronie jak Giraud w Blueberry, dzięki czemu jego plansze są czytelnie, nie męczą oczu a jednocześnie nie są pozbawione detalu. Jak dla mnie, Bouncer to najlepszy, komiksowy western wydany w naszym kraju. Zarówno pod względem graficznym, jak i scenariuszowym.
-
Bouncer to najlepszy, komiksowy western wydany w naszym kraju. Zarówno pod względem graficznym, jak i scenariuszowym.
Owszem, ja również się w nim zakochałem, ale niestety nie była to miłość od pierwszego wejrzenia i potrzeba było czasu, żeby to uczucie zakiełkowało :D. Niemniej jednak Blueberry'ego cenię sobie bardziej, zarówno scenariuszowo, jak i graficznie. Zresztą kolejnym westernowym tytułem będzie właśnie Blueberry; z miłą chęcią odświeżę sobie tę epicką sagę i skonfrontuję ze świetnym Bouncerem :D
-
Czy ktos z kolegow czytal zarowno Dziki Zachod z LiT oraz Do Ostatniego? Jestem fanem westernu jako gatunku, ale wiadomo, ze polki nie sa z gumy, a wydawcy zapowiadaja same arcydziela ;)
Zatem do pytania, czy oba sa warte zaznajomienia sie, i do zostawienia na " jeszcze raz"?
Zycze milego dnia.
-
Wg mnie Dziki zachód lepszy niż Do ostatniego. Do tego drugiego raczej już nie wrócę
-
Dajcie proszę znać czy Wounded Mikołaja Spionka jest wart zakupu i czy w planach jest jakaś kontynuacja?
-
Narysowany jest świetnie, gdyż Spionek umie rysować. Po dwóch zeszytach to dość prosta historia zemsty, ale wiadomo poziom Blueberry'ego to nie jest. Fabuła szybko wylatuje z głowy, ale przy lekturze nic nie zgrzyta, ot kolejny dobrze zrobiony western. Spionek pracuje właśnie nad ostatnim tomem trylogii.
-
manga Green Blood
Przytoczona tylko raz, co mnie w sumie dziwi...
Fabuła może nie jest jakaś wybitnie odkrywcza, ale wciąga, jest sprawnie poprowadzona, zwroty akcji, itp., do tego nie jest to kolejny japoński tasiemiec - tylko 5 tomików. Ale....
... ale te rysunki... pierwszy raz miałem uczucie, że komiks to naprawdę może być Sztuka przez duże S. Najbardziej spektakularne są kadry jedno- i dwustronicowe, których jest całkiem sporo (zwłaszcza jak na mangę). Dynamizm pojedynków, budowanie napięcia obrazem i emocjami na twarzach - dla mnie to jest najlepiej narysowana manga, jaką czytałem (żeby nie było - znawcą nie jestem), a zachwyt nad rysunkami w ogóle to tylko Toppi wywołał u mnie na podobnym poziomie. Polecam - nawet jak ktoś nie jest miłośnikiem mangi
-
Jestem właśnie w trakcie lektury, ja z mangą mam tyle wspólnego co z mercedesami czyli nic ;) ale jak kiedyś zobaczyłem te rysunki to wziąłem natychmiast wszystkie 5 tomów. Zachwycające!!!
-
Namowiliscie. 8)
-
Namowiliscie. 8)
Mnie też, tylko chyba nie jest dostępne. Na gildii tylko jeden tomik.
-
Mnie też, tylko chyba nie jest dostępne. Na gildii tylko jeden tomik.
na olx jest troche
-
Na allegro też jest tom 1 nowy za 21,90, reszta tomów też za tyle chyba.
-
Dajcie proszę znać czy Wounded Mikołaja Spionka jest wart zakupu i czy w planach jest jakaś kontynuacja?
WANTED zaskoczył mnie na plus. Podobają mi się rysunki i wciągająca fabuła. Polecam
-
Na https://mangastore.pl można dostać wszystkie tomy Green Blood po 21,90zł za sztukę.
-
Ależ westernowo zrobiło się w moim koszyku w sklepie Gildii: najnowszy Sepieri od Screamu, trzeci Cartland od Elemental oraz Bufflo Runner i drugi Toppi od LiT ;D
(https://acegif.com/wp-content/uploads/funny-dance-72.gif)