Lubię kryminały, ale filmy, seriale, komiksy oparte na prawdziwych wydarzeniach są wg mnie średnim zjawiskiem, szczególnie patrząc ile tego teraz powstaje. To trochę taki odpowiednik Pudelka. Przetrawisz, niedługo zapomnisz, a tam rozgrywały się ludzkie dramaty.
Eddie Gein był już w ogóle przegięty, bo tak napisany, że można było poczuć sympatię do mordercy.