Autor Wątek: Jakie komiksy właśnie czytacie?  (Przeczytany 801840 razy)

0 użytkowników i 18 Gości przegląda ten wątek.

Online Lobo

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4020 dnia: Nd, 26 Październik 2025, 14:37:52 »
Może założycie osobny wątek i tam sobie popiszecie o Kingu?
Ten jest o przeczytanych komiksach przypominam

Offline Xmen

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4021 dnia: Nd, 26 Październik 2025, 18:09:49 »
Serial Pod kopułą bardzo słaby, 1 sezon jeszcze ok bo trzymał się w miarę książki, potem już twórcy zaczęli tworzyć jakieś swoje niestworzone i mega słabe rzeczy.
Pierwszy sezon pod kopułą mi się podobał. W dalszych sezonach udziwniano fabułę chyba na siłę i nie dało się tego oglądać. Jeżeli książka jest bardziej w klimacie pierwszego sezonu to bardzo dobrze.
Jeleń to zwierzę leśne, którego widok napawa podziwem. Jego majestatyczny wygląd najlepiej podkreśla poroże – inaczej też wieniec, przypominający koronę. Jest postrzegany jako król lasu. Od początku dziejów pozostaje symbolem męstwa, witalności, władzy, a także walki i zwycięstwa.

Online studio_lain

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4022 dnia: Nd, 26 Październik 2025, 18:30:30 »
mi tez, ale potem opadlem i nie ciekawilo mnie co dalej...
Plany Studia Lain - orientacyjne

Zabójcza kołysanka - akcept
ABC Warriors - przedsprzedaż 3 grudnia, godz 12 gildia
Vae Victis - druk
Spawn Dark Ages - styczeń
Magdalena - zakończone tłumaczenie
Barbara - zakończone tłumaczenie
Oko Odyna - zakończone tłumacze

Offline Castiglione

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4023 dnia: Nd, 26 Październik 2025, 20:09:38 »


Simon Spurrier, Aaron Campbell i inni – "Sandman Uniwersum: John Constantine, Hellblazer – tom 1: Znak cierpienia"


"Sandman Universe" tak sobie falami powraca i dogorywa, ale od początku nie zdobyło dużego zainteresowania, a wchodzące w jego skład tytuły nie cieszę się wielką estymą – nic zresztą dziwnego, bo poziom zazwyczaj prezentują średni. Trochę inaczej jest w przypadku 12-zeszytowej serii "John Constantine, Hellblazer" napisanej przez Simona Spurriera, która jest dosyć ceniona i chyba jako jedyna wywołała wśród odbiorców jakiekolwiek emocje. Z racji, że już jakiś czas temu skończyłem czytać run Careya w oryginalnym "Hellblazerze", stwierdziłem, że pora zabrać się za kolejną interpretację, zanim jednak cofnę się do epoki Paula Jenkinsa, nadrobię wspołcześniejszą odsłonę Spurriera.

Występujący tu John to nie ten sam bohater, którego znamy z klasycznej serii Vertigo, a jego alternatywna wersja, choć jej korzenie tej klasyki sięgają – przed lekturą Spurriera warto zapoznać się z pierwszymi "Księgami Magii" Gaimana, bo ten Hellblazer bardzo ładnie do nich nawiązuje, co ma miejsce w rozpoczynającym tom one-shocie "The Sandman Universe Presents: Hellblazer". To tutaj rusza cała intryga, a jej kontynuacja rozgrywać się będzie w regularnych zeszytach, zaś na rozwiązanie trzeba będzie jeszcze poczekać. Poza tym dostajemy jeden z numerów "Ksiąg Magii" Kat Howard, w którym pojawia się Constantine, a także 6 odcinków, czyli dokładnie połowę serii głównej.

Optymistyczne przyjęcie tej odsłony Hellblazera spowodowało, że oczekiwania miałem raczej wysokie, jednak sam komiks nie do końca je spełnił, bo poziom trochę się waha i póki co nie podzieliłem zachwytu nad scenarzystą. Natomiast otwierający one-shot jest naprawdę dobry. Jak wspomniałem fajnie odnosi się do wydarzeń z Gaimana, w udany sposób wprowadza też tę wersję Johna do linii fabularnej z "Sandman Universe". Ale przede wszystkim stanowi interesującą opowieść – z właśnie takim Constantinem, jakiego lubię, na pozór cynicznym, a jednocześnie mierzącym się z własnym poczuciem winy i byciem nieustannie stawianym w obliczu niełatwych moralnie wyborów. Historia nastroiła mnie mocno pozytywnie i z ochotą zabrałem się za ciąg dalszy, aczkolwiek zeszyty regularnej serii uważam już za nierówne.

Początek jest fajny – zaczynamy mroczną, osadzoną w brutalnej miejskiej rzeczywistości fabułą, gdzie czarna magia miesza się z wojnami gangów. Ma to dosyć oryginalny klimat i zachęca do śledzenia kolejnych rozdziałów. Momentami rozwój wypadków przestawał mnie kupować, niemniej to nadal porządne otwarcie. Niestety historia zaprezentowana w dwóch następnych numerach mocno mnie zirytowała. Jest utrzymana w nieco parodystycznym tonie, jednak za dużo tu było tej zgrywy, poza tym był to humor na zasadzie, że Constantine’a ścigają żywiołaki zrobione z gówna czy opowiedziana w dialogach historia o Piczogremlinie, który jednemu z bohaterów odgryzł niegdyś jądro… No męcząca to była lektura, w dodatku czuć było w niej jakieś dziwne homoerotyczne napięcie. Na szczęście ostatni zeszyt w zbiorze wraca do cięższego klimatu i tonalnie jest zbliżony do pierwszych trzech. Sam w sobie też jest naprawdę solidnym odcinkiem, choć tematycznie odtwórczym w stosunku do wcześniejszych, co nie najlepiej rokuje, biorąc pod uwagę, że powtarzalnie robi się już na starcie. W ogóle po skończonej lekturze mam wrażenie, że w "Hellblazera" Spurriera motywem przewodnim i źródłem wszelkiego zła, z jakim mierzą się postacie, jest rasizm. Średnio przekonuje mnie również dziewczyna stojąca na bramce w londyńskim klubie, która każdemu bandziorowi potrafi spuścić łomot.

Za stronę graficzną odpowiadają trzy nazwiska, z czego najbardziej kojarzony z serią jest Aaron Campbell. W tym tomie spod jego ręki wyszły ilustracje do czterech numerów i muszę przyznać, że prezentują się całkiem atrakcyjnie – jego kreska umiejętnie uchwyca przemoc czy nadnaturalne zjawiska, jest mroczna i mocno horrorowa. Nie mniej przyciągające uwagę są bogate kadry tworzone przez Marcio Takarę, odpowiedzialnego za rysunki z one-shota. Natomiast słabiej podszedł mi styl Matíasa Bergary (być może także dlatego, że zilustrował najmniej ciekawą część opowieści), który wydał mi się zbyt karykaturalny i kreskówkowy.

Kompletności dodaje wspomniany odcinek "Ksiąg Magii" Kat Howard z gościnnym udziałem Johna. Jak na ten tytuł jest to solidny zeszyt, tak pod kątem scenariusza, co rysunków – można go znaleźć również w trzecim tomie zbiorczego wydania tamtej serii, choć jest to rzecz bardzo słaba, więc nieszczególnie warta inwestycji.

Całość zostawiła mnie z mieszanymi odczuciami – równocześnie widać tu sporo potencjału i zalążki interesujących motywów, a szata graficzna przykuwa wzrok, ale tematycznie jest nudno, a za dużo fragmentów było dla mnie nieprzekonujących lub wprowadzonych na siłę. Jak na razie dostrzegam tu więcej wspólnego z poziomem, wokół którego zwyczajowo oscylują składowe "Sandman Universe", niż z klasycznymi komiksami o Constantinie. Sięgnę oczywiście po tom drugi (wielkimi krokami zbliża się też kolejna seria Spurriera poświęcona temu bohaterowi) i mam nadzieję, że jeszcze zmienię zdanie, bo 6 zeszytów to jednak mało reprezentatywna próba – aczkolwiek fakt, że to już połowa niezbyt przychylnie mnie nastraja.


Na ten moment poniżej oczekiwań – 6/10.

Offline bababatman

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4024 dnia: Nd, 02 Listopad 2025, 13:04:40 »
Futuro Darko

Komiks przypomina filmy klasy B, C, a momentami i Z. Jest pełen humoru, absurd goni absurd, krew tryska na prawo i lewo. Ja ubawiłem się jak prosie! Kocham te wszystkie polskie smaczki i graffiti (roześmiałem się na cały głos jak zobaczyłem napis na temat ZUS-u). Dialogi są rewelacyjne, bohaterowie niesamowicie ciekawi, fabuła to czyste złoto. Komiks niestety posiada poważną wadę - jest zdecydowanie za krótki. Chcę więcej – i to natychmiast! Koniecznie muszę poznać dalsze losy braci Brońskich i przede wszystkim Doktora Tornado.

Ocena: 8/10

Zbłąkane kule 1-3

Sięgając po Zbłąkane Kule, kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Miałem nadzieję, że będzie przypominać mi serię Criminal, którą bardzo lubię. Już pierwszy zeszyt utwierdził mnie w przekonaniu, że to coś zupełnie innego.

Dzieło Davida Laphama to momentami dziwna, abstrakcyjna, szalona, nieprzyjemna, brutalna, a momentami wręcz przegięta, a przy tym bardzo wciągająca lektura. Jej największą siłą są bohaterowie. Większość z nich jest niejednoznaczna. Często mają skłonności do agresji, buntują się przeciwko rodzicom albo systemowi, ale jednocześnie mają w sobie jakiś mały pierwiastek dobra, dzięki czemu ich losy naprawdę mnie obchodziły. Często im kibicowałem, nawet gdy robili rzeczy moralnie wątpliwe.

Bardzo spodobała mi się nielinearna konstrukcja fabuły. Nawet najmniejsze błędy czy przypadkowe decyzje mają konsekwencje, które odbijają się echem w dalszych wątkach. Postacie, które początkowo pojawiają się gdzieś w tle, po chwili stają się centralnymi bohaterami kolejnych historii. Widać, że scenariusz został precyzyjnie przemyślany — pozornie niezależne opowieści z czasem łączą się w spójną całość.

Nie do końca przekonała mnie warstwa graficzna. Kreska Laphama dobrze współgra z tonem opowieści, ale momentami brakowało mi większej ilości detali i dopracowania tła. Nie jestem też fanem czarno-białej estetyki, choć przyznam, że w tym przypadku pasuje ona do ponurego klimatu serii. Ogólnie warstwa wizualna jest poprawna — spełnia swoje zadanie, choć nie zachwyca.

Komiks zdecydowanie polecam. Ja przeczytałem trzy tomy jeden po drugim, ale musiałem robić sobie przerwy ponieważ „Zbłąkane Kule” nie należą do lekkich historii. To brutalna, pesymistyczna opowieść, pełna przemocy, brudu, a większość historii...raczej nie kończy się happy-endem.

Ocena: 8/10

Marvel Zombies tom I

Muszę przyznać, że Marvel Zombies pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się po tym tytule niczego więcej niż komiksowej ciekawostki, a dostałem historię, która zaskakuje pomysłowością i czarnym humorem. Dawno w Marvelu nie czytałem czegoś tak świeżego i bezpretensjonalnego.

Największe wrażenie zrobiła na mnie opowieść autorstwa Roberta Kirkmana. Pojedynek z Silver Surferem, a później z samym Galactusem, to czysta komiksowa jazda bez trzymanki. Kirkman bawi się konwencją superbohaterską w najlepszy możliwy sposób.

Historia, napisana przez Marka Millara, również trzyma poziom, a losy Fantastycznej Czwórki i ich odpowiedników z alternatywnego uniwersum trzymały w napięciu.

Całość czyta się błyskawicznie, a ilustracje świetnie oddają mroczny, groteskowy klimat tego świata. Marvel Zombies to idealna pozycja na jesienny wieczór – zwłaszcza jeśli lubicie makabryczne poczucie humoru i rozkładających się (często pozbawionych kończyn albo części mózgu) superbohaterów.

Ocena: 7,5/10

Offline komiks

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4025 dnia: Pn, 03 Listopad 2025, 18:58:46 »
Tablica Wenus

Cóż to była za intelektualna pyszność 😋 przeczytałem na raz, nie mogąc się oderwać. Pierwsze skojarzenie to filmy Woody Allena, gdzie akcję filmu budują dialogi. Komiks stoi opowieścią i tym jak jest snuta, intelektualny odnoszący się do dzieł kultury, a najbardziej do Biblii. Pomimo wydawałoby się poważnych wątków, czyta się zaskakująco lekko, przyjemnie, wiele tropów jest łatwych do podjęcia. Świat przedstawiony wiarygodny i na czasie, wchodzi jak masło, elementy cyberpunkowe widoczne bardziej w warstwie graficznej niż fabularnej. Z pewnością tytuł przystępniejszy niż CE. Mamy tutaj dodatkowy smaczek - te same postaci co w CE - autor wspomina o tym w wywiadach, że "najmuje" swoich bohaterów, jak aktorów.

Myślę, że ten komiks ugruntuje nazwisko Roosvelta na naszym rynku i udowodnił, że CE to nie był przypadek - wypieszczony brylant. Liczę, że zostaną wydane wszystkie dzieła tego autora. Fakt, że praktycznie nic nie mówi się o Roosvelcie i jego komiksach, sprawia, że czuję się trochę jakby należał do tajemnego bractwa, być może podobnego jak to z Tablicy Wenus 😀
Xenozoic, Death Dealer, The Maxx, Thrud The Barbarian, Army of Darkness

Online Leyek

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4026 dnia: Pn, 03 Listopad 2025, 19:29:32 »
Myślę, że ten komiks ugruntuje nazwisko Roosvelta na naszym rynku i udowodnił, że CE to nie był przypadek - wypieszczony brylant. Liczę, że zostaną wydane wszystkie dzieła tego autora. Fakt, że praktycznie nic nie mówi się o Roosvelcie i jego komiksach, sprawia, że czuję się trochę jakby należał do tajemnego bractwa, być może podobnego jak to z Tablicy Wenus :)

Elity Roosvelta nie lubią* ;)

Przypomnę tylko, że komiksem roku 2024 Nowej Fantastyki został "Człowiek cel" :D :D

*
Spoiler: PokażUkryj
 uprzedzając atak @holcmana to słowa samego Roosvelta z Białogardu ;)

Offline pszemcio

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4027 dnia: Wt, 04 Listopad 2025, 09:14:03 »

Elity Roosvelta nie lubią* ;)

Przypomnę tylko, że komiksem roku 2024 Nowej Fantastyki został "Człowiek cel" :D :D

*
Spoiler: PokażUkryj
 uprzedzając atak @holcmana to słowa samego Roosvelta z Białogardu ;)


A nie jest tak, że mało się mówiło, bo była mała dostępność i dosyć wysoka cena? Przecież ci którzy nabyli mogli o tym pisać, więc czemu nie pisali? BTW "Człowiek cel" bardzo ok

Online Leyek

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4028 dnia: Wt, 04 Listopad 2025, 09:51:49 »
A nie jest tak, że mało się mówiło, bo była mała dostępność i dosyć wysoka cena? Przecież ci którzy nabyli mogli o tym pisać, więc czemu nie pisali? BTW "Człowiek cel" bardzo ok

No CC ok, ale nie żeby zdobywać nagrodę na komiks roku największego (i jedynego w sumie) pisma o fantastyce. To tylko ciut lepiej napisane superhero, nic ambitnego czy nowatorskiego.

O CE na forum dużo było pisane pamiętam po premierze, wygrał też głosowanie na komiks roku, więc pretensje ewentualne gdzie indziej kieruj.

Offline Sędzia

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4029 dnia: Wt, 04 Listopad 2025, 14:02:09 »
Jim Cutlass 1 i 2 - bardzo w porządku. Pierwsze dwie części bardzo mi się podobały, kolejne już nieco mniej, bo pojawiły się elementy nadprzyrodzone, które niekoniecznie pasują mi w realistycznym westernie. Ale nadal dobrze się to czyta, jeśli ktoś lubi westerny, to Cutlassa umieszczam po stronie tych, które warto.

Darkness 1 i 2 - miałem nie brać, ale się złamałem. Trochę dlatego, że chciałem wiedzieć o co tyle szumu, a trochę dlatego, że mam gdzieś gry na podstawie tego komiksu, a jeśli miałbym kiedyś w nie zagrać, to chciałbym znać oryginał. Cóż mogę powiedzieć, potwierdziły się najgorsze obawy. Wyjątkowo brzydką stroną graficzną (Silvestri) widziałem jeszcze przed zakupem, natomiast z przykrością stwierdzam, że fabuła jej dorównuje. Nie chcę pisać, że to najgorsza rzecz, jaką czytałem, bo czytałem gorsze, ale ujmę to tak - Darkness pokazuje, że superbohaterskie komiksy z Marvela i DC to w sumie ambitna literatura. Unikać.

Hunter Killer - zmasakrowany lekturą Darkness sięgnąłem po Hunter Killer bez zbytnich oczekiwań i pełne zaskoczenie. Świetnie się czytało. Jak się podobało Planetary Ellisa, to Hunter Killer też podejdzie. Przeczytałbym dalszy ciąg. Polecam.

Stone - to mógł być ciekawy komiks, ale skończył się, zanim się zaczął na dobre. Jakby dodać do Nieśmiertelnego trochę fantasy to by wyszło mniej więcej to, co w Stone. Nieźle się czytało, ale poczucie, że to powinno być dużo dłuższe dominuje i w konsekwencji mam poczucie, że to niekompletny produkt.

Afrodyta IX - bardzo dobry rozrywkowy komiks postapo-science-fiction. Świetnie się czytało, warstwa graficzna na plus, mocne zaskoczenie na plus, warto, polecam.

Safari na plaży - przeczytałem bo Kinderland to świetny komiks. Ale Safari na plaży jest bardzo słaby. Unikać.

Znam cię - kapitalna okładka, początkowo graficznie komiks intryguje, później nieco nuży. Fabuła natomiast zupełnie mnie nie zainteresowała, nie czułem żadnych emocji, jak dla mnie zbyt odjechana, żebym się wciągnął.

Miller & Pynchon - parę śmieszniejszych momentów, ale całość niezbyt interesująca, nie wywołuje większych emocji.

A niech cię Tesla - kapitalny komiks. Świdziński nie dość że jest mistrzem, jeśli chodzi o warstwę graficzną (ha ha, ale serio, patyczaki są świetne), to jest przede wszystkim kapitalnym scenarzystą. Trzeci jego komiks jaki przeczytałem i trzeci kompletny, od początku do końca wie, co chce opowiedzieć. Finał poprzez kontrast sytuacji z implikacjami tego co stało się wcześniej jest absolutnie przezabawny. Bardzo polecam, komiks zostanie na mojej półce, moim zdaniem lepsze niż Festiwal czy Brzask (choć to inny typ komiksu, więc trudno o porównanie).

Warpaint - Walka. I w sumie tyle. Niezbyt interesująca.

Pets - kolejna wczesna Mandioca. Bardziej interesujące niż Warpaint, ale w sumie zgrane motywy, a przy tym dość chaotycznie. Chyba szkoda czasu, ale jak ktoś trafi na ten komiks w odpowiednim nastroju, to może z niego wyciągnąć więcej.

Favela w kadrze - bardzo dobry komiks, w sumie biograficzny. Bardzo mi się podoba warstwa wizualna, dobrze napisany i interesujący. Jak ktoś lubi komiksy obyczajowe, to Favelę powinien mieć. Zdecydowanie ciekawsze niż np. Rio od NSC. Polecam, dobry towar.

Kocia skórka - a tutaj niestety komiks dużo słabszy, przede wszystkim dlatego, że bardzo hermetyczny i chaotyczny. Świetnie narysowany, ale poza tym to głównie dla miłośników Ameryki Południowej. Favela dużo, dużo ciekawsza i lepsza.

Imaginarium zbiorowe - Historia rzeczywiście odjechana, a od strony graficznej jest nieźle. Co z tego, skoro niezbyt mnie ten komiks zainteresował, żadnych emocji nie wzbudził.

Koszmary - bardzo poprawny komiks dla miłośników prozy Lovecrafta.

Labirynt - bardzo fajny komiks, z dość przewidywalną historią (choć ja obstawiałem, że główny bohater jest rakiem, który będzie się musiał poświęcić dla Nico, ale to dlatego, że liczyłem na nieco mocniejszy twist). Całość bardzo dobrze się czyta i trzyma w napięciu. Ocena pozytywna.

Niebieskie pigułki - bardzo dobrze napisany komiks, dobra historia. Nie czułem większych emocji, a mimo to dostrzegam jakość. Jednak dość hermetyczna sytuacja głównych bohaterów powoduje, że nie czuję tutaj uniwersalności, dla której mógłbym wrócić. Ale sam komiks bardzo dobry.

Oleg - równie dobrze jak wyżej, nadal chyba w sumie autobiograficznie, komiks o życiu. Nic nadzwyczajnego, dla mnie za mało emocji, ale dobrze się czyta.

Frank Cappa - świetna i w większości mocna rzecz, choć nierówna. Afryka (zwłaszcza trzecia historia) i Nikaragua, a także miasteczko rodzinne - świetne (miasteczko może nieco mniej). Fajnie też zapowiadał się Afganistan. Wszystkie te komiksy łączy to, że są czarno białe. A kolorowe - Brazylia i Wietnam oceniam o pół stopnia niżej, ale też bardzo dobre. Moim zdaniem Frank Cappa przebija Erniego Pike'a. Nie wiem czy dobrze oddam tę różnicę, ale Ernie Pike to tak jakby opowiadanie historii (lepszych bądź gorszych) zasłyszanych czy wymyślonych, a Frank Cappa to opowiadanie historii doświadczonych. Po drugie, mam wrażenie, że Frank Cappa unika taniego moralizatorstwa, co szczególnie widać w kwestii Wolności. No i mocny jest ten motyw z Afryki ze spotkaniem bohatera. To jest jeden z najlepszych komiksów Lostów, każdy czytelnik poważniejszej literatury powinien go docenić. Bardzo polecam.

RG 1 i 2 - o policyjnej robocie (we Francji). Fajne, autentyczne (autor jest policjantem), fajnie narysowane (Peeters). Dobra rzecz, szkoda że nie było więcej. Polecam.

Wielki Escapo - słabiutkie, zupełnie niczym nie zainteresowało, żadnych emocji poza znudzeniem. Jedynie strona graficzna na plus.

Yorgi 1-6 - mam tutaj drobny problem, ponieważ z jednego strony to bardzo fajna seria komiksowa, z alternatywnymi światami (każda dylogia to inna rzeczywistość, choć są powiązania). Ciekawe, fajne pomysły itd., w sumie wszystko jest. Ale z drugiej strony chciałem Yogiego takiego jak w tomach 1 i 2 czyli science-fiction które "Dorównuje Funky'emu", "następca Funky'ego". I z jednej strony to co zaserwowali autorzy jest bardzo dobre, ale miałem apetyt (i obietnicę!) na coś innego. Niezależnie od tego - polecam, zwłaszcza że mam wrażenie, że Yorgi nie otrzymał dostatecznie dużej atencji, a powinien stać wśród najlepszych cykli polskiego komiksu. Ostatnia strona tomu 4 piękna.


edit:
zapomniałem od dwóch rzeczach.

Punisher - Dziennik wojenny - fajnie się czytało. Może nie tak dobrze, jak Punisher MAX Ennisa, ale zaskoczyło mnie to, jak w porządku to było. Fajny papier.

Fragmenty chaosu - a to było bardzo słabe. Krótkie historyjki, gdzie kolejna w jakiś sposób wypływa z poprzedniej. Niezbyt ciekawe.

edit 2:
no i zapomniałem o jeszcze jednym.

Alack Sinner 1 i 2 - to przede wszystkim komiks obyczajowy, a nie kryminał noir (kryminał to połowa 1 tomu). Bardzo mi się podobało, ale jak na komiks obyczajowy brakło mi czegoś mocniejszego, żebym chciał kiedyś do tego wrócić. Aha, ogromny minus ;) za babola w tekście piosenki Lou Reeda, to chyba zarzut do autora, a nie Mandioci. No ja cię, przecież tam jest "Hey babe, take a walk on the wild side" a nie "hey baby". Są świętości, na których szarganie nie ma zgody. Kawał świetnego komiksu, ale jak ktoś czeka na kryminał, to się rozczaruje. Polecam.
« Ostatnia zmiana: Wt, 04 Listopad 2025, 15:33:25 wysłana przez Sędzia »

Offline pszemcio

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4030 dnia: Wt, 04 Listopad 2025, 15:17:24 »
No CC ok, ale nie żeby zdobywać nagrodę na komiks roku największego (i jedynego w sumie) pisma o fantastyce. To tylko ciut lepiej napisane superhero, nic ambitnego czy nowatorskiego.

O CE na forum dużo było pisane pamiętam po premierze, wygrał też głosowanie na komiks roku, więc pretensje ewentualne gdzie indziej kieruj.

ale ja nie mam żadnych pretensji, ja się nawet tym komiksem nie interesowałem. odnoszę się do stwierdzenia wyżej, że się z jakiegoś powodu o tym wiele nie pisało

Offline Klint

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4031 dnia: Wt, 04 Listopad 2025, 18:39:44 »
NOTTINGHAM - bardzo lubię i doceniam, gdy w ciekawy sposób przekształcane są znane już legendy, mity i opowieści historyczne. Ważne, aby to zrobić z głową i z intrygującym zamysłem. W przypadku opisywanego tytułu autorzy dokonali pewnej volty w opowieści o Robin Hoodzie. Pomysł wyjściowy był całkiem dobry, niestety nie otrzymał odpowiedniego wsparcia w fabule. Postacie również zawodzą, gdyż są bardzo jednowymiarowe i ich losy był mi obojętny. Szkoda bo była szansa na ciekawy tytuł, a otrzymaliśmy ot solidny graficznie frankofon.

TYTANI kolejny już na naszym rynku tytuł autorstwa Istina, który coraz śmielej wchodzi w scenopisarskie buty Dufaux. Pomysł wyjściowy jest ciekawy oto w oparciu o mitologię gracką, tworzone są nowe opowieści z nieznanymi bohaterami, a właściwie bohaterkami. W pierwszym tomie od wydawnictwa Scream Comics wstawiono dwie opowieści : pierwsza o Spartance Iris znakomitej wojowniczce, a druga o Azji znakomitej zabójczyni. Główne postacie jak można się domyślać pisane są według jednego schematu i różnice między nimi są dość toporne. Niemniej otrzymuje całkiem ciekawe opowieści okraszono solidną kreską. Można się przy tym dobrze bawić, ale też nie ma co liczyć na wodotryski. Ot takie 6,5 na 10.

Offline rapr

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4032 dnia: Śr, 05 Listopad 2025, 09:28:22 »

Kopista Bartleby, czyli opowieść o Wall Street - Nowość od wydawnictwa Los Kraba. Mój stosunek do twórczości Munuery znacie - bardzo lubię tego autora. Zauroczeni mnie oczarowali, śledziłem z ciekawością przygody małej Navis, więc z wielką ochotą zabrałem się za tę pozycję. Jest to dość krótki tomik, raptem 70 parę stron, z czego część zajmują "całostronne" lub dwustronne ilustracje. Powoduje to, że całość połyka się naprawdę bardzo szybko. Warstwa wizualna to Munuera na wysokim poziomie. Wielką radość sprawia mi oglądanie jego prac, każdemu szczerze polecam. Natomiast warstwa fabularna... Tu jest dopiero ciekawie. Jest to adaptacja opowiadania Hermana Melville’a, która po zakończonej lekturze nie pozwala "wyjść" z komiksu. O co tak naprawdę chodzi? Jakie są prawdziwe motywacje tytułowego kopisty? Co wydarzyło się, że w pewnym momencie "Wolałby nie"? Obserwowanie reakcji jego szefa jest też bardzo ciekawe. Jak zareagować na kogoś, kto... po prostu... "woli nie"? Komiks nie daje na te pytania odpowiedzi, świadomie zostawiając czytelnikowi miejsce na własne przemyślenia.
Nie mogę się doczekać dalszych prac Munuery, Los Kraba coś przebąkiwał o kolejnych jego adaptacjach, na co czekam z niecierpliwością!

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4033 dnia: Śr, 05 Listopad 2025, 11:18:17 »
Saint-Elme tomy od 1-5 cała seria

„Saint-Elme” to fikcyjna, górska miejscowość słynąca ze źródlanej wody. Właśnie do niej, pewnego dnia przypływa detektyw Franek. Wraz ze swoją asystentką Dombre szukają zaginionego od trzech miesięcy mężczyzny. Tak rozpoczyna się szalona opowieść o korupcji panującej w tym mieście, ambicjach dwójki rodzeństwa, porwaniu, duchu, i zmutowanych żabach. Wiem jak to wszystko brzmi i dlatego też po przeczytaniu pierwszego tomu, obiecałem sobie poczekać z lekturą, gdy będą posiadał już całość. Niedawno rozpocząłem czytanie i każdego dnia raczyłem się jednym tomem przed snem. To były bardzo udane wieczory. Jest w tej opowieści trochę z klimatu serialu „Fargo”, gdzie zwykli ludzie planują, a następnie popełniają zbrodnie. Niby wszystko dokładnie zaplanowali i skrupulatnie zrealizowali, a i tak wszystko idzie nie tak. To jedna z tych historii gdzie mamy do czynie z kilkoma z pozoru niepowiązanymi wydarzeniami. Niektóre są nawet dość dziwne. Inne z kolei dość brutalne. Jednak od pewnego momentu wszystko idealnie się zazębia i wskakuje na swoje miejsce. Po lekturze całości dociera do nas jak pięknie od samego początku to wszystko zostało zaplanowane. Jak poszczególne fragmenty zostały z precyzją rozplanowane. Zdecydowanie warto było się zapoznać z ta serią i wam serdecznie polecam to samo.

Osobnym punktem, na który warto zwrócić uwagę jest strona graficzna tej serii. Prace Fredericka Peetersa znam od czasu „Niebieskich pigułek”, później „RG”, „Lupus”, „Aama” i aktualnie omawiana seria. Autor ten ma bardzo wyrobioną i charakterystyczną kreskę, którą mam wrażenie jestem w stanie bez problemu rozpoznać. Na przestrzeni tych wszystkich lat mam również wrażenie jakby stała się ona bardziej szczegółowa, a same kadry lepiej rozmieszczone i zagospodarowane. Dzięki czemu bardzo przyjemnie czytelnikowi płynie się po jego opowieściach. Natomiast to co bardzo przykuło moją uwagę w omawianych komiksach to ich kolory. Bardzo dużo na stronach jest takich intensywnych kolorów jak niebieski, czerwony lub zielony przez co cała opowieść nabiera takich transowych klimatów. Idealnie to również oddaje klimat tych bardziej szalonych fragmentów tej opowieści. Widzę w tych kolorach taką kwintesencję komiksowości. Bo w sumie po co rysować noc w czerni i odcieniach szarości jak w rzeczywistości, skoro można ją ukazać w odcieniach niebieskiego i czerwieni. Jest okazja zaszaleć to zróbmy to!

Offline donT

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #4034 dnia: So, 08 Listopad 2025, 23:19:38 »
Wszystkim, ktorzy chwala Sezon Spadajacych Gwiazd, przybijam piatke i podpisuje sie pod tym obiema rekami. Niby zwykla historia — perypetie grupy zapalencow zakochanych w koszykowce — ale napisana z taka lekkoscia i pasja, ze wciaga bez reszty. Choc kosz gra tu pierwsze skrzypce, tak naprawde stanowi jedynie tlo dla opowiesci o dorastaniu, marzeniach i sile przyjazni. Akcja osadzona jest w Polsce poczatku lat 2000, fajnych czasach sprzed ery smartfonow i mediow spolecznosciowych. Czuc tu luz, autentycznosc i ogromna pasje, okraszona nuta melancholii. Autor swietnie zongluje emocjami, potrafi wzruszyc i rozbawic na jednej stronie. To komiks gleboki, prawdziwy i zostajacy w glowie na dlugo. Jeden z najlepszych, jakie mialem okazje przeczytac w tym roku. Goraco polecam i daje zasluzona dyszke!
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.