Autor Wątek: Jakie komiksy właśnie czytacie?  (Przeczytany 529462 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Sędzia

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2895 dnia: Pt, 01 Listopad 2024, 12:58:06 »
Ee, bardziej Kurczak ze śliwkami niedoceniany niż Persepolis przehajpowane. Jedno i drugie wybitne rzeczy. Wyszywanki też warto, najbardziej kameralne, ale ciągle tętniące życiem i pełne świetnych przypowiastek.

Wyszywanki czekają na swoją kolej, natomiast nie odnajduję wybitności w Persopolis. Ot, taka historia autobiograficzna, która jest bardziej znana niż inne, bo napisana przez kobietę z Iranu. Nie przeczę, że to jest dobrze napisany komiks, ale brakuje mi w nim czegokolwiek wartościowego, czego w Kurczaku jest pod dostatkiem. Albo inaczej - do Kurczaka wielokrotnie wracałem myślami, nadal wracam. Do Persopolis ani razu.

Offline radioblackmetal

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2896 dnia: Pt, 01 Listopad 2024, 19:48:57 »
W moim prywatnym rankingu: Persepolis > Kurczak ze śliwkami > Wyszywanki.
Trzeba jednak zauważyć, że każdy z tych komiksów ma troszkę inny temat i klimat a to może również wpływać na odbiór.
Tolerancja nie oznacza akceptacji.


The darkness will swallow everything

Offline bababatman

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2897 dnia: Nd, 03 Listopad 2024, 12:01:51 »
XIII. Tom 1

Jeśli jesteś fanem Jamesa Bonda albo Jasona Bourne'a, to „XIII" to komiks dla ciebie! Autor nie ukrywał, że inspirował się książkami Roberta Ludluma. Główny bohater podobnie jak ten z „Tożsamości Bourne’a", również cierpi na amnezję, nie wie kim jest, a na jego życie poluje tajna organizacja. XIII stara się odzyskać swoją tożsamość, ale okazuje się, że jest zamieszany w globalny spisek.

W trakcie trwania komiksu trafia na pewne tropy dotyczące tego kim jest, a jego śladem podąża pewna organizacja. Nie będę zdradzać fabuły, ale "XIII" napakowane jest akcją. Nie ma czasu na nudę. Momentami komiks cierpi na pewne dziwne zbiegi okoliczności i liczne uproszczenia. Sama intryga wydaje się być ciekawa i intrygująca, ale jest też odrobinę zbyt mocno naciągana. Komiks jest solidnym akcyjniakiem pokroju Bonda czy Mission Impossible. Olbrzymim plusem są bohaterowie, zwłaszcza ci drugoplanowi. Pułkownik Amos, generał Ben Carrington i porucznik Jones to fantastycznie napisane postacie, które sa bardzo istotne dla fabuły. Sam główny bohater na razie nie zdobył mojej sympatii. Może to się zmieni w kolejnych tomach.

Fabuła: 3,5/5
Rysunki: 3,5/5
Ocena: 7/10


Kobane Calling

„Kobane Calling” to reportaż w formie komiksu na temat Kurdów, ich konfliktu z Państwem Islamskim, oblężeniem Rożawy i długiej walki o tytułowe miasto Kobane. Według mnie to także traktat na temat wolności.

Zerocalcare opisuje te wszystkie brutalne i tragiczne wydarzenia mające miejsce na granicy syryjsko-tureckiej za pomocą sarkazmu i czarnego humoru. To sprawia, że odbiór tego dzieła jest "lżejszy", ale też bardziej szczery i do bólu prawdziwy. Zerocalcare potrafi zachować obiektywizm. Nie ocenia grup przez jednostki. W pewnym momencie rozmawia z człowiekiem, którego bardziej interesuje jego własny biznes niż fakt, że konflikt ten spowodował śmierć setek ludzi. Wydaje osąd na jego temat, ale nie stygmatyzuje innych ludzi z tej samej grupy etnicznej.

Autor w swoim komiksie przybliża nam społeczeństwo Kurdów. Opisuje ich życie, struktury społeczne, rytm dnia, filozofię. Pokazuje ich szacunek do innych kultur, wyznań i płci. Wielokrotnie czułem ogromny żal, że tak piękne i pokojowo nastawione społeczeństwo nie może normalnie funkcjonować, a ich bohaterowie narodowi siedzą w więzieniach albo ukrywają się w górach.

„Kobane Calling” to smutne i skłaniające do refleksji dzieło. Mi w pamięci na długo utkną dwie sceny. Klatki i scena na cmentarzu. Oby więcej takich komiksów.

Fabuła: 5/5
Rysunki: 3,5/5
Ocena: 8,5/10


Zrozumieć komiks

Scott McCloud serwuje nam istny traktat na temat komiksu w formie...komiksu. Autor przybliża nam historię tego medium, opowiada o perspektywie, ramach czasowych i szeregu innych zagadnień, o których nigdy nie myślałem czytając jakąkolwiek powieść graficzną. W dziele tym widać jak wiele pracy autor włożył w przygotowanie tej pozycji. Sam research musiał zająć mu dziesiątki, a może i setki godzin. Merytorycznie „Zrozumieć komiks” stoi na bardzo wysokim poziomie. Z każdej kartki tej pozycji wylewała się olbrzymią pasja i miłość do komiksu jaką czuje autor. Moim zdaniem tytuł warty poznania.

Fabuła: 3,5/5
Rysunki: 4,5/5
Ocena: 8/10


Stan Lee. Człowiek-Marvel

Trochę okołokomiksowo.

Laurka wystawiona Stanowi Lee. Książka jest ciekawa i sprawie napisana. Przybliża nam historię tego niezwykłego człowieka, który zrewolucjonizował świat komiksu. Bob Batchelor przybliża nam historię rodziców Stana, jego dzieciństwo i czasy szkolne, początki kariery, proces wymyślania nowych postaci, a także wpływ na świat filmu.

Moim zdaniem pozycja ta jest odrobinę zbyt stronnicza. Owszem, wpływ Lee na szeroko rozumianą popkulturę jest przeogromny. Zawdzięczamy mu ikoniczne postacie takie jak Spider-Man czy Fantastyczna Czwórka. Niestety książka skupia się bardziej na jego zaletach, takich jak kreatywność, etos pracy, determinacja, ale pomija pewne kontrowersje z nim związane. Lee pomniejszał zasługi swoich współpracowników. Cały splendor za sukcesy Marvela spływał na niego. W książce przytacza się nazwisko Kirby’ego czy Ditko, ale (przynajmniej moim zdaniem) umniejsza się ich zasługi.

Nie uważam że pozycja ta jest przekłamana i całkowicie mija się z prawdą. Według mnie brakuje w niej jej szczerości. Stan Lee przypomina tutaj bardziej bohatera swoich komiksów, a nie człowieka z krwi i kości, który też popełnia błędy.

W mojej opinii wybrzmiało trochę negatywów, ale nie zmienia to faktu, że pozycję „Stan Lee. Człowiek-Marvel” uważam za ciekawą i wartą przeczytania lekturę.

Ocena: 7/10

Offline PJP

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2898 dnia: Nd, 03 Listopad 2024, 12:06:19 »
Przeczytałem A więc, Fru-Bęc i nadal się to przyjemnie czyta (saga o Fruwaczkach). Pierwsze dwie części bardziej bajkowe, trzecia z aluzjami dla starszych.
Shaigan natomiast, to nieporozumienie. Jest to przeciętniak, którego mogłoby nie być...
Oko Horusa - miks paru wątków, mocno popkulturowy, poplątany i mroczny. Bałem się, że to faktycznie będzie cyberpunk, ale na szczęście nie. Alchenit był spójniejszy, ale Oko Horusa przyciąga klimatem ;) Spórna to ciekawy artysta.
Kupiłem też z ciekawości dwa nowe Asteriksy, interesujące dodatki.
Co do Ostatniego Ronina, czyli żółwi muszę się niestety zgodzić z opinią nieco wyżej (Genzo). Rysunkowo jest spoko, ale scenariusz cieniutki jak słomka. Do tego sam komiks nudny. Piszę to z przykrością jako fan żółwi, ale nawet nostalgia tego nie utrzyma.
« Ostatnia zmiana: Nd, 03 Listopad 2024, 12:25:15 wysłana przez PJP »

Offline Klint

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2899 dnia: Nd, 03 Listopad 2024, 16:35:05 »
MILENIUM ( Lost in Time) ten przygodowo-fantastyczny komiks osadzony w realiach historycznych jest całkiem interesującym tytułem. Fabuła opowiada o perypetiach sprytnego sprzedawcy relikwie, który podróżując po średniowiecznej Europie u progu tysiąclecia, odkrywa spisek zagrażający ówczesnemu porządkowi świata. Aby w tej nierównej z pozoru walce nie był bez szans za towarzysza ma niezbyt ogarniętego osiłka ( trochę to przypomina Aterixa i Obeliksa) oraz przyjaciół płci obojga, którzy za naszym bohaterem pójdą w przysłowiowy ogień.
Powyższy tytuł opatrzony jest numer 100 dla wydawnictwa oraz został wydany w powiększonym formacie. Osobiście jestem zdania, że były zacniejsze tytułu, które można było w ten sposób wyróżnić. Niemniej jest to przyjemna rozrywka, którą w miarę szybko można przeczytać. Warstwa graficzna jest solidna, lecz daleko jej do uczty dla oka.
Największym problemem jest to, że mamy doczynienia z otwartą historią, a mnóstwo rozpoczętych wątków zostaje pozostawionych. Dziwi mnie też to, że wydawca nie wydał wszystkich dostępnych tomów. Szósta, nie wydana w Polsce, część otwiera drugi cykl, który został porzucony już dobre kilka lat temu. Możliwe, że wydawca wie coś więcej i doczekamy się dalszego ciągu.

Offline pszemcio

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2900 dnia: Pn, 04 Listopad 2024, 21:05:02 »
Marc Torices - "Życie wesołe smutnego psa Corneliusa"

O tym, że Marc Torices jest pilnym uczniem Oliviera Schrauwena i Chrisa Ware wiedzielibyśmy nawet wtedy, gdyby sam się do tego nie przyznawał. Od pierwszego bierze choćby kolory, często przybrudzone, czasem sugerujące efekt aerografu, ale również surrealistyczne motywy fabularne. Z drugim łączą go zabiegi formalne tak lubiane przez autora „Jimmiego Corrigana”. Spodziewajcie się zabawy z mnożeniem kadrów, różnicowaniem ich wielkości i natężenia, a także typografią (flirtowanie z plakatową czy reklamową retro czcionką, rozpoczynającą poszczególne motywy) i wrażenie teatralności całości, gdzie wyznaczane odmienną grafiką części to jakby kolejne elementy przedstawienia.

Zresztą Cornelius, gdyby nie był psem (która to forma też jest bardzo umowna),byłby typowym bohaterem komiksów Ware’a. Życiowy nieudacznik z zerową siłą przebicia, który częściej daje się ponieść nurtowi zdarzeń, niż wywiera na niego jakiś wpływ. Gdy widzimy go jako odważnego i stanowczego to znaczy, że śledzimy zaledwie jakieś wyobrażenia o sobie, bo (znowu) jako typowy Ware’owy przegryw, miewa bujną wyobraźnie na temat swoich rzekomych szlachetnych poczynań. Można by sądzić, że bohater Toricesa nie wzbudzi aż tyle współczucia co postacie „Building Stories” czy „Rusty Brown”, ale to tylko przykrywka. Pod płaszczykiem tych wszystkich zwierzęcych przebieranek kryje się gość, nad którym empatyczny czytelnik z pewnością pochyli się ze współczuciem, bo Cornelius to taki typ, który kumuluje te cechy, jakie w mniejszym lub większym stopniu posiada każdy z nas, nawet jeśli bardzo to wypieramy.

Pod koniec pierwszej części „My Favorite Thing is Monsters” jest scena, w której po setkach stron przedstawiania bohaterki jako potwora, widzimy ją przez chwilę taką, jaka jest naprawdę, czyli małą dziewczynkę. Torices zastosował podobny zabieg. Nagle widzimy detektywów nie jako koty (jak dotychczas),lecz ludzi w poważnej scenerii. To potwierdza coś, co oczywiście wiemy od początku - że za całą tą słodko-gorzką maskaradą kryje się poważna i dramatyczna historia.

Co jeszcze? Torices jest świetnym grafikiem. Nawet jeśli sama fabuła nie trafi w gust czytelnika, z pewnością nie będzie się nudził patrząc, jak autor fantastycznie bawi się stylami i konwencjami. Wychodząc od sitcomowego żartu, przechodzi do coraz bardziej spójnej i zwartej opowieści, którą wprawdzie dałoby się streścić w kilku zdaniach, ale zabawa polega głownie na podążaniu za wątpliwościami, niezdecydowaniem i beznadzieją, w jakiej pogrąża się pies. Całość zresztą opakowano w większą opowieść o postaci Corneliusa, jako bohatera stworzonego 300 lat temu w Republice Majami. Ten fikcyjny kontekst (bardzo rozbudowany w posłowiu) nie jest jednak w żaden sposób istotny dla przebiegu zdarzeń i szczerze mówiąc nieco mnie wynudził.

Podsumowując, mimo że Torices świadomie nawiązuje do swoich mistrzów, prezentuje tak szeroki wachlarz artystycznych umiejętności, że automatycznie staje się autorem jednego z najlepszych tegorocznych komiksów nad Wisłą. Kwintesencja ambitnej zabawy dla czytelnika szukającego nieoczywistych historii

Davide Reviati - "Spluń trzy razy"

To w zasadzie lokalna opowieść o pogardzie w stosunku do mniejszości, będąca odzwierciedleniem okrutnej historii, w której Romowie byli jedną z dwóch grup etnicznych prześladowanych przez nazistów z powodów rasowych. „Spluń trzy razy” mówi o ofiarach i ich oprawcach, a także demonizowaniu, niezrozumieniu i strachu przed obcym. To jednocześnie komiks inicjacyjny, w którym dorastanie w surowej i często brutalnej rzeczywistości, rekompensują zachodnie wzorce popkulturowe. W ten sposób dla głównego bohatera istotniejsze od tego, co mówi ojciec, jest to, co powiedziałby John Wayne. Fabułę ozdobiono dynamiczną, surową, lecz pełną artyzmu kreską z wplątanymi pomysłowo metaforami. Miałem w pewnym momencie wątpliwości czy introspekcja nie przeważa nad historią, a jeśli tak to czy to na pewno dobrze dla samego komiksu, ale summa summarum wyszła rzecz niezwykle przejmująca, podana ze smakiem i zostająca w głowie długo po lekturze. Poleca się




Offline Deepdelver

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2901 dnia: Cz, 07 Listopad 2024, 09:40:45 »
Dayak - bardzo chciałem polubić ten komiks. Zainteresował mnie od pierwszych wydawniczych przecieków, długo wisiał na mojej wishliście i trochę się wyczekałem na jego lekturę. No, ale mimo szczerych chęci nie do końca mi się to udało z nim zaprzyjaźnić.

Wizualnie komiks prezentuje się świetnie - kreacja świata jest bezbłędna (afrykańska dystopia? Jestem na tak!), kreska staranna i bogata w detale, a kolory znakomite. Styl graficzny bardzo przypomina meobiusowski (z czasów "Incala") - dla niektórych będzie trącić myszką, ale dla mnie ta estetyka jest komiksowym wzorcem z Sevres jakości, więc i "Dayaka" pod tym względem potrafię tylko chwalić. Nie ma tu nowatorstwa ani zabawy formą, ale jest fachowa robota od pierwszej do ostatniej strony.

Niestety, na tym nie koniec podobieństw do "Incala" się nie kończy, bo "Dayak" zaczerpnął z niego nie tylko stronę wizualną i część rozwiązań fabularnych, ale i archaiczną konstrukcję opowieści. Chaotyczne tempo jest stymulowane ciągłymi konfrontacjami, zmianami stron i cudownymi interwencjami osób trzecich, przez co umyka ogólny obraz fabuły (która nie grzeszy oryginalnością). Autor stworzył galerię potencjalnie ciekawych bohaterów, ale tylko na papierze - jako czytelnik nie dostrzegałem w nich głębi, rzeczywistych emocji ani wiarygodnych motywacji. Nie czułem z nimi więzi, nie polubiłem ich, nieszczególnie obchodziły mnie ich losy.

Dialogi nie działają jak powinny - nie budują charakterów postaci ani relacji między nimi, służą tylko tłumaczeniu świata i fabuły. Nie pomaga w tym mało udane polskie tłumaczenie - miejscami zbyt swobodne (bohater nazywa się Truś, czyli królik, podczas gdy w wersji francuskiej i angielskiej to Przepióreczka), czasem niechlujne (pytajniki zamiast wykrzykników, powtórzenia tekstu w dymkach), a w dominującej części po prostu niezręczne. Wypowiedzi brzmią nienaturalnie, a momentami są wręcz niezrozumiałe, przez co lektura wymaga wytężonej uwagi, żeby odnaleźć kontekst. Nie wiem na ile to wynika mankamentów polskiej wersji językowej, a na ile z toporności językowej oryginału, ale efekt jest taki, że polski czytelnik męczy się lekturą. Ja brałem ten tomik chyba na pięć razy.

I to jest największy mój zarzut wobec tego tytułu - lektura nie płynie, przypomina raczej przedzieranie się przez krzaki. Nie zaangażowała mnie ani intelektualnie ani emocjonalnie. "Dayak" nie jest złym komiksem, ale sporo mu też brakuje by stać się komiksem bardzo dobrym. Szału nie robi, ale i tak chyba go sobie zatrzymam dla fajnych ilustracji.


Alvar Mayor 2 i 3 - co najmniej trzymają poziom tomu pierwszego. Moim zdaniem drugi, bardziej oniryczny tom wybija się wręcz jako najbardziej udany z tego trójksięgu. Uwielbiam krótkie formy, bo wymagają największego kunsztu w budowie scenariusza i kształtowaniu postaci, a Alvar Mayor jest tego najszlachetniejszym przykładem. Ten obraz, te kadry, ten klimat, te emocje, ta gęstość - coś pięknego! Można oczywiście narzekać, że w zasadzie każde z opowiadań to ta sama historia, tylko udekorowana nieco inaczej. Ale jakie ma to znaczenie, skoro opowiadana po raz trzydziesty angażuje tak samo? No i kto nie chciałby w godzinie próby mieć u swojego boku kogoś takiego jak Alvar Mayor?
« Ostatnia zmiana: Cz, 07 Listopad 2024, 10:01:29 wysłana przez Deepdelver »

Offline rapr

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2902 dnia: Cz, 07 Listopad 2024, 10:36:52 »

Dziewięć - Jedna z nowszych pozycji wydawnictwa Lost in Time mam wrażenie, że przeszła nieco bez echa. Sam pominąłem ją w swoim zamówieniu, ale z każdym dniem coraz bardziej na mnie "patrzyła". I był to strzał w (nomen omen) dziewiątkę! (no, ósemkę :D) Trudno mi pisać, o czym jest to komiks, bo składa się on z niewielkiej liczby stron. Myślę, że można zastosować tu uproszczenie i powiedzieć, że jest to SF, ale takie w bardziej "przyziemnych" warunkach. Wrażenia rysunkowe natomiast daje rewelacyjne. Świetnie narysowane postaci, tła, bardzo dynamiczne plansze. Zacząłem rozglądać się za innymi pracami tego rysownika :)
Podsumowując - jest to pozycja zaskakująco dobra, którą czyta się z przyjemnością. Polecam!


Pomroka - Niemal wyprzedana pozycja z niedawnego "rzutu" Studia Lain. Reklamowana jako komiksowy blockbuster - i dokładnie tym się okazała! Mroczne fantasy, w którym to smoki przejęły władzę nad królestwem czyta się z wielkim zaciekawieniem. Z kadrów czuć beznadzieję, w jakiej znalazły się przedstawione postaci. Część scen jest bardzo krwawa, kadry są dosłownie mroczne. Od fabuły nie sposób się oderwać. Jak siadłem, to pochłonąłem komiks na raz. Z jednej strony komiks jest dość "normalny", nie dzieje się tam nic bardzo zaskakującego. Ale z drugiej zaś - rozbudza wielką ciekawość dowiedzenia się "co dalej". Rysunkowo jest bardzo dobrze. Jestem pod wrażeniem pracy rysownika, który musiał włożyć w ten kadry niewiarygodnie dużo pracy. Czasami miałem wrażenie, że jest nieco "za gęsto", ale zaraz było to kontrowane jakąś wielką planszą, która zabijała to wrażenie :)
Ogólnie - kto nie ma tego komiksu, to widziałem, ze na Gildii jeszcze jest! Z mojej strony polecajka!


Siberia 56 - Tak się akurat złożyło, że przeczytałem pod rząd dwie pozycje autorstwa Cristophe'a Beca. Ta (wydana przez LiT) przypadła mi do gustu równie mocno jak Pomroka. Akcja osadzona jest w przyszłości i pokazuje próby skolonizowania tytułowej Siberii. Komiks zaczyna się od katastrofy, a później jest jeszcze... spoiler ;) Opowieść pokazuje konfrontację jednostki/grupy z czymś o wiele od nich większym. Czyta się to błyskawicznie, z każdą przekręconą stroną coraz bardziej chce się dowiedzieć więcej. Rysunkowo jest świetnie. Inaczej niż w Pomroce - tu nie miałem ani chwili wrażenia gęstości. Raczej przeciwnie - z rysunków czuć było ogrom Siberii, jej odległości, niegościnności. W mniejszych kadrach czuć było strach głównych postaci.
Świetny komiks!
Spoiler: PokażUkryj
Brakło mi tylko rozwiązania zagadki poprzednich kolonizatorów Siberii. Ten wątek wydawał się bardzo ciekawy, ale też zdecydowanie bardziej "galaktyczny" niż cała historia (która jednak była dość... kameralna



RIP - Przy okazji wydania ostatniego tomu tej serii postanowiłem sobie odświeżyć poprzednie. Nie trzeba było mnie do tego namawiać, bo poprzednia lektura tych tomów sprawiła mi wiele frajdy. Cała seria jest absolutnie odrażająca. Widok zwłok zjadanych przez robale, zgniłych i zapomnianych sprawia naprawdę obrzydliwe wrażenie. A jednak - rysunki mają w sobie jakąś taką wciągającą magię, która nie pozwala odłożyć komiksu na bok. Każdy z tomów opowiada tę samą historię, ale z perspektywy innego głównego bohatera. Zabieg ten jest niezwykle interesujący, pozwala na wprowadzenie ciekawych rysunków i zawarcie wskazówek.
Spoiler: PokażUkryj
Na przykład w tomie drugim, na strychu pośród lalek schowany jest Ahmed, którego historię poznajemy w tomie trzecim
Fabularnie komiks moim zdaniem dowozi. Intryga jest porządnie skończona na łamach tych sześciu tomów.
Spoiler: PokażUkryj
Choć w sumie do tej pory nie wiem, dlaczego Derrick zmarł we własnym łóżku na końcu pierwszego tomu. Czyżby przypadek?

Polecam!


Skorpion - wyd. zbiorcze tom 4 - jak pisałem w wakacje - jedyny powód, dla którego warto wypatrywać października ;) Awanturniczej historii tytułowego Skorpiona ciąg dalszy przynosi kolejne przygody, tym razem związane z oryginalnym pochodzeniem głównego bohatera. Cóż więcej pisać - jeśli ktoś czytał Mariniego, to wie, że trzeba ten komiks obejrzeć! Rysunki robią kolosalne wrażenie, więc ten komiks mógłby być nawet napisany w obcym języku a i tak wchodziłby bez popity. Jestem fanem, więc moja polecajka się nie liczy!

Offline Pestak

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2903 dnia: Pt, 08 Listopad 2024, 06:42:20 »
She hulk tom 2
Trzyma poziom jedynki. Czyta się bardzo szybko i na koncu az bylem zdziwiony ze to juz finito. Sporo jest tu odwołań  do starych komiksow Marvela.  Tutaj widac jak przydaje sie  miec na polce Marvel Origins Marvela. Jest np.nawiazanie do Avengers #4 i szybko mozna sprawdzic ze faktycznie pojawił się tam ten kosmita szparag:) Jedyne zgrzyty dotycza naszego polskiego wydania niestety a dokladnie tlumaczenia. Jesli mnie pamiec nie myli byla juz tu nawet na forum dyskusja na ten temat wiec nie bede wdawał się w szczegóły. Jedno jednak musze wypomniec. Gdy juz myslalem ze nic nie przebije "gościni" w kategorii najdurniejszego słowa w historii tutaj nagle pojawia się "wrogini" :) Gdyby to nie był Byrne komiks by zaraz leciał z tego powodu do odsprzedaży.

Offline burberry

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2904 dnia: Pt, 08 Listopad 2024, 11:42:06 »
Przeczytałem ostatnio kilka komiksów.

Amazing Spider-Man Epic Collection: Rzeź maksymalna, 6/10

Historia bez większego sensu, ale sentyment jest ogromny. Miło było zobaczyć jeszcze raz te plansze Bagley'a, które zapamiętałem z dzieciństwa. Choćby z tego względu masa pozytywnych wrażeń.

Mroczne Miasta: Teoria ziarnka piasku, 9/10

Chyba część, która jak dotąd najbardziej mi się podobała. Odrobina absurdalnego humoru, świetne rysunki i jak zwykle historia bez umocowania w realnym świecie. Być może nie jest to faktycznie najlepszy odcinek Mrocznych Miast, ale po długim rozbracie z serią i po kiepskiej Drodze do Armilii i kilku przeciętnych komiksach po prostu świetnie się bawiłem.

Argentyna (Andreas), 6/10

Można przeczytać, ale czy trzeba? Przeciętny komiks z nowym stylem rysunkowym Andreasa. Tym razem Niemiec zastosował uproszczoną kreskę, ale nadal jest ciekawie: dużo fajnych rzutów z góry, na które miło popatrzeć. Historia to miks twardego realizmu, osadzonego w świecie politycznym oraz fantastycznego świata. Czy ten drugi był rzeczywiście potrzebny?

Superman: Śmierć Supermana, 5?/10

Nie skończyłem jeszcze czytać, utknąłem gdzieś w połowie. Nie mam pojęcia, ile mi zejdzie z doczytaniem tego komiksu; obecnie czuję, jakbym przemierzał jego najgorszą część. Dla fanów lat 90., ale liczba niedorzeczności mocno alarmująca i sporo mielizn, które nużą.

Osiedle Swoboda: Niedźwiedź, 6/10

Jestem fanem Swobody od pierwszego zetknięcia się z Osiedlem, ale ten tomik jest po prostu słaby. Duży plus za śmieszną historię o wystraszonych sojowych lewakach, chowających się po działkach po swoim udziale w manifie. Lmao.
« Ostatnia zmiana: Pt, 08 Listopad 2024, 11:57:39 wysłana przez burberry »

Offline donT

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2905 dnia: Pt, 08 Listopad 2024, 15:45:45 »
Pisalem o tym kilka razy, ale co tam, napisze raz jeszcze - najlepsze komiksy z Batmanem to te spoza glownego continuity. Oczywiscie upraszczam, bo wiele genialnych tytulow z gackiem ukazalo sie takze w glownej serii. Jednakze, zawsze wolalem pojedyncze, zamkniete historie niz ciagnace sie miesiacami tasiemce typu Knightfall czy No Mans Land. O nowych runach nawet nie wspominam, bo zwyczajnie ich nie czytam. Tytuly z Nietoperzem, ktore cenie najbardziej to komiksy z twistem, w innych okolicznosciach przyrody i najlepiej bez pomagierow z bat rodziny. Wczoraj skonczylem najnowsza pozycje z linii Black Label - The Bat-Man: First Knight gdzie autorzy wrocili do korzeni postaci i pierwszych zeszytow, w ktorych sie pojawil. Doslownie. Akcja dzieje sie wlasnie w latach czterdziestych, swiat pozera 2 wojna, Ameryka zmaga sie wielka depresja ekonomiczna, a na ulicach Gotham pojawia sie zamaskowany msciciel. Brzmi jak cos co slyszelismy i widzielismy setki razy, ale uwierzcie mi - takiego Batmana nie uswiadczyliscie. Wygladem przypomina swoj pierwowzor czyli ma wielkie, odstajace uszy, nosi krotkie fioletowe rekawiczki, do lania sie uzywa kastetu i nie posiada zadnych charakterystycznych dla niego gadzetow. Korzysta z cienia, nocy, mgly i peleryny. Dodatkowo, nie ma tu Alfreda, bat-jaskini, bat-mobilu i innych bat-costam. Idzmy krok dalej - jego wrogowie to ordynarni (no prawie, ale nie bede strzelal spojlerami) gangsterzy, zadne wymyslne dziwologi typu Joker, Kapelusznik czy Riddler. Co jeszcze? Ten tytul ma klimat. Niepowtarzalny, wylewajacy sie z kolejnych stron budowany dzieki realistycznym rysunkom, super kadrowaniu i niesamowitej, zywej kolorystyce. Tworza go takze slyszane co chwile komunikaty radiowe (ktore oczywiscie czytamy w glowie glosem z tamtej epoki), wycinki ze starych gazet, samochody, fryzury, ubrania i wszystko co charakteryzuje lata przedwojenne. Uzyty jezyk rowniez stylizowany jest na owczesny i przyznam, ze kilka razy zmuszony bylem posilkowac sie translatorem aby sprawdzic co dany zwrot oznacza. Doceniam takie zabiegi i chyle przed zarowno rysownikiem, jak i scenarzysta czola. Sama historia to typowe crime mystery, ktore wciaga i trzyma w napieciu do konca. Czy dorownuje szacie graficznej? Mysle, ze tak, chociaz nie nazwalbym jej najoryginalniejsza. Jest solidnie, czyta sie dobrze i nie zgrzyta zebami. Gackowy przeciwnik przez wieksza czesc opowiesci czai sie gdzies w tle, do osiagniecia swoich celow posluguje sie innymi, a jego tozsamosc pozostaje tajemnica. Sam Batman czy raczej Bat-Man jest, co tygrysy lubia najbardziej, detektywem, ktory uzywa przede wszystkim glowy, a dopiero pozniej piesci. Co prawda koncowka troszke rozczarowuje, ale nie przekresla calosci, bardziej na zasadzie - jest ok, ale moglo byc lepiej. Wspomnne jeszcze, ze First Knight jak na batmanowe standardy jest bardzo brutalny, wulgarny, a nawet co ciekawe - zawiera (co prawda, bardzo delikatna, ale jednak) scene lozkowa! Jakby nie bylo - to Black Label, wiec nie dla dzieci. Podsumowujac, FK to przyjemna alternatywa dla wiekszosci obecnie wydawanych nietoperzowych tytulow i mysle, ze warto dac mu szanse. To komiks, ktory swa oryginalnym podejsciem i porzadna realizacja zdecydowanie wybija sie ponad przecietna.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline zerodwatrzy

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2906 dnia: Pt, 08 Listopad 2024, 18:25:56 »
Zacheciles mnie mocno do tego tytulu, nie slyszalem o nim wczesniej. Ale z nawiasem tutaj "Tworza go takze slyszane co chwile komunikaty radiowe (ktore oczywiscie czytamy w glowie glosem z tamtej epoki)" mocno bym polemizował, nie każdy słyszy głos w głowie podczas czytania (zaliczam się do tej grupy i strasznie mnie zdziwiło, że większość słyszy).

Offline kaishaku

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2907 dnia: Pt, 08 Listopad 2024, 21:19:02 »


Jeżeli szukasz w komiksie i życiu ;) czegoś więcej, niż prostej nawalanki i kalesoniarzy, znajdziesz to tutaj ;) 

Promienie Xi to mieszanka niepokoju, tajemniczości, przemocy, zagadek, tajemnic skrywanych przez bohaterów, którzy wchodzą w toksyczne związki i uprawiają seks !

Jest mrocznie, odnajdą się więc tutaj czytelnicy "mrocznego DC" ;)
Są też mutacje(!) miłośnicy Marvela będą także w swoim żywiole ;) 
 
Postacie odkrywają w nim swoje wewnętrzne zwierzęta...a może nawet bestie skrywane na dnie duszy.
Nie każdy jest tu jednak wilkiem w owczej skórze ;)   

Można oczywiście przeczytać w sieci kwieciste recenzje tego komiksu, nie jestem jednak tak zaawansowanym żonglerem słownym aby się z nimi mierzyć.

Zachęcam do sięgnięcia po tę cegiełkę.
Osobiście po przeczytaniu zostałem z satysfakcjonującym niedosytem.
« Ostatnia zmiana: Pt, 08 Listopad 2024, 21:22:26 wysłana przez kaishaku »

Offline death_bird

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2908 dnia: So, 09 Listopad 2024, 19:30:50 »
„Excalibur. Kroniki”.
Dlaczego to musi być tak (do pewnego stopnia) przewidywalne?
Spoilery.
Tematyka arturiańska jest powszechnie znana – jeden z najsilniejszych mitów kulturowych chrześcijańskiej Europy. W wersji Mallory`ego mniej czy bardziej późnośredniowieczny.
W zgodzie z jakimi takimi badaniami przesuwany na wczesne średniowiecze. Tzw. post rzymskie „wieki ciemne”.
Co dostajemy w tym ładnie wydanym tomiszczu?
Można by napisać, że standard w ramach i pomieszanie w wypełnieniu tychże.
Ramy historii? Mamy dumny i z grubsza szlachetny tzw. „stary świat” pogańskich plemion celtyckich stawiający opór zarówno paskudnym Saksonom jak i niebezpiecznej rzymskiej nowince religijnej. Oczywiście nie ma się co zastanawiać po czyjej stronie mamy lokować sympatię – Brytowie to w większości odważni, przywiązani do tradycji a niekiedy nawet szlachetni kolesie. Z wyjątkami na szczęście, bo i u nich zdarzają się obdarzeni wrednym charakterem i paskudnymi skłonnościami odszczepieńcy. I nic to, że jak ktoś jest już zły to tak komiksowo i po całości – niczym ten Joffrey z GoT. Nawet metody podobne prawdę pisząc. No wredny mały, pozbawiony wrażliwości estetycznej mizogin. Ale mniejsza z nim. W tej historii liczy się, że siły natury i Wielka Macierz stawiają czoła bóstwu z pustyni. A skoro Macierz no to i matriarchat „kapłański” w postaci konwentu czarodziejek z wyspy Thanedd… Avalon. Ale Viviana to wizualnie trochę taka Cirilla toteż skojarzenie być może usprawiedliwione. Zresztą Morgana też miewa jej cechy. Ewentualnie bywam zbyt Ciricentryczny.
W każdym razie żeby było jasne: złe tutaj jest chrześcijaństwo. Przedstawiciel Boga na ziemi to wredny typ żądny władzy, zaszczytów, pełen pychy i pogardy. Krwi też by popił. Wszystkie grzechy główne, bo jak inaczej. Nieważne kto przeprowadził cywilizację europejską przez wieki ciemne przepisując w pocie czoła klasyków. Mamy nie lubić i już. Ale ciekawa rzecz – jest i wątek homofobiczny. Zły ma te, no, „skłonności”, które w naszych oczach najwyraźniej mają dopełnić obrazu odrazy. Ciekawe czy taki był zamysł czy scenariuszowi akcja afirmacyjna nie wyszła.
W tzw. każdym razie naszą bohaterką główną jest Morgana. Niby Merlin dostaje więcej czasu antenowego, ale to raczej ktoś w stylu spoiwa. Jest tam po to żeby przeprowadzić nas suchą stopą przez historię o „rozdających miecze wodnych lafiryndach”. I trzeba przyznać, że fabuła mimo iż stanowi swoiste pomieszanie z poplątaniem wątków mniej czy bardziej sensownych (jeden paskudny biskup z kilkoma księżmi/mnichami trzyma za uzdę połowę miejscowych watażków nie mając do dyspozycji nawet jednej kohorty legionistów – zwyczajnie na zasadzie „bo tak i już”) to fabułę śledzi z z jakimś tam zainteresowaniem. Z jednej strony wiemy dokąd to zmierza (albo tak nam się – he he – wydaje), ale z drugiej strony wątki są na tyle poprzeplatane i końcówki na tyle luźno zwisają w stosunku do znanego nam pnia głównego tej historii, że przerzuca się kolejne strony bez uczucia znudzenia. W końcu to źródło Martinowej Gry Tronów. Na tym przez stulecia podzielonym między zwalczające się królestwa omszałym kamieniu dział się chaos do opisania którego dobrego pisarza trzeba. I tutaj na ten przykład widać zasadniczą przewagę Kronik choćby nad takimi „Serce Amazonek” gdzie mit idzie prosto jak po sznurku bez jakichkolwiek niespodzianek i innych zaskoczeń fabularnych. A tutaj zaskoczenia się trafiają – może nie powodują one jakichkolwiek okrzyków zdziwienia, ale coś tam się dzieje. Ze szczególnym uwzględnieniem końcówki.
No i właśnie to zakończenie. Morgana to naprawdę fajna postać. Sympatycznie było na nią spojrzeć jako na tę czempionkę Piktów.
„Queen in the North” chciałoby się zakrzyknąć.
Ale zakończenie?
Jak gdyby ktoś w redakcji przyszedł na tydzień przed oddaniem komiksu do druku i zażądał finału w wersji girl power. Zaskoczenie dla samego zaskoczenia jak dla mnie.
Podsumowując. Komiks przyzwoity. Ilustracje przyjemne (ktoś tutaj wie jak rysować roznegliżowane niewiasty). Ale wszystko to pisane za bardzo pod jedną tezę i przez to trochę tak jakby nachalne. Niemniej. Gdyby tom był do przeczytania i zapomnienia szkoda byłoby strzępić klawiaturę po próżnicy a jednak pewne przemyślenia prowokuje. Nie jest tak jednoznaczny jak „Zygfryd”. Lepiej operuje fabułą niż wzmiankowane „Serce Amazonek”. Gdyby nie wspomniana przed chwilą „teza” dałbym spokojnie 8,5/10. Zostanę przy 8/10. Myślę, że bez obaw można nabyć – przy dzisiejszych cenach ta którą winszuje sobie obecnie LiT via Gildia jest jak najbardziej ok i nie czuje się straty monet i czasu.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline parsom

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #2909 dnia: So, 09 Listopad 2024, 21:09:39 »
Dzięki za potwierdzenie obaw. Po powtarzających się tu zachwytach już miałem kupować, ale ciągle mnie powstrzymywało wrażenie, które właśnie potwierdziłeś - że to ładnie narysowana schematyczna rzecz niepozbawiona naiwnej tezy. Jakoś nie mogłem uwierzyć, że koleś piszący generyczne fantasy teraz nagle doznał olśnienia i machnął arcydzieło.