Arka - Romain Benassaya Chyba niedawno u nas wydane frankońskie sci-fi, będące komiksyzacją powieści autorstwa również Benassaviego, część pierwsza, kontynuacja się jeszcze nie ukazała. Niby były tu wszystkie rzeczy tworzące potencjał pod naprawdę dobry komiks w moich klimatach - eksploracja nieznanego w kosmosie, tajemnica, potężne siły wymykające się ludzkiemu zrozumieniu, motyw z ewolucją rasy insektów do rangi inteligentnego gatunku, szczegółowe i fajnie przemyślane rysunki tak technologii jak i natury, ogólnie dobra kreska i kolorystyka (poza twarzami postaci, tutaj złożono niestety nieco "hołd"dla twórczości Leo

). ALE. No jednak wrażenia szczególnego to nie zrobił ten komiks na mnie: postacie były mocno jednowymiarowe, fabuła od pewnego momentu była dość mocno "rushed" (w sumie nie wiem jak po polsku to napisać...), było to typowe sci-fi gdzie unika się jakiegokolwiek wchodzenia w niuanse naukowo-technologiczne, a wspomniane inteligentne owady okazały się zmarnowanym potencjałem - myślałem że dowiem się czegoś o ich kulturze, społeczeństwie a tu jednak dupa, po prostu miały do spełnienia rolę w fabule i tyle. Dialogi nie były znowu jakieś złe, ale jak przystało na frankoński komiks, trąciły jednak lekko sztywnością i sztucznością 2.5/5
IHS - In Hollandia Suburbia - Guido van Driel No to był naprawdę dobry komiks. Holederski komiks mistrzowsko miksujący dramat życia mieszkańców holenderkich przedmieści z kryminałem oraz horrorem/sci-fi. Nie jestem do końca fanem tego typu impresjonitycznej kreski, ale co by nie mówić została ona tutaj naprawdę klimatycznie i nastrojowo użyta, np. dopiero po pewnym czasie czytania zorientowałem się, że kolorystyka między scenami często przechodzi z zimnej, niemal czarno-niebiesko-białej do bardziej kolorowej, tworząc dodatkową warstwę impresji do odbierania tego co się dzieje. Był to momentami dość "trippy" komiks, zarówno pod kątem arta jak i fabuły, a jako że to mój ulubiony typ fikcji no to już w ogóle. Odczuwałem podczas jego lektury taki lekki niepokój cały czas, co jest kolejnym plusem. Miałem dość spory problem z odróżnianiem od siebie niektórych postaci, nie był to jednak uciążliwy problem, mimo wszystko były to chłopaki z jednego zespołu muzycznego, więc miały podobną stylówę. Do czego bym się bardziej przyczepił, to takie dość pośpieszne i średnio satysfakcjonujące zakończenie w stylu
https://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/GainaxEnding . Z drugiej strony mam po przeczytaniu IHS wrażenie że wszystkiego nie wyłapałem, nie skojarzyłem ze sobą wszystkich elementów układanki, lubię wymagające lektury więc to pozytywne odczucie. Generalnie myślę że ten komiks mógłby być nieco dłuższy i poświęcić nieco więcej czasu/miejsca niektórym postaciom . 4/5
Tales from the Loop i Things from the Flood - Simon Stalenhag - nie wiem do końca czy to liczy się jako komiks, bo obie te pozycje to fabularyzowane artbooki z wplecionymi między nie stronami narracji, nie ma tu w zasadzie żadnych dialogów. Jest to nostalgiczne science-fiction z gatunku alternatywnej technologicznie historii, dziejące się w Szwecji w latach 80. Stalenhag realizuje tutaj narawdę ciekawy koncept: na artbooki składają się arty i wspomnienia dorosłego już Szweda, który wspomina swoje dzieciństwo w niewielkiej miejscowości wokół której wybudowano potężny akcelerator cząsteczek, będący źródłem różnych mniej lub bardziej nadnaturalnych zjawisk. Takie "okruchy życia" z świata który nigdy nie istniał, alternatywnej historycznie Szwecji lat 70/80 gdzie roboty patrolowały ulice a po niebie dryfowały wielkie magnetyczne statki. Nie jest to coś w stylu Stranger Things, chociaż podobnie gra u odbiorcy na świetnym operowaniu nostalgią, ponieważ główny bohater nie przeżywa jakiś niezwykłych przygód, jest po prostu mieszkańcem, obserwatorem tego dziwnego, chociaż nostalgicznego świata. Arty oczywiście są świetne, naprawdę nastrojowe. Miałem po lekturze obu tych artbooków lekki niedosyt, brakowało mi trochę więcej jakiś odjechanych naukowo/technologicznie konceptów ale wrażenia i tak bardzo pozytywne. 4/5
Duam - Felix Vega - europejski komiks fantasy, który okazał się dla mnie pozytywnym zakoczeniem. Podobnie jak np. w Sha Petere Millisa, fabuła i światotworzenie, choć niezłe, nie są tu najmocniejszymi stronami, jest nimi za to przepiękny art. Nie chodzi tylko to, jak dobrze jest to narysowane, ale projekty strojów, budynków, istot itd są pomysłowe , piękne i pobudzające wyobraźnię. Jak dla mnie na plus to że dla odmiany mamy główną bohaterkę a nie bohatera. Jest to lektura krótka i faktycznie komiks ten mógłby zyskać na byciu dłuższym, np. aby poświęcic więcej czasu jednej z głównych postaci aby czytelnik mógł lepiej ją zrozumieć (
a konkretnie chodzi o Kamana, np. czemu zdecydował się opuścic wioskę szamanek i przystąpić do Czarnoksiężnika i czemu był mu tak oddany
), bądź aby lepiej zarysować wierzenia, zwyczaje i codzienne życie mieszkańców tego naprawdę ciekawego świata. Nie obraziłbym się również, gdybym dowiedział się więcej o magii. Główny minus tego komiksu to jedna naciągania deus ex machina pod koniec
To że Kaman wyrzucił
Duam akurat na szczyt góry która okazała się uśpionym bóstwem...
Z pozytywów to w Duam była jedna ze scen które najbardziej mi zryły banie jeśli chodzi o komiksy które w życiu przeczytałem
Scena w której okazało się czym jest to białe latające stworzenie śledzące Duam...
Wacham się z oceną między 3.5 a 4/5 , jeśli chodzi o światotworzenie i fabułę to Duam to jakieś 3/5 ale kurde, to jeden z ładniejszych komiksów które czytałem...