"Saria" - generalnie podchodziłem do tego tytułu z pewną dozą wahania, bo też "historie równoległe" mogą okazać się być albo rewelacyjne albo zwyczajnie głupie. I pewne głupotki w tym komiksie są, do tego pewne elementy
(odwołania do historii będącej formalnie przyszłością w przypadku ichniej odmiany "faszystów")
były cokolwiek irytujące niemniej jako całość historia się sprawdza. Nie odnosiłem w żadnym momencie wrażenia żeby jakiś wątek był urwany albo, że można było coś gdzieś dopowiedzieć. Gdybym koniecznie musiał szukać jakiejś dziurki w całym to być może warto było trochę więcej czasu poświęcić na
, bo tam było miejsce na różne psychodeliczne jazdy i odpały, ale jako całość pod względem fabularnym to wszystko się broni. Śmiać mi się tylko chciało gdy najpierw się czyta jak dla co poniektórych każda władza = faszyzm, ale wg fabuły islam jest ok.
I w sumie to ciekaw jestem tylko czy wypatrzone nawiązania (świadome albo i nie) to fakt czy wyłącznie moja przeczulona wyobraźnia
(Thorgal chyba oczywisty, do tego odnosiłem wrażenie, że pojawił się pomysł rodem z "Klub Dumas" względnie koncepcję portretów podwędzono z "Portret Doriana Graya").
W każdym razie fabuła całkiem porządna, nie nużyła, dobrze się to czytało... No ale te rysunki.
Jak nie jestem wielkim fanem sytuacji gdy w ramach jednej historii funduje się różne style i w takim przypadku coś mnie musi "kupić" żeby przejść nad tym do porządku dziennego tak tutaj zupełnie to nie przeszkadza. Ten komiks można brać choćby po to żeby nacieszyć oczy. I - co tu dużo ukrywać - nie wiem czy nie są w nim zawarte jedne z najlepszych dekoltów w historii przeczytanych przeze mnie historii obrazkowych.
Zaś dając się ponieść tej "studiolainowej" fali świata religii przemieszanego z technologią skończyłem z wybieraniem się jak sójka za morze i dzisiaj najpierw powtórnie przerobiłem tom pierwszy a następnie premierowo drugi "Yiu".
I tutaj niezmiennie pozostaję cokolwiek trochę bardziej sceptyczny względem fabuły (bo o ilustracjach nie ma co wspominać - jest petarda i kto jeszcze nie nabył ten niech to zrobi dla nich samych).
Generalnie i całościowo uważam, że ta historia składa się z takiej ilości przesady, że o ile nawet nie trzeszczy w szwach i nie pruje się pod rękawami o tyle jednak zwyczajnie trudno jest mi ją przyjąć na logikę (nawet taką świata przedstawionego). "Yiu" to taka "Saria" na sterydach gdzie wszystkiego jest więcej, wszystko dzieje się szybciej, bardziej intensywnie i generalnie przypomina kreskówkowy wyścig samochodowy w trakcie którego takiż kreskówkowy rajdowiec wychodzi cało z opresji niemożliwych. A wszystko to na pełnym gazie i wykorzystując 110% mocy silnika.
Innymi słowy "Yiu" to taki komiksowy odpowiednik anime gdzie wskakuje się w biegu do pędzącego shinkansen a następnie zasuwa się wraz z nim do stacji końcowej gdzie następuje nagłe zahamowanie.
Po wszystkim zaś człowiek zadaje sobie pytanie czy ta historia miała jakikolwiek sens. I szczerze pisząc nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć, bo też pod tym gargantuicznym wysiłkiem ilustracyjnym kryje się scenariusz, którego autorem spokojnie mógłby być Michael Bay. Czyli bum, bum, łubudu i jeszcze do tego big bada bum. I tylko szkoda, że nie dało się jakoś pogłębić postaci samej Yiu, bo o ile wiemy co nią kieruje i co ją napędza o tyle ona sama jest jakaś taka pustawa od środka i spokojnie zasługiwała na jakiś zeszyt retrospekcji, który pozwoliłby trochę zwolnić, odetchnąć i choć trochę lepiej ją poznać.
Niemniej dla samych ilustracji warto mieć to na półce.
Także tego:
"Saria" - 8.
"Yiu" - naciągane 7,5 (no bo jednak te rysunki...)
I jeśli chodzi o technikalia: Studio naprawdę wydaje komiksy ładnie i schludnie, które przyjemnie wziąć do ręki. Jak już wcześniej pisałem - okładka "Saria" jest przekozacka w tym formacie (zresztą to samo mogę napisać o "Yiu"). Przyczepić się i złego słowa napisać nie mogę, pozostaje chwalić.
No ale w mordę jeża i kurczę blade - dlaczego nie potrafi się przyłożyć do korekty? "Garadiela" (o której zresztą wspominano)?!?! Serio?!?!
My Wam chłopaki wysyłamy cyfrowe odpowiedniki prawidłowo wydrukowanych stuzłotówek więc odpłaćcie tym samym i sprzedawajcie nam w zamian dopracowane dymki.