Ja w ostatnich miesiącach ponownie przeczytałem całość uniwersum
Incala. Jakie to jest dobre. Mam wszystko w pierwszych wydaniach od E, plus braki od Scream. Dokupiłem Incala ze starymi kolorami i te mi bardziej pasują. Kolory z komputera pasują jak pięść do oka. Ale co kto lubi.
Scenariusze wszystkich tomów są świetne, dobrze się je czyta. Widać, że autor miał pomysł na każdą serię od początku do końca, są one dokładnie rozplanowane. Trudno wybrać szczególnie wyróżniającą się, ale u mnie pada na Kastę. Do świetnego scenariusza, który jest epicko epicki (chyba najlepsze określenie jakie mi przychodzi do głowy), pełnego rozmachu, dochodzą genialne plansze Gimeneza. Nic dziwnego, że wielu artystów stawia go sobie jako mistrza.
Kontynuacja w wersji Frisena jest ciut słabsza, ale dalej dobra. W scenariuszu czasem brakuje większego szaleństwa, charakterystycznego dla Jodorowskiego, ale daje rade. Plansze też ciekawie tworzone, żywe, pełne przepychu i epickości.
Na koniec Simak. No niestety jest to to samo uniwersum, mamy samego Simaka, mamy nawet kadr z Wilhelmem-100, ale to tyle. Frisen dał bardzo miałki scenariusz, bez polotu, dla mnie słaby. Rysunki ciekawe, ale też bez szału. Niby to samo uniwersum, ale ciągle mi to nie pasowało. Bez spojlerów napiszę, że kontinuum szwankuje mi najbardziej, potem brak klimatu incalowego zarówno w scenariuszu, jak i rysunkach.
W międzyczasie "przekąszałem" różnymi innymi pozycjami. Na uwagę zasługuje
Giant. Bardzo dobrze napisany i narysowany komiks. Taki niby o niczym, obyczajowy, ale jak wciąga. Dla mnie topka ostatnich miesięcy.
Wspomnę też o
Duam. Podchodziłem do niego bez specjalnych oczekiwań. Na początku dostajemy informację, że jest to oparte na legendach i wierzeniach lokalnych. I to zmieniło moje nastawienie i odbiór. Czytając czułem się jak w latach 90-tych, gdy czasem jakiś frankofon wpadł w me dłonie. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale tak miałem. Może sposób narracji, plansze, ale jakoś tak wciągnął mnie. Nie jest to jakaś wybitna pozycja i rozumiem, że może się nie podobać, ale nie jest to zły komiks. Ma coś chyba też z Hellboya, Tetfola. Ciekawe, czy ktoś z Was rozumie mój bełkot o tym komiksie...?
Teraz czytam Kryzys na nieskończonych ziemiach oraz Supermana z ery Byrne'a, czyli też Wolfman, Ordway i spółka. Na razie jest super w obu przypadkach. Ale ja lubię takie klimaty, styl narracji. Graficznie to oczywiście 1 liga, ale każdy chyba wie