Czarna seria - zbiór krótkich historyjek. Niektóre ciekawsze, inne mniej, ale całość mało interesująca. Wcześniejsze rzeczy od Lostów z tego segmentu znacznie lepsze (Hombre, Miasto, Morgan).
Olimpo Tropical - od autora Faveli w kadrze, nie jest źle, ale Favela wyraźnie lepsza. Przy Faveli czuło się autentyczność, tutaj czuć, że to wymyślona historia.
Aliens - Z prochu w proch - bardzo przeciętny Aliens. Niczym nie zainteresował.
Zawirowania - fajny komiks obyczajowy, dobrze się czytało, choć tematyka jest dość hermetyczna. Zmusza do zastanowienia nad kilkoma kwestiami, począwszy od szukania siebie po kwestie związane z relacjami rodzinnymi, choć wydaje mi się, że przez tą hermetyczność trochę traci w odbiorze. Jak ktoś lubi komiks obyczajowy, to naprawdę warto dać szansę.
Lester Cockney 1-3 - tak sobie. Jak ktoś nie siedzi mocno w klasycznych przygodowych frankofonach to raczej nie doceni, zwłaszcza że seria nie jest równa, w tomie 2 traci spójność. Tom 3 za to fajny. Bez emocji.
Jeż Jerzy Wydania Zbiorcze 1-5 i Przebudzenie - przeczytałem, bo JJ trzeba znać, to jednak postać ważna dla polskiego komiksu. Być może zapalą się stosy, ale dla mnie Jeż Jerzy to taki stand-up komiksu. Czasem nawet człowiek śmiechnie, ale ogólnie poziom humoru żenujący. Ten typ komiksu to powód, dla którego dawno temu myślałem, że współczesny komiks polski nie ma nic do zaoferowania. Apage.
Cesarzowa Charlotta 1-2 - świetnie narysowana, ciekawa historia (nie w pełni, ale oparta o fakty historyczne) choć dość pokręcona i nie zmierzała w kierunku, jaki bym oczekiwał i chciał (?). Ale przez to właśnie w ostatecznym rozrachunku jest ciekawa. To jedna z tych lepszych, choć nieoczywistych rzeczy od Lostów.
Zakładnik - jak dla mnie najciekawszy Delisle, ale też nie zachwyciły mnie jego inne komiksy (czytałem Pjongjang, Shenzen i Kroniki birmańskie). Tutaj czuje się emocje bohatera, czekanie, nadzieję, czekanie, utraconą nadzieję, czekanie. Warto.
Tajfun Zbiorczy tom 1, Nowe Reguły gry, Nowe Przygody antologia, Antologia 30 lat Tajfuna - Masakra. Jedna z najgorzej napisanych i narysowanych serii jakie czytałem. To mógłby napisać i narysować 12 latek. Nie broni się na żadnym poziomie. Bez efektu nostalgii - unikać za wszelką cenę. Nowe Przygody antologia jako hołd nawet się broni, aczkolwiek nie dorasta do poziomu Goldoraka.
Buddy Longway 1-5 - to specyficzny western, historia życia i miłości Buddyego i Chinook. Nie jest to komiks sensacyjny czy nawet przygodowy, bardziej obyczajowy w realiach westernu. Z pewnymi zastrzeżeniami powiedziałbym nawet, że to trochę comfort book. Raczej nie trafi do miłośników westernu spod znaku Undertakera czy Durango, najbliżej mu do Składu Głównego i Comanche. Mi się podobało, jedna z lepszych rzeczy Kurca. Piękne widoki.