Autor Wątek: Jakie komiksy właśnie czytacie?  (Przeczytany 658998 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline maxim1987

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3735 dnia: Wt, 10 Czerwiec 2025, 12:45:05 »
Swiat Arkadiego tom 2 czyli kontynuacja Cazowego opus magnum, to zdecydowane, 100% wyjscie z tarcza. Dla mnie dyszka.
A ja mam dokładnie odwrotne przemyślenia.
Tom 1 bardzo mi zasadniczo podszedł, chociaż lepiej bawiłem się czytając przygody ojca Arkadiego niż jego samego. Miałem nadzieję, że Tom 2 da nam mniej-więcej to samo. Wg mnie jednak nie dowozi.
Po pierwsze - mamy (co zaczęło się już w Tomie 1) niekonsekwentne przedstawienie świata. Od "życie pozostało jedynie na granicy" i "wszelkie wyprawy są bardzo niebezpieczne" przeszliśmy do swobodnego (prawie) przemieszczania się po całym globie, który wcale nie jest taki niezamieszkały i opuszczony jak się wydawało.
Po drugie - faktycznie, styl Cazy ewoluuje i od części 7 rysunki stają się zdecydowanie gorsze - choć przypuszczam, że na moją percepcje znacząco wpływa zmiana sposobu nakładania kolorów.
Tom 1 z przyjemnością postawiłem na półce, ale patrząc na Tomy 1 i 2 jako całość - pójdą w świat, szkoda na nie miejsca.

Online burberry

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3736 dnia: Śr, 11 Czerwiec 2025, 11:40:50 »
Przeczytałem ostatnio kilka komiksów.

Corto Maletese - Baśń Wenecka, 7/10.
Zazwyczaj masoneria jest drugoplanową bohaterką opowiadań o Corto - wprawny czytelnik zaznajomiony z wolnomularstwem w utworach Pratta znajdzie masońskie legendy i ezoterykę w wielu wypowiedziach, postaciach czy symbolach. Tym razem jednak masoneria to pełnoprawna uczestniczka wydarzeń - wenecka loża odgrywa znaczącą rolę w poszukiwaniach starożytnego skarbu przez maltańskiego marynarza. W przeciwieństwie do Hugo Pratta Corto masonerią jako taką zainteresowany nie jest; wiemy jednak, że włoski autor zna wspomnianą symbolikę aż za dobrze, by było to kwestią przypadku. W każdym utworze w mniej lub bardziej zawoalowany sposób puszcza oczko do swoich "braci". Oprócz pięknych rysunków i klimatu pierwszej połowy XX wieku należałoby zatem potraktować Baśń Wenecką jako ciekawy wgląd w funkcjonowanie lóż masońskich, wtedy lektura nabiera większego sensu.

Pustynne Skorpiony, Hugo Pratt - 8/10.
Hugo Pratt napisał zbiór opowieści wojennych? Jasne, że czytam! Jako czytelnik jego serii o Corto Maltese, zaznajomiony ze stylistyką włoskiego twórcy byłem niezmiernie ciekawy, jak owa stylistyka wypada w tonacji mniej onirycznej. Pustynne Skorpiony to gruby zbiorek kilku opowiadań, które powstawały na przestrzeni kilkudziesięciu lat; ostatnie z nich pochodzi z lat 90., gdy kreska Pratta uległa znacznemu uproszczeniu ze względu na wiek. Pierwsze historie są niemal całkowicie "przyziemne" - skoro trwa wojna, to giną ludzie, zdrajcy zdradzają, agenci wywiadów szpiegują, misje specjalne odnoszą sukces, a wszystko to dzieje się w afrykańskim tyglu, gdzie oprócz mocarstw europejskich swoje polityczno-etniczne konflikty rozgrywają rozliczne afrykańskie ludy i plemiona. Przy najdłuższej i jednocześnie najmłodszej ze wszystkich historii autor nie mógł się powstrzymać przed oniryczno-nadnaturalnymi wątkami, które są tak doskonale znane z opowieści o maltańskim marynarzu. Czy wyszło to Skorpionom na dobre? Ewidentnie Pratt ma obsesję na punkcie masońskiej historii o Lilith, gdyż to nie był pierwszy raz, gdy czytam u niego o tej legendzie. Wolałbym jednak tego uniknąć. Okazuje się, że Koinsky nie jest Polakiem, ale Żydem, obrywa się Niemcom, pojawiają się żądne krwi afrykańskie amazonki... całą historię ratują pewna femme fatale i rozterki francuskiego oddziału - służyć Vichy czy uciekać? Byłoby jedno lub dwa oczka wyżej, bo to naprawdę ponadprzeciętna lektura, gdyby Pratt zdecydował się jednak trzymać pierwotnych założeń - to komiks o ludziach na wojnie. Mimo wszystko Pustynne Skorpiony niesamowicie oddają klimat Afryki, a najwięcej frajdy sprawiają wszelkie zarówno ukryte, jak i całkiem jawne niuanse narodowościowo polityczne, które z daleka od europejskiego domu tracą na sile rażenia... i okazuje się, że Włochom bliżej do Francuzów, niż im się tak naprawdę wydaje. Warto przeczytać.

Doom Patrol 2 - 6/10.
Kilka ciekawych motywów, szczególnie tych humorystycznych, ale niektóre wątki, zwłaszcza ten wojny kosmicznej, ciągnącej się przez kilka zeszytów, są trochę nużące. Ponadto Morisson powtarza często jeden schemat: bohaterowie bądź narratorzy wypowiadają dużo dziwnych słów, pozornie niezwiązanych ze sobą, niejako strumieniując świadomość. Tylko gdy czytam ten zabieg kilkanaście razy to jest to po prostu nudne. Z drugiej strony, scenarzysta z pewnością ma multum ciekawych pomysłów, które mniej lub bardziej umiejętnie próbuje przełożyć na język komiksu, i to superbohaterskiego; ich odkrywanie na kolejnych stronach komiksu potrafi dostarczyć wiele frajdy, jeśli tylko zawierają choć trochę sensu.

Amazing Spider-Man Epic Collection. Saga klonów - 6/10.
Nostalgia, nostalgia, nostalgia.

Jacek Świdziński, Brzask. 7/10
Kolejny świetny tytuł Świdzińskiego. Minimalistyczny styl rysunków kontrastuje z wielkim dramatem, w którym uczestniczą bohaterowie tego komiksu. Świdziński na podstawie prawdziwych historii ludzi z Powstania Warszawskiego kreśli opowieść o potencjalnym spotkaniu harcerki, kobiety w średnim wieku, warszawskiego ulicznika i innych na gruzach zrujnowanej stolicy. Historia trzyma w napięciu do końca, bohaterowie są żywi i plastyczni pomimo oszczędnej kreski. Polecam.