Autor Wątek: Jakie komiksy właśnie czytacie?  (Przeczytany 615808 razy)

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Offline MałaKasia

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3525 dnia: Nd, 09 Marzec 2025, 15:23:56 »
Hmmm...

Nie wiem, skąd zaczerpnięte definicje spod linka, więc ciężko się odnieść. Lubię te słownikowe, na nich polegam:

https://sjp.pwn.pl/szukaj/czcionka.html

https://sjp.pwn.pl/szukaj/font.html

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/kroj-pisma;3927674.html



Premiera "Kaczuszki Dab Dab" integrala 3 autorstwa Eryka K. - Poznański Festiwal Sztuki Komiksowej 2025 💙

Offline Xmen

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3526 dnia: Nd, 09 Marzec 2025, 17:53:42 »
Niczego nie trzeba dogłębnie tłumaczyć. Od lat 90. jest zmasowana inwazja angielskich słów w wielu branżach. Teamy robią targety, ale bez dobrego supportu od managementu i takie tam. Zakończę swojskim, że z mojej strony EOT.  :-D
Mi się nóż w kieszeni otwiera, jak słyszę że zamiast spotkania/zebrania mamy meeting.
Jeleń to zwierzę leśne, którego widok napawa podziwem. Jego majestatyczny wygląd najlepiej podkreśla poroże – inaczej też wieniec, przypominający koronę. Jest postrzegany jako król lasu. Od początku dziejów pozostaje symbolem męstwa, witalności, władzy, a także walki i zwycięstwa.

Offline komiks

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3527 dnia: Nd, 09 Marzec 2025, 22:53:35 »
Mi się nóż w kieszeni otwiera, jak słyszę że zamiast spotkania/zebrania mamy meeting.
Ja też nie lubię słowa meeting, ale: weekend, online, menu, pizza, radio, są spoko.




Pierwotnie "font" to były metalowe odlewy czcionek, potem zaadoptowali do komputera.

Offline donT

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3528 dnia: Pn, 10 Marzec 2025, 10:51:53 »
To moja chyba 3 czy 4 przeprawa przez Locke & Key i tak jak poprzednimi razy, tak rowniez i teraz, bawie sie wysmienicie. Oczywiscie, wiedzac kim jest Luke Caravaggio i co skrywa sie za drzwiami Omega, nie ma juz takiego kopa i efektu wow. Jednakze wciaz jestem pewien podziwu dla misternej, pelnej zagermistrzowskiej precyzji konstrukcji fabularnej. Pod tym wzgledem nic sie nie zmienilo i wszystko jest na swoim miejscu - idealne tempo, genialny klimat i liczne, niby niezwiazane ze soba watki, niczym male zebatki pieknie splatajace sie na koncu. L&K jest bez watpienia jedna z moich ulubionych serii i wracam do niej co jakis czas z wielka przyjemnoscia.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline parsom

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3529 dnia: Pn, 10 Marzec 2025, 16:02:59 »
O widzisz, a ja już zdążyłem zapomnieć co tam jest na końcu. Mogę czytać ponownie! Ale muszę poczekać na wolniejszą chwilę.

Online Castiglione

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3530 dnia: Pn, 10 Marzec 2025, 19:27:05 »


Garth Ennis, Clayton Crain – "Ghost Rider: Trail of Tears"


Prawie 20 lat temu, pod koniec 2006 roku, nieistniejąca już Mandragora podczepiła się pod promocję filmu z Nicholasem Cagem, rozpoczynając publikację świeżej wówczas miniserii "Ghost Rider: Road to Damnation". Pomimo Gartha Ennisa w roli scenarzysty i atrakcyjnej oprawy wizualnej Claytona Craina, komiks został przyjęty dosyć chłodny, po czasie okazał się być również jednym z ostatnich w ofercie wydawnictwa. Choć tamta historia była fakt faktem mocno średnia, muszę przyznać, że nadal autentycznie ją lubię i zawsze miałem gdzieś z tyłu głowy, że jeśli nadarzyłaby się okazja, fajnie byłoby zapoznać się też z drugą pracą tych twórców poświęconą Duchowi Zemsty.

"Ghost Rider: Trail of Tears" zaczął się ukazywać dokładnie rok po zakończeniu "Road to Damnation" i podobnie jak wcześniejsza historia składa się z 6 zeszytów ze scenariuszem Ennisa oraz grafiką Craina. Sam komiks jednak znacząco różni się od poprzednika. Akcja jest co prawda osadzona w głównym uniwersum Marvela, ale jak przystało na autora fabuły, o żadnym superbohaterstwie nie może być mowy. Cofamy się za to do czasów wojny secesyjnej, by śledzić losy Travisa Parhama, byłego porucznika konfederackiej armii. Po odniesieniu obrażeń w bitwie zostaje uratowany przez Caleba, niewolnika, który niegdyś wykupił wolność dla siebie i swojej rodziny. Kilka lat później wojna dobiega końca, choć nastroje na tle rasowym pozostają burzliwe, czego ofiarą pada czarnoskóra rodzina, która przyjęła rannego Parhama pod swój dach. Punkt wyjścia kreśli już pierwszy zeszyt, reszta komiksu to opowieść o zemście, którą były żołnierz ma zamiar wymierzyć oprawcom swojego przyjaciela, a zgodnie z tytułem do sprawy wmiesza się także tajemniczy jeździec.

Ennis obiera tu całkowicie inny kierunek niż w przegiętym i skręcającym w stronę eksploatacji "Road to Damnation". Jego pióro jest dojrzalsze, trzyma się poważniejszego tonu i pisze całość w konwencji horroru, który z Marvelem w zasadzie niewiele ma wspólnego. Przez większość czasu podążamy za poszukującym zemsty Parhamem, a postać Ghost Ridera jest kreślona jako figura tajemnicza i pozostająca na uboczu, którą dopiero pod koniec można zobaczyć w pełnej krasie. Scenarzysta nie zapomina jednak o swoich charakterystycznych motywach, bohaterowie są więc zdeprawowani, a w komiksie jest pod dostatkiem krwi i przemocy, nie brakuje też akcji. Sama historia, chociaż złożona z raczej ogranych patentów, jest poprowadzona sprawnie i jak najbardziej może być satysfakcjonującą lekturą, zyskuje również na dosyć gorzkim wydźwięku, który utrzymuje się do samego końca. Ciężko uznać, żeby Ennis tym tytułem zdefiniował horror na nowo, ale dalej to solidna pozycja w gatunku, która na dokładkę w udany sposób splata grozę z estetyką westernu.

Strona wizualna wygląda bliźniaczo jak w "Road to Damnation", więc wszyscy, którzy pamiętają tamten komiks, będą się czuć jak w domu. Crain z gracją operuje komputerowym rysunkiem i nie stroni od graficznych fajerwerków, a fabuła dostarcza mu sporo momentów do ukazywania widowiskowej przemocy. Elementy nadnaturalne są natomiast przedstawione dosyć sztampowo. Podobnie pod kątem projektów postaci trochę brakuje czegoś zapadającego w pamięć, bo dostajemy raczej nudne zobrazowanie osób, które w co drugim horrorze mogłyby pełnić role opętanych, zombie bądź losowych demonów. Mimo wszystko całość ogląda się przyjemnie i nie sposób odmówić Crainowi umiejętności, przydałaby się tylko większa różnorodność i coś wizualnie bardziej kreatywnego niż szara skóra i świecące oczy.

Mimo pewnych niedostatków, które odczułem w trakcie lektury, "Trail of Tears" to nadal ciekawa pozycja, która trzyma naprawdę solidny poziom. Jak dotąd omijała nas ta miniseria, a uważam, że byłby to dobry kandydat do wydania w Polsce – sam chętnie przygarnąłbym tom zbierający obie historie duetu Ennis-Crain. Sądzę, że ten tytuł mogą spróbować zarówno fani "Road to Damnation", jak i ci, których tamten komiks odrzucił.


Na ten moment 6/10, ale nie wykluczam, że przy kolejnym podejściu ocena może wzrosnąć.

Offline Sędzia

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3531 dnia: Wt, 11 Marzec 2025, 14:08:05 »
WE3 - historia od Granta Morrisona o zwierzętach z których zrobiono superżołnierzy a potem postanowiono się ich pozbyć. Normalnie bym powiedział, że ok, ale po Doom Patrolu ciężko się czyta tak nieskomplikowaną fabułę od tego autora. Nic specjalnego.

Parszywy drań 1 i 2 - trochę obyczajówka, trochę akcyjniak, trochę przygodowy. Da się czytać, ale nic specjalnego. Skład Główny to to nie jest.

Podejdź bliżej - fajnie narysowany komiks obyczajowy o historii rodzinnej - z jednej strony potomek nazisty, z drugiej córka niedoszłego żołnierza USA. W sumie nudy, dodatkowy minus za kolejne wybielanie niemieckich, nazistowskich śmieci.

Komarów - bełkot, w którym amatorzy doszukiwania się głębszego sensu w byle czym mogą znaleźć coś dla siebie.

Piekło, niebo - obyczajowy komiks o byciu nieinteresującym nastolatkiem, nikim specjalnym. Jak na pierwszy komiks autora to nieźle, ale dałoby się wycisnąć więcej z w sumie ciekawego tematu

Baby's in black - obyczajowy komiks o początkach Beatlesów a dokładniej o piątym Beatlesie i jego związku z Astrid Kirchherr. Fajne, dobrze napisane, niebanalne. Mimo że temat wydawał mi się mało interesujący, to jednak wciągnęło. Niezłe, polecam.

Droga na Molo w Wigan - w sumie trudno to nazwać komiksem, bo to chyba 8 stron, zanim się rozpędzi, to już koniec. Ale wzbudziło zainteresowanie, a to już coś.

Festiwal - kapitalna warstwa graficzna. Jeśli ktoś uważa się za miłośnika komiksu i uważa że te patyczaki są słabe, a jednocześnie podnieca się na myśl o kolejnym generycznym frankofonie z Lost in Time, to nie znajdę z nim wspólnego języka. Tutaj jest bardzo ciekawie, oszczędne lekko mówiąc środki wyrazu autor potrafi zamienić w bardzo ciekawy graficznie produkt. Bardzo mi się.
Odnośnie treści - tutaj mam większy problem, ale nie tyle z komiksem, co z faktem, że to jest umiejscowione w początkach PRLu. Epoki, której nienawidzę z całego serca, która powinna zostać z historii Polski wypalona żelazem, obsypana solą, wyburzona i zapomniana na wieki (i dokładnie chodzi tu o ten wczesny PRL, a nie lata 70-80-te). Więc bardzo ciężko mi być pozytywnie nastawionym, bo mnie to po prostu nawet nie interesuje, a wręcz odrzuca. Ale nie da się nie dostrzec wielu smaczków, które autor powtykał w tę historię, które same w sobie są znacznie ciekawsze niż sam Festiwal. Żyd profesor czekający na syna, który przyjechał z reprezentacją z Izraela, "nigdy ci nie mówiłam ile razy mnie...", "trzyosobowa spółdzielnia pracy "paryżanka"", czy "Dobrze Hitler zrobił z Żydami". Pod płaszczem święta jakim był Festiwal działy się rzeczy smutne i tragiczne, choć w dużej części niedopowiedziane. To te rzeczy bardziej mnie interesowały, niż sam Festiwal. To jeden z lepszych polskich komiksów. Wnikliwy czytelnik, bez takiej odrazy do epoki, wyniesie z tego komiksu jeszcze więcej.

Brzask - celowo przeczytałem najpierw Festiwal, żeby móc porównać te dwa komiksy. Brzask jest dużo bardziej przystępniejszy w formie i w treści. I dotyczy tematu, który jest bliski wszystkich Polakom, czyli przeżyciu Powstania przez ludność cywilną (akcja dzieje się już po). Niestety jest dużo krótszy niż Festiwal, przez co nie da się odpowiednio przetrawić tematu, kończy się zanim się zacznie. Chętnie przeczytałbym ten komiks gdyby był kilka razy większy objętościowo, gdyby mocniej uderzał po głowie. Nie rozumiem dlaczego został wydany w ten sposób (niedostępny do kupienia dla szerszej publiki) - wreszcie ktoś napisał nie o Powstaniu, bo o tym już milion rzeczy, lecz o cywilach, którzy musieli sobie poradzić. Nawet w tej skróconej, jak dla mnie, formie, jest to komiks lepszy, dojrzalszy, niż 99% tego co wydają Polscy autorzy.

Sam i Twitch 1-4 - początkowo naprawdę niezły klimat, fajni główni bohaterowie, niestety od połowy zaczyna się zjazd w dół jeśli chodzi o fabułę i na koniec wychodzą jakieś głupoty.

Batman Sędzia Dredd Wszystkie spotkania - nie przepadam za crossoverami, ale tutaj było całkiem fajnie. Jak dla mnie to bardziej Dredd niż Batman i rysunki Bisleya świetnie się tutaj sprawdziły. Historia z Lobo jest strasznie słaba.
« Ostatnia zmiana: Wt, 11 Marzec 2025, 14:25:05 wysłana przez Sędzia »

Offline Sędzia

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3532 dnia: Śr, 12 Marzec 2025, 13:39:54 »
część druga

Ethel & Ernest - przyjemna historia życia brytyjskiego małżeństwa klasy średniej niższej (?). Ładne ilustracje przypominające książeczki dla dzieci (nic dziwnego, bo autor jest ilustratorem takich książeczek).

Niczego nie dotykać - absolutny top z dzisiejszego i wczorajszego podsumowania, w ogóle kapitalna rzecz. "Ghost stories" w formie komiksowej, bohaterem jest rezydencja w Bordeaux. Żadne DC horror czy tego typu rzeczy nawet nie stały obok. Świetna rzecz, nie ma jednego słabego elementu, wszystko tutaj jest takie, jakie być powinno. Bardzo polecam.

Antologia 30 lat Tajfuna. - w sumie przypadkowa lektura. Straszne słabe, nie warto.

William Adams, Samuraj - motyw ograny, biały z Europy zostaje uwięziony na wyspie i zamienia się w samuraja. Ale bardzo przyjemnie się czyta. Powinno pasowa tym, którzy lubią frankofony od Lost in Time.

Gigantyczna broda, która była złem - z jednej strony dość proste (żeby nie powiedzieć prostackie) przesłanie będące podstawą historii, z drugiej strony naprawdę niezła końcówka (przyswojenie). Bardzo uporządkowany świat, w którym pojawia się odmienność. Dobrze napisane, fajnie się czyta. Jest nieźle, ale bez efektu wow.

Srebrny księżyc nad Providence - miks westernu, Lovecrafta, wendigo i templariuszy. Nawet nieźle daje radę, dobrze się czytało. Bardzo przyzwoite.

Pogrzeby Łucji - świetnie narysowane, ale fabuła jakaś taka nijaka. Komiks obyczajowy o starości i śmierci. Łatwo w tym temacie o coś mocniejszego, a tutaj prawie nic nie poruszyło. Ale dla samych rysunków warto sprawdzić, może kogoś poruszy bardziej.

Cartland 1-3
- mało interesujący główny bohater, trochę zbyt dużo ogranych motywów. A gdy nie są ograne, to są nieco zbyt naciągane. Za to bardzo dobre klimatyczne westernowe ilustracje. Jest oczywiście dużo lepiej niż Undertaker, natomiast z westernów wydanych przez Elemental zdecydowanie ma pierwszym miejscu jest Durango.

Cromwell Stone - o ile lovecraftowski klimat (zwłaszcza 1 i 2 części) oraz warstwa graficzna mogłyby mnie zachwycić, o tyle sama historia niezbyt mnie zainteresowała. Część 3 też wyraźnie inna niż dwie pierwsze. W sumie bardzo letnie mam odczucia do tego komiksu, Cuotoo to to nie jest. Może gdybym czytał równolegle do Lovecrafta.

Gigant poleca 258 - normalnie nie zawracam głowy pisaniem o Gigantac, ale nie mogę zmarnować okazji. Skończyłem najnowszy posiadany przeze mnie tom Gigant Poleca, po kilku latach od podjęcia decyzji że pozbywam się całej kolekcji. Najpierw jednak chciałem przeczytać (i właśnie przeczytałem) całość (większości nie czytałem wcześniej). Kilkanaście tysięcy złotych odzyskane, także mnóstwo miejsca. Po lekturze wnioski mam następujące - obecnie jedynym interesującym elementem współczesnych komiksów z Kaczorami są komiksy z Kwantomasem. Reszta jest lepsza bądź gorsza, ale żadna nie warta większej uwagi.
« Ostatnia zmiana: Śr, 12 Marzec 2025, 13:48:55 wysłana przez Sędzia »

Offline donT

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3533 dnia: So, 15 Marzec 2025, 08:36:24 »
Ciemnosc, Ciemnosc widze... opanowala forum. Koledzy melduja otrzymanie przesylki i entuzjastycznie wrzucaja fotki swoich pierwszych, polskich omnibusow z cycami, demonami i cycatymi demonami. Spoko, nie jestem targetem, ale ciesze sie szczesciem innych. Do mnie tymczasem dotarla paczunia z miedzy innymi 2 tytulami, na ktore bardzo czekalem. Sa to wydane przez Mandioce Czerwona Planeta oraz Ardalen. Oba wygladaja i zapowiadaja sie kapitalnie i choc poki co tylko je przegladam, to nie moge doczekac sie chwili kiedy zaczne je czytac. Szczegolnie ostrze pazur na komiks autorstwa Prado, ktory dotychczas nie mial duzego szczescia do polskich wydawnictw. Pod wzgledem wydawniczym, jak to Mandioca czyli top notch i najwyzsza polka, ale zero zaskoczenia, bo akurat oni umieja w to bardzo dobrze.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Online perek82

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3534 dnia: So, 15 Marzec 2025, 09:49:28 »
Ardalen już na półce czeka, czerwona planeta jedzie pocztą a w rękach pies Cornelius. Ale to nie jest raczej lektura dla mnie. Dobrze, że sobie zakup odpuściłem ale z biblioteki wziąłem na spróbowanie.
Somna ***
Wydział 7 (15) **
Czerwona planeta **
Memphis **
Dewiant (1) **

Offline bababatman

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3535 dnia: So, 15 Marzec 2025, 11:39:22 »


Wojny Lucasa

Nie jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Obejrzałem wszystkie części, ale nigdy nie darzyłem tej serii ogromnym uwielbieniem. Teraz narażę się wszystkim fanom tej kultowej sagi, ale czytając ten komiks bawiłem się znacznie lepiej niż przy wszystkich filmach razem wziętych. Może trochę przesadzam, ale chcę mój zachwyt nad tą lekturą odpowiednio wybrzmiał.

Wojny Lucasa to opowieść o marzycielu i buntowniku, ale przede wszystkim historia o tym jak powstała pierwsza cześć Gwiezdnych Wojen. Dowiadujemy się z niej wielu smaczków, historii z planu i mnóstwa anegdot. Ja np. nie wiedziałem, że kręceniu Nowej Nadziei towarzyszyło tyle problemów i wyzwań. Droga do sukcesu George'a Lucasa była prawie tak samo trudna jak ta, którą na przestrzeni filmów przebył sam Luke Skywalker. Twórca zmagał się z nie tylko z szefostwem studia, brakiem umowy, goniącymi terminami, ograniczonym czasem i budżetem, ale i szeregiem przeróżnych sytuacji. Raz nagła ulewa przerwała zdjęcia, innym razem jeden z aktorów chciał się nagle wycofać z projektu, a w pewnym momencie sam reżyser trafił do szpitala z podejrzeniem zawału. Historię Lucasa chłonąłem niczym gąbka. Od samego początku jego projekt był skazywany na porażkę. Czytałem kolejne strony komiksy i paradoksalnie sam nie wierzyłem, że mu się uda (a od premiery filmu minęło już kilkadziesiąt lat). Zakończenie wyrwało mnie z butów i nabrałem jeszcze większego podziwu dla Lucasa i całej jego ekipy.

W dziele Hopmana i Roche jest też wiele smaczków i mrugnięć okiem do czytelników. Jako fan kina za każdym razem cieszyła mi się japa jak na kartach komiksu pojawiały się takie legendy branży jak Coppola, Spielberg, De Palma, czy John Williams. Mamy szansę zobaczyć jak wyglądał casting do głównych ról, jak wyglądało kręcenie filmu, praca nad efektami specjalnymi, scenografią, kostiumami i dźwiękiem. Mnie szalenie zaciekawił fragment jak wyglądała praca nad scenariuszem, jak się zmieniał na przestrzeni miesięcy, czym inspirował się twórca i przede wszystkim jak wyglądały pierwsze reakcje na jego zarys.

Wojny Lucasa to według mnie opowieść o problemach, licznych wyzwaniach, katastrofach na planie, ale przede wszystkim o wielkiej determinacji, pasji i ogromnym sukcesie człowieka, który nie przestał marzyć. Według mnie to lektura wręcz obowiązkowa dla fanów Gwiezdnych Wojen, kina i szanujących się komiksiarzy.

Ocena: 9/10
« Ostatnia zmiana: So, 15 Marzec 2025, 13:11:55 wysłana przez bababatman »

Online Warpath

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3536 dnia: So, 15 Marzec 2025, 12:08:48 »
Z całym szacunkiem fajne jest dzielenie się opiniami, ale to w boldzie można już było sobie darować ; )

Cytuj
Według mnie to lektura wręcz obowiązkowa dla fanów Gwiezdnych Wojen, kina i szanujących się komiksiarzy.

Najwyraźniej nie jestem szanującym się komiksiarzem, co moim zdaniem jest opinią nieco na wyrost ; )

Offline bababatman

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3537 dnia: So, 15 Marzec 2025, 12:33:31 »
Z całym szacunkiem fajne jest dzielenie się opiniami, ale to w boldzie można już było sobie darować ; )

Najwyraźniej nie jestem szanującym się komiksiarzem, co moim zdaniem jest opinią nieco na wyrost ; )

Spokojnie, to tylko moja opinia. Żaden ze mnie krytyk, badacz ani znawca komiksów, więc nikt nie musi się z nią zgadzać. Mi komiks szalenie się podobał i uznałem, że warto zachęcić innych do lektury. Dzięki za uwagę i wybacz jeśli Cię uraziłem.

Online Warpath

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3538 dnia: So, 15 Marzec 2025, 12:53:48 »
To nie kwestia urazy, ani tym bardziej niepokoju. Po prostu nie wiązałbym tego, czy komiks jest dla kogoś bądź nie z tym czy się szanuje : ) Wszystko okey, tylko luźna uwaga : )

Offline Crono

Odp: Jakie komiksy właśnie czytacie?
« Odpowiedź #3539 dnia: Nd, 16 Marzec 2025, 20:35:43 »
X-Men. Hellfire gala
Dzisiaj skończyłem czytać, w końcu.
Od samego początku mam problem z mutantami Hickmana. Bo o ile czyta mi się ich z reguły przyjemnie, tak przyjemność ta za każdym razem znika kiedy pojawia się wątek zmartwychwstania.
W dodatku w międzyczasie pojawił się event X-mieczy, który dodał kilka idiotycznych wątków, a całość zaczęła przypominać jakąś grę komputerową. No i doszliśmy do Hellfire Gali.
Czy podobało mi się? Nie bardzo. Dziwne pomysły wystrzeliły w kosmos (dosłownie!), a utopia mutantów okazuje się nie taką znowu utopią, bo wielu z nich cierpi na samotność, czy też nie potrafi sobie znaleźć miejsca w tym społeczeństwie. I o ile ten wątek wydawał się ciekawy, tak mam niestety wrażenie że to by było na tyle i więcej scenarzyści do niego nie wrócą. Na horyzoncie tymczasem pojawił się nowy (stary) wróg, ktoś umarł (ale kogo to obchodzi?) i wiele drugoplanowych postaci ma swoje pięć minut. Zasadniczo fajnie jak nie tylko główni mutanci występują w komiksach z literą X w tytule, ale akurat w przypadku tego eventu szala została za bardzo przechylona w drugą stronę. Plus absurdalna ilość postaci homoseksualnych na stronę i wyszło coś do czego szybko nie powrócę.
Szkoda. To już niestety nie są moi X-Men, tylko postacie które mają ich przypominać, a nawet tego nie potrafią. Postanowiłem doczytać erę Krakoi do końca i żegnam się z mutantami, bo ponoć po tej erze to wcale nie jest lepiej.
Ocena: 2/10
Era Krakoa do tej pory: 5/10