Mam ostatnio nieco wiecej czasu na czytanie i w zwiazku z tym postanowilem odswiezyc sobie klasyka jakim jest 100 Naboi. Temat jest mi doskonale znany bo serie kompletowalem na biezaco, w oryginalnych trejdach, ktore pozniej wymienilem na wydanie Egmontowe. O kulkach slyszal chyba kazdy. Zaniem wielu, to absolutna, niepodwazalna ekstraklasa i tytul, ktory wywindowal tworcow do komiksowej ligii mistrzow. Mam jednakze z Nabojami problem i podejrzewam, ze nie jestem w tym odosobniony. Tak mniej wiecej do polowy, autorzy stawiaja na krotkie, mocne historie ze zlamanymi zyciowo ludzmi, dostajacymi szanse na bezkarna zemste. Jest ciekawie, roznorodnie, a czyta sie po prostu rewelacyjnie. Wiadomo, raz lepiej, raz gorzej, ale poziom generalnie jest bardzo wysoki. Wieksza afera z minutemenami gdzies tam sie powoli zarysowywuje, ale jest tylko tlem. Z czasem niestety, draka pomiedzy Gravesem a Trustem zaczyna grac pierwsze skrzypce. Choc geneza organizacji zrzeszajacej 13 rodzin i jej zbrojnego ramienia jest bardzo interesujaca, to wtedy zaczynaja sie schody. Historia coraz czesciej przypomina spaghetti i w pewnym momencie ciezko polapac sie o co w tym wszystkim chodzi. Bohaterowie placza sie, sojusznicy i wrogowie zmieniaja jak w kalejdoskopie, dialogi staja sie coraz mniej czytelne, a zamiast tego - coraz bardziej enigmatyczne i niejednoznaczne. Wydarzenia gestnieja, przybywa watkow, postaci drugoplanowych, poczucie zagubienia zaczyna zwyczajnie od serii odstraszac. To jest wlasnie ta druga polowa, zdecydowanie mniej przyjazna czytelnikowi i niestety, rzutujaca na calosc. Podobno Azzarello wszystko sobie precyzyjnie zaplanowal i mial gotowe zakonczenie juz podczas pisania 1 zeszytu. Mam co do tego watpliowosci i bardziej sklanialbym sie ku temu, ze wraz z biegiem wydarzen zaczal zwyczajnie improwizowac, a zakonczenie skleil na szybko. Jak bylo naprawde, ktoz to wie. Anyway, 100 Naboi jako calosc rozczarowuja. Poczatkowa swiezosc i oryginalnosc ustepuje pokreconej, nieprzystepnej i czesto bezcelowej, przypadkowej bieganinie. Trudno mi jednoznacznie tytul ten ocenic, a juz tym bardziej polecic, bo ogromny potencjal serii zostal w pewnym momencie rzucony na pozarcie. Szkoda, bo gdyby calosc utrzymala poziom pierwszej polowy, bylaby genialna.