1) najdroższy komiks90 za dawno w momencie zakupu wyprzedany "Superman: Na wszystkie pory roku" i przy innym zakupie także wyprzedany "Prosto z piekła" (wydanie w miękkiej okładce, czekałem na wznowienie, ale po zastanowieniu stwierdziłem, że pewnie podobna cena by była wtedy...).
Niezależnie od sytuacji dobra materialne (tutaj komiksy) nie są priorytetem, staram się minimalizować wydatki, kiedy cena mi nie pasuje, to nie mam problemu z odłożeniem zakupu. No i nie gustuję w pozycjach typowo kolekcjonerskich (najdroższe okładkowo to "Sprawiedliwość" i "Klatki" po 169 każdy)...
2) krotność przepłacenia za komiks względem ceny okładkowejZ pozycji "nowożytnych" to 115% ceny pierwotnej za wyprzedaną dawno "Elektra Żyje" (75 gdzie okładkowo 65). Z pozycji starszych ilość niezliczona, głównie Semici (okładkowo kilka złotych każdy, kompletując serie po latach zdarzyło się dać kilkadziesiąt złotych za zeszyt, a więc przebitka może i 1000%), ale tych nie liczę, taka pozycja pośrednia to także dawno niedostępny w księgarniach Batman: "Black & White II" Egmontu, okładkowo 9,90 a dałem odpowiednio 30 i 37 za tomy 1 i 2 (a więc przebitka do
273%)
3) najdroższy komiks z autografem, wrysem itp.Brak.Komiksów z wrysami/autografami nie kupuję, wręcz unikam wszystkich takich ofert. Jedyne komiksy z autografami jakie mam to kilka podpisanych przez Simona Bisleya. Jakoś w przerwie jaką miałem od komiksów (po Semicu/DK/Mandragorze a przed WKKM) przypadkiem wpadło mi w oko nazwisko gdzieś na plakacie czy w internecie, Bisley miał być 10 minut od domu w bibliotece, to wziąłem co miałem z jego rysunkami (głównie Semici) i podjechałem. Jeszcze młody byłem, to nieśmiało tylko kilka rzeczy do podpisu dałem
Ostatecznie po latach niewielkie znaczenie mają dla mnie te podpisy i przy wznowieniach (np. "Lobo" czy "Slaine") po prostu puściłem dalej (mogliście widzieć w serwisach sprzedażowych, wiele miesięcy czekały chyba dwie pozycje na kupca). Aczkolwiek wrysy są fajną rzeczą dla fanów, Bisley wtedy rysował bez opłat od ludzi, teraz pewnie by sobie liczył ładnie.
4) najdroższe jednorazowe zamówienie komiksówTu nie mam pewności, wydaje mi się, że najwięcej jednorazowo "przepuściłem" w tym roku w Smyku. Mimo dużych ograniczeń poszło relatywnie dużo (pod
1000, nie chcę konkretnych kwot podawać), z założeniem "i tak kiedyś to kupię", a w rozliczeniu wychodziło niewiele drożej niż przy moich zakupach z drugiej ręki.
Z kolei przy ww. zakupach na rynku wtórnym też kwoty spore szły, przelewając ok. 500 miewam już myśli "a co jeśli nieuczciwy", więc gdzieś w tym zakresie najwyższy zakup z drugiej ręki.
Gdzieś wyżej mogłem się pomylić, ale na oko się zgadza
Jeszcze w ramach ciekawostki odwróciłbym zapytania:
1) najtańszy komiks - tutaj masa pozycji, stare Manzoku czy nowsze Fantasmagorie po złotówce się trafiały, "Hellboye" w miękkiej (kupione już po ogłoszeniu wznowienia) niektóre w komplecie po przeliczeniu na sztuki wyszły po kilka złotych za tom, podobnie "Lucyfer" (aczkolwiek z tym trafiłem okazję, bo na wznowienie się nie zanosi).
2) krotność oszczędzenia na komiksie względem ceny okładkowej - w czołówce to co wyżej, plus pojedyncze pozycje z Nowego DC, widzę tomy jakie trafiłem za 10 z okładkową 89,99, więc 11%...
3) najtańszy komiks z autografem, wrysem itp. - jw. nic.
4) najtańsze jednorazowe zamówienie komiksów - tu bez sensu zmiana zapytania, pewnie coś się trafiło okazyjnie to dałem więcej za przesyłkę niż za komiks, ale to pojedyncze rzeczy.