Fajnie że kilka osób starało się skonsolidować o co w tym temacie chodzi, ale jak zwykle - każdy się okopał i niejeden zapomniał jaki był punkt wyjściowy, co idealnie widać po szydzeniu z przytaczanego tytułowego "honoru", miałem już do tematu nie wracać, ale...
Przywoływanie zaś kwestii "honoru" to już całkowita jazda po bandzie.
Już nieraz wskazywane, że to wydawca użył w ramach jakiejś hiperboli słowa "honor", nie wiemy czy pisząc to śmiał się wniebogłosy czy może wyklinał forumowiczów... Ale wiemy że to z tej wypowiedzi słowo "honor" w dyskusji (nieintencjonalnie krytykujesz więc wydawcę):
Oczywiście, że mogę honorowo go nie wydać.
Chciałbym móc wydawcę pochwalić za zamknięcie sprawy, ale to jak niezmiennie odwracał sytuację w "dialogu" przypomina żart, nie wiem z czego to wynika, może z poirytowania taką reakcją "społeczności"(?). Ryzykując wyśmianie przez wydawcę i tak napiszę - trochę dystansu do tego by się przydało, no i bardziej kompetentny marketing (tj. to co idzie publicznie przez social media itp., np. jak nie ma pewności czy jest sens coś pisać, nacechowywać emocjonalnie itp., to po prostu tego nie pisać, albo pisać jako osoba prywatna, bo jaki jest sens takiej strategii...).

"Ktoś nam nawet zagroził (...) UOKiK (...) przyznam, że ten poziom odklejenia ubawił mnie najmocniej."
Na forum wskazywał na to @Pablos:
(...) sugerowałbym Mandioce, by zastanowiła się nad skonsultowaniem pomysłu zrobienia dodruku z prawnikami. Chodzi o to, że część osób kupiła wersję B&W, ponieważ była ona reklamowana przez M jako limitowana edycja. (...) Tymczasem zrobienie dodruku z pewnością wpłynie na postrzeganie tej edycji jako limitowanej przez niektórych konsumentów. To również można zauważyć czytając posty na tym forum.
Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym:
Art. 4 ust. 2: Za nieuczciwą praktykę rynkową uznaje się w szczególności praktykę rynkową wprowadzającą w błąd (...)
Art. 5 ust. 2: Wprowadzającym w błąd działaniem może być w szczególności:
3) działanie związane z wprowadzeniem produktu na rynek, które może wprowadzać w błąd;
3. Wprowadzające w błąd działanie może w szczególności dotyczyć:
1) istnienia produktu, jego rodzaju lub dostępności;
Nie chodziło mi o to, że istnieje ryzyko iż któryś zawiedziony klient pozwie Mandiocę, ale o to, że ktoś kto się czuje oszukany poskarży się do UOKiKu. A ich urzędnicy na tym forum mieliby wszystko, co im jest potrzebne do wszczęcia, a może i przeprowadzenia postępowania – czyli zebrane przez forumowiczów zestawienie komunikacji marketingowej i posty klientów, którzy czują się tą komunikacją oszukani w kontekście potencjalnego dodruku.
Ja niemalże równolegle w podobnym tonie, chociaż wyłącznie odnośnie strategii reklamowej wydawcy:
(...)ma tu miejsce wprowadzanie klienta w błąd - wydawnictwo swoimi kanałami komunikacji (niech to będzie Facebook) reklamuje swoje produkty, to co o nich pisze, informacje itp. to jest reklama, jeśli w reklamie wydawnictwo powie A, ludzie kupią produkt, a za x czasu wydawnictwo powie B sprzeczne z tym co mówił wcześniej to sprawa nie jest do dywagacji na forum a bezpośrednio przez UOKiK/odpowiedni sąd.
@parsom sugerował prześmiewczo zgłoszenie do prokuratury, więc wyklaruję - to byłoby ściśle cywilne postępowanie, nie "z urzędu", wydawało mi się to oczywistą wiedzą...
A co do odniesienia się do tego przez wydawnictwo, to wątpię że chodziło o te wiadomości na forum, może ktoś podchwycił i wypisywał do nich "groźby", które, nieistotne jak bardzo wydawnictwo to bawi, byłyby jak najbardziej zasadne, i nie zdziwiłoby mnie gdyby w wyniku takich drwin przy następnej okazji, "niefortunnej strategii" itp., ktoś zechce się "zemścić" i na rynku będzie o jednego wydawcę mniej... @Mandioca naprawdę lepiej przemilczeć niż antagonizować...

A na to wręcz brak mi słów. I nie chodzi o to co wydawnictwo napisało, bo bezpośredni i szczery kontakt z klientami jest dobrze widziany przecież. Chodzi o cały kontekst, "afera" dotycząca strategii, użycia słowa "limitowany" itp., w tym czasie wydawca nie tyle się wybiela, co wprost pisze, że taką strategię obiera, bo innej nie zna... A jest ona uzasadniona jego dobrobytem, świetnie - ale co mnie czy klientów wydawnictwa to interesuje? Próby wpływania na emocje z tymi zapewnieniami na co poszłyby zyski z dodruku - znów, co mnie to interesuje... Jak już ktoś wskazał - nie jesteśmy kolegami, ton wielu tych wypowiedzi jest tzw. nie na miejscu. @Mandioca może poza dawką humoru wyciągniecie z tej "afery" wnioski na przyszłość, przynajmniej tego życzę.