Francuzi wystartowali z kolekcję Marvel Origins:
Może być tak, że w tych "rozwiniętych komiksowo" krajach większość klientów/prenumeratorów stanowią osoby, które kupują żeby mieć, nie żeby czytać. U nas odsetek osób kupujących kolekcje dla historii w nich zawartych jest przypuszczam większy (chociaż na pewno mniejszy teraz niż w 2013, bo i oferta rynkowa zupełnie inna).
Ogólnie lubię te stare historie, ale ich "dawkowanie" bardziej mi pasuje jak w takiej WKKDC od Eaglemoss, gdzie zeszyt z początków historii wydawnictwa stanowił dodatek i ciekawostkę. Sądząc po głosach w internecie i ogólnej sprzedaży (nie przytoczę teraz danych, ale pamiętam że tzw. ramotki w Stanach sprzedają się najsłabiej, ale to jest tam oczekiwane) ruszenie u nas z kolekcją komiksów z tego najwcześniejszego okresu Marvela miałoby bardzo mało sensu ekonomicznego (zwłaszcza że niedawno pisane było o dwóch innych kolekcjach jakie ruszają na zachodzie - Ultimate i Legendary(?), a jak już się uprzeć to WKKM od nowa wydawane mogłoby generować większe zyski).
Ta kolekcja mimo wszystko wygląda na coś z dużym potencjałem.
Są to ramoty ale w zasadzie to jedyna szansa by te komiksy wyszły u nas w Polsce.
Zgadzam się, ale znów - to się musi zwrócić i jeszcze ładnie na siebie zarobić, nie leżeć latami. Kolekcje kioskowe/prenumeraty mają to do siebie, że zbierają zainteresowanie w momencie kiedy są wydawane... Trochę niemądrze napisałem - chodzi mi o to, że taki Egmont, Mucha czy ktokolwiek wyda komiks i będzie on sobie leżał w magazynie, a klienci co się nawet przypadkiem dowiedzą o danym tytule/serii będą mogli bezproblemowo kupić coś wydane dajmy na to rok wcześniej, takiej gwarancji nie ma w przypadku kolekcji kioskowych, a sama sprzedaż archiwalnych numerów jest archaiczna względem dystrybucji rynkowej komiksów/książek.
Moim zdaniem te originy nie zwrócą się w bieżącej (codwutygodniowej) sprzedaży, tyle
Bo w kolekcji obojętnie czy album ma 100 czy 250 stron ma stałą cenę. W obecnych warunkach cena będzie oscylowała w granicach 80 zł (oby), więc już widzę te tabuny kolekcjonerów wydających 80 zł za ramotkowe superhero mające 100 stron.
Hm, ta kolekcja DC od Hachette ruszyła
pół roku temu (?) [edit: rok temu, widziałem że jest 20-kilka numerów, nie policzyłem że co 2 tyg. ] z ceną 40zł, papier już wtedy skoczył cenowo, ale rozumiem że teraz brak jakiejkolwiek nadziei że sytuacja się poprawi i kolejne kolekcje tej ceny nie utrzymają (przynajmniej to czytam "między wierszami").
Tyle że te kolekcje kioskowe wciąż "konkurują" z Marvel Now/DC cośtam w miękkich okładkach, nie np. z Klasyką Marvela. Mam na myśli to, że jeśli takie ceny byłyby rozważane dla tomów kolekcji, to powstałaby przepaść w drugą stronę tj. tak jak w 2013 Hachette 40zł - Nowe DC 75zł, tak teraz byłoby odwrotnie.
No i nie widzę też tabunów kolekcjonerów wydających 80zł za jakikolwiek "kioskowy" komiks mający 100 stron
A reszta jak wyżej - a jeszcze jak połączyć wyższą cenę z ramotkami to przepis na porażkę - originy to nie pięknie namalowana Saria czy znany poza środowiskiem ściśle komiksowym Rosiński, do Marvela z lat 60/70 nie ma sentymentu i w dawkach regularnych się to nie obroni.