Chciałbym zwrócić uwagę, że praktycznie wszystko wydane na naszym rynku jest wycinkiem czegoś.
Dokładnie tak
Bo to jest wszystko kwestią założeń - przykładowo może dla mnie istnieć tylko jeden tom danej serii, bo reszta jest znacznie gorsza jakościowo (scenariusz/rysunki), a że dany tom jest w kolekcji to dostaję dokładnie to czego chcę ("komplet", przykład hipotetyczny).
Przerwane serie z Rebirth (...)
Rebirth tak samo zależnie jak patrzeć - niby jest to zamknięty "okres" w wydawnictwie, ale ogółem nie jest to zamknięta całość. Mówisz sobie "interesuje mnie tylko Rebirth" to masz komplet (tzn. nie masz bo musiałbyś kupować oryginalne wydania), ale już w normalnej sytuacji gdzie nie ograniczasz się do wybranego okresu, to masz tylko wycinek...
kompletny Doom Patrol,JLA i Animal Man Morrisona, Saga of the Swamp Thing i Promethea Morre'a, kompletny run Avengers Hickmana w Marvel Now, Punisher max Ennisa, Jessica Jones: Alias Bendisa,Hawkeye Fractiona itd. Wiadomo, że to wszystko wyrywki z przepastnej historii postaci, ale przynajmniej część rzeczy układa się w sensowne, kompletne runy. W kolekcjach o takich rzeczach można pomarzyć.
Zgadzam się z tym co piszesz, ale chyba widać że podejścia mogą być różne... Co jeśli interesuje mnie Doom Patrol bardziej niż Morrison, tj. chcę znać inne historie które zostały wydane z tą grupą? Bo Morrison to żaden komplet w takim przypadku. Jest to kompletny wycinek całości jeśli patrzeć w ten sposób.
Ogólnie na podane przykłady patrzę tak samo, pewnie większość czytelników podobnie, ale na pewno są też tacy, którzy patrzą inaczej tj. jak wyżej pisałem, przykład naczelny - Daredevil. Bendis czy Brubaker mogliby być traktowani jako "komplety" osobne, ale Egmont potraktował jako całość, stąd głosy żeby "łatać dziury" i wydawać DD między Millerem a vol.2 (Bendis itp.), dopóki to nie będzie wydane to wybrane osoby nie zgodzą się z tym, że wydano "komplet".
Potem są takie kwiatki w kolekcjach jak "Batman i Syn", "Czarna Rękawica" z całego runu Morrisona a reszty nie ma.
Oczywiście są też takie przypadki, Green Lantern Johnsa chyba najlepszy przykład, jego run jest chwalony generalnie, ale w kontekście całej serii a nie pojedynczych tomów. Ostatecznie nie wiem po co kupiłem te wycinki runu z kolekcji, bo jako osobne tomy nie wyróżniają się tak, jak mogły wskazywać na to recenzje/opinie...
Także kolekcje kioskowe postrzegam niekoniecznie jako gorsze czy lepsze (kupuję tak samo jak inne komiksy - tytuły mnie interesujące). Wiadomo rynek ma limitowaną "pojemność", nawet w krajach z rozwiniętym rynkiem komiksowym wydawcy muszą liczyć się z kolekcjami (przykład 2000AD, może komiksiarze z UK dyskutują teraz ile to zbiorczych wydań więcej wydawałoby wydawnictwo gdyby nie ruszyły te kolekcje Dredd/2000AD), a idealnie by było gdyby kolekcje istniały niezależnie (chociaż patrząc na natężenie wydawnicze w ostatnich latach wydaje się, że brak kolekcji nie zmieniłby znacząco ilości komiksów wydawanych przez wydawnictwa). W każdym razie ja kolekcje kioskowe traktuję jako coś niezależnego, niekoniecznie w tych samych kategoriach je oceniam co wydawnictwa komiksowe.