Ja też do końca. Z jednej strony trochę smutno, bo całą kolekcję bardzo dobrze się czyta a jeszcze lepiej ogląda, z drugiej trochę ulga bo to 75 tomów zapełnionych kilkunastoma historyjkami w różnych wariantach. Ogólnie rzecz biorąc jako wielki fan Conana przez tę kolekcję straciłem trochę chęć pomimo obecności na liście zakupów i świadomości że prędzej czy później i tak w końcu kupię, do nabywania nowych komiksów z tym bohaterem bo mi się jednak przejadło, no i nie nie ma szans aby nowy Marvel mógł konkurować ze starym Marvelem. Zresztą jeden kupiłem Belit, jej poziom to mniej więcej poziom czegoś w co można wdepnąć butem i o czym chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć.
Ech... Jak ja żałuję, że to nie ruszyło...
Z początku też byłem zainteresowany, dopóki ktoś tutaj nie uświadomił mi oczywistego faktu, że z racji tego że spora część literatury, która dała podstawy kolekcji to spore knigi, to same komiksy z racji swojej grubości w wielu przypadkach pewnie bardziej przypominają bryki niż normalne adaptacje.