Autor Wątek: Guilty pleasure  (Przeczytany 4896 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline gashu

Guilty pleasure
« dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 11:29:27 »
Zainspirowany tematem o naszych "dziesiątkach" pozwoliłem sobie założyć "odwrotny" temat.
Ciekaw jestem, czy macie jakieś ulubione serie lub pozycje, które uważacie za słabe, obciachowe lub obiektywnie kiepskie, ale z różnych przyczyn (sentyment, masochizm, obsesyjny komplecjonizm) lubicie, czytacie i/lub kolekcjonujecie.

Kilka przykładów z mojego "podwórka":

X-Men z lat 90.
Obiektywnie w większości przypadków głupie to niemiłosiernie, często przegadane i seksistowskie z dzisiejszej perspektywy. Mimo tego czytam, lubię i trzymam na półkach. 

Malcolm Max
Już kilka razy wracałem do tej serii, za każdym razem kończąc lekturę z przekonaniem, że to straszny średniak. Pomimo tego odczucia, cały czas wracam i szukam tam czegoś, czego być może nigdy tam nie znajdę.

Likwidator
Bo "***** ***" i cała reszta ;)

Ciekaw jestem jak to wygląda u Was?

ukaszm84

  • Gość
Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #1 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 11:38:13 »
Duża część (nie wszystkie oczywiście) polskich komiksów z PRL-u to albo rzeczy słabe, albo propagandowe. Ale czy to z powodu sentymentu, czy to ze względów historycznych, nadal lubię czasem do nich wracać.

Offline LukCook

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #2 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 11:41:57 »
Guilty pleasure to dla mnie całe super hero, ostatnio prym wiodą epiki pająka i knightfall.

Offline Teli

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #3 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 11:54:43 »
O! To, to...

Generalnie 80% SH które mam na półkach. Wiem, że to płytkie, wiem, że kiczowate i fabularnie (choć nie zawsze, dlatego napisałem o osiemdziesięciu procentach) głupiutkie ale jakoś nie mam serca ani tego sprzedać ani przestać kupować.
Szwagier kiedyś mi tłumaczył że po całym dniu na oddziale musi się odmóżdżyć  i pooglądać "Trudne sprawy" dla zwykłej głupawki. Takie "guilty pleasure".  Niestety ta forma rozrywki działa na mnie jak muzyka disco-polo i uruchamia tryb agresora. Dlatego swoją porcję niezobowiązującej głupawki znajduję właśnie w Marvelu i DC - choć to drugie od czasu "Death Metal" ograniczyłem tylko do nietoperzy.
Może nie jest to modelowa terapia resetująca mózg, ale póki działa nie ma co się załamywać.

Offline Koalar

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #4 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 12:12:57 »
Polubiłem filmowego Deadpoola, więc kupiłem kilka tomów Deadpool Classic. Przetrwałem, choć długo w tym komiksie nie działo się nic albo sensu było w tym niewiele. Do dziś mnie zastanawia, jak to możliwe, że tamta seria się ukazywała.
Kiedyś męczyłem więcej rzeczy, a teraz częściej po prostu kończę lekturę, jeśli coś mi się nie podoba. Szkoda mi czasu.
Jak są filmy tak słabe, że aż zabawne, tak podobnych komiksów nie kojarzę.
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.

Offline czarek

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #5 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 12:32:05 »
W zasadzie dla mnie guilty pleasure to całe SH bez emblematu "Tylko dla dorosłych".

Obecnie takim największym GP dla mnie jest kolekcja Marvel Origins, a z rzeczy poza komiksowych: wykupiłem abonament Disney+. Oglądam wszystko z wytwórni Disneya chronologiczne od najstarszych pozycji, fantastycznie się przy tym bawiąc.

Offline Brvk

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #6 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 12:43:16 »
Stare frankofońskie ramoty z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.

Offline HugoL3

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #7 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 12:45:25 »
Oglądam wszystko z wytwórni Disneya chronologiczne od najstarszych pozycji, fantastycznie się przy tym bawiąc.

Chyba o tych pozycjach trudno napisać, że zaliczają się do guilty pleasure? W końcu mówimy o kanonie rewolucyjnych animacji i bajek, które do dziś są kojarzone z tą wytwórnią, mniej lub bardziej.

Ja nie mam czegoś takiego jak komiksowe guilty pleasure. Albo mi się coś podoba, albo nie.
Nie potrafię śmiać się z dziur logicznych w komiksie czy innych takich. Podobnie mam z książką.

Zdecydowanie bardziej termin guilty pleasure znajduje u mnie swoje odpowiedniki w filmie i muzyce. Oglądam coś kiczowatego, bo akurat leci w telewizji a ja i tak muszę wyprasować ciuchy. To niech sobie leci. Przykłady: Catwoman, Tomb Raider (z Jolie). Śliczne, atrakcyjne aktorki, ale same filmy są denne. Gdyby nie te aktorki pewnie nawet bym do tych filmów nie wracał.
The room jest tak słaby, że aż bawi, wiec też zdarzy się wrócić.
Muzyka... niestety, czasem nieumyślnie coś tandetnego wpadnie w ucho i później człowiek nuci te głupoty.

Offline amsterdream

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #8 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 14:05:49 »
Alieny i Predatory z Dark Horse.
Czas nas zmienił, chłopaki...

Offline perek82

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #9 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 15:57:26 »
Chyba Epici Spidera - czekam na 16 tom i wtedy koniec z tym. No i Relaxy od PCA, ale już sobie odpuszczam nowy numer, zostanę przy Labrum.
Czasem coś kupię, bo autor, bo frankofon sprzed 50 lat itd. Np. teraz kupuję Bruno Brazil po raz drugi (tym razem na miękko).
Świat mitów: Apollo **
Święta Barbora ***
Sandman. Teatr tajemnic (3) **
Kajtek i Koko: Chybiony strzał ****
Rising stars (1-2) **

Offline greg0

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #10 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 16:25:00 »
Thorgal od t. 30
Ważne żeby narzekać...

Offline donT

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #11 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 16:28:08 »
Kurcze pioro!
Zerkam na swoje zbiory i nie moge wypatrzyc za wielu takich pozycji - czasem glupokwatych, czasem nie, nie najwyzszych wysokich lotow, ale jednak dajacych sporo frajdy z lektury. Najbardziej do tej "kategorii" pasuja mi chyba komiksy Hanselmanna, punkowe rzeczy Prosiaka czy Paly, no i a moze - przede wszystkim stare sh jakie posiadam, glownie z ekstremalnych lat 90 (obecnie wydawanych tytulow z wielkiej dwojki od dawna nie kupuje). Kieruje sie w zyciu zasada zlotego srodka (wiem, banal), w hobby takze, bo jak by nie bylo wszystko jest dla ludzi - rzeczy wymagajace, wybitne, czasem trudniejsze, ale i rowniez takie glupotki konsumowane na przyslowiowym kibelku. Nie wyobrazam sobie aby ograniczac sie tylko do jednego z takich czytelniczych biegunow.
You know nothing. Hell is only a word. The reality is much, much worse.

Offline jotkwadrat

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #12 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 16:58:54 »
Serią nie do końca spełniającą podane wymogi, ale przychodzącą mi na myśl jest Wilq.
Dość wulgarny, niezbyt wyrafinowany humor, mało ambitny graficznie,  ale go lubię.

Offline kenji

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #13 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 17:21:53 »
Serią nie do końca spełniającą podane wymogi, ale przychodzącą mi na myśl jest Wilq.
Dość wulgarny, niezbyt wyrafinowany humor, mało ambitny graficznie,  ale go lubię.

Wilq - dość wulgarny ,niezbyt wyrafinowane humor , mało ambitny graficznie - I ZA TO GO LUBIĘ :)

Offline plast

Odp: Guilty pleasure
« Odpowiedź #14 dnia: Wt, 21 Marzec 2023, 17:33:53 »
Najdurniejsze co mam w zbiorach to zdecydowanie Cicca Dum-Dum.

Guilty? Pleasure?

Może kiedyś doczytam do końca 8)