Eee tam, WE3 sprawia wrażenie, że napisał go ktoś sprzątający w chacie Morrisona na podstawie znalezionych w koszu notatek. Bez żalu puściłem go w świat.
Tu bym polemizował, czasem w prostocie leży siła, ale jak to jest przede wszystkim narysowane - Quietely tymi 3D kadrami rozbił bank.
A jeśli Morrison jest taki przystępny, to dziwne, że tak wiele osób narzeka na to, że kompletnie nie ogarnia jego odniesień (że aż trzeba wydawać dodatkowe książki, które wyjaśnią co autor miał na myśli). Na nich (odniesieniach) w zasadzie zbudowane jest "Invisibles", jego run "Batmana", "All-Star Superman", co niewątpliwie potrafi być imponujące jak i męczące.
IMO Moore jest mniej hermetyczny (choć mimo wszystko cięższy, bo pewnie nawet dla native'ów jego angielski potrafi być przyciężkawy, ale to też zależy od tego jaką ścieżką postanowił podążyć w danym komiksie), niektórych tytułów Morrisona nie da się czytać jak nie wie się o co chodzi. Serio ktoś uważa, że człowiek z ulicy mógłby przeczytać takiego "Flex Mentallo"?