Biegniemy z pkt. A do pkt. B. Ian się urywa i łapie fazę. Potem już tylko staje się nowożytnym banitą. Potem on już tylko biega od drzewa do drzewa. Niezależnie od tego jest tu kilka fajnych motywów, jak np. zasadzka na ulicy, kiedy wszyscy okazują się być podstawieni. Nie jest więc tak całkowicie w dół. Potem jednak IAN łapie niemal boskie moce i staje się - no co tu dużo mówić, materiałem na władcę świata. Że ja głupi nie wyczaiłem przed przewróceniem kartki, że takiego gościa to trzeba ubić, to chyba znak, że pochłonęła mnie lektura. Bo przecież nie ma szans, żeby mógł żyć z takimi mocami - chyba że w USA z trykotem na głowie. Ale zaraz, to było USA...
Sama ostatnia plansza ogólnie super - lubię takie prozaiczne zakończenia. Tylko ten cały motyw... no nie wiem. To już bym wolał jakby zszedł do jakichś podziemi i zobaczył armię Ianów, czekających na inwazję na Chiny, albo coś...
Propagandy nowoczesnej nie za dużo. Raz tylko jakaś agentka się wkurza na faszystowski rząd, co w sumie wzbudziło moje pytanie, po kiego dla tego rządu wykonujesz tak skwapliwie rozkazy, ale dobra... i tak przecież nie odpowie. A i białas dowodzący bandą czarnych w czasie zamieszek. Jak by to wyglądało w praktyce, to zamieszki z LA z 93' chyba pokazały. Nie chcę prowokować dyskusji światopoglądowych - po prostu wiem, że dla niektórych na tym forum info o takich motywach jest istotne