To ciekawe co mówisz z tym zakupem po cenie okładkowej przez biblioteki, bo w czasach, kiedy jeszcze nie było prawie nigdzie zniżek na książki mój kuzyn miał specjalną kartę jako bibliotekarz, która dawała -20%. Co ciekawe miłe panie się nie czepiały, kiedy ja kupowałem na nią Hellboya, Strażników czy Sandmana i płaciłem 20 zamiast 25 zł. Po prostu mi nabijały na nią to co chciałem kupić, bo już mnie znały, bo jeździłem też robić z kuzynem te zakupy dla jego biblioteki. Coś mi się wydaje, że dla księgarni taki klient jak biblioteka, to łakomy kąsek, bo może za jednym zamachem wydać mnóstwo kasy, więc każdy chce dać im jak najlepsze warunki, żeby tylko regularnie u nich kupowali. Nie wierzę w zakupy po cenie okładkowej przez bibliotekę. Lepszego klienta nie ma, każdy chce, żaby u nich brali. Może w dużych miastach biorą nawet z hurtowni, ale obojętnie, każdy chce takiego klienta i zniżki muszą być. Lub w bibliotece źle zarządzają kasą.