Egmont nie zaskoczyl. Skutecznie kontynuuje polityke obrana kilka lat temu - od rzucania fanom kalesoniarzy jednego ochlapu rocznie, przeszedl do pelnej inwazji. I spoko - to jest biznes, jezeli karuzela sie kreci, to po co zwalniac. Gdybym byl fanem tego typu komiksu, to bankowo banan nie schodzilby mi z geby. Rownie mocno, rownie intensywie. Poniewaz nie jestem, z zaprezentowanych na zdjeciach tytulow, dla siebie policzylem moze 5. Hellblazer, Challengers of the Unknown, nowy Batman od Rafaela Grampy, moze Superman Morrisona + pare innych, ale to raczej tyle (Punishery od dawna mam w oryginalach). Nie martwi mnie to jednak zupelnie, bo sa inni wydawcy, ktorzy kulejaca (jak dla mnie!) oferte Egmontu, bez watpienia uzupelnia na satysfakcjonujacym poziomie. Juz teraz mam problem z selekcja, wiec spie spokojnie. Czytac i kupowac bedzie co.