Ceny, mój ulubiony temat

Niestety widzę, że dyskusja wyżej nie jest o cenach, a o tym kto ma rację...
Wiem tyle, że @xanar "fanatykiem" nie jest, pewnie jest trochę ekscentryczny (jak większość z nas co tu piszemy), ale to tyle, fanatyków jednak bardzo łatwo rozpoznać, trochę się ich przewinęło, ale w ostatnich miesiącach tutaj było lepiej z tego co obserwowałem

Do tematu - ciężko mi się odnieść, bo chcecie sobie coś udowodnić, a mimo wszystko widzę w obu punktach widzenia rzeczy, z jakimi się zgadzam...
Myślę najważniejsze w ocenie - jak patrzymy na tzw. podwyżki.
Czy 10zł wzrostu względem komiksu za 40zł to "tylko 10zł" czy "aż 25% drożej". Ja patrzę w ten drugi sposób, co zresztą w moich wcześniejszych wiadomościach można zaobserwować, a powtarzać się nie chcę...
Faktem jest też, że tutaj mamy mikroskopijną bańkę, dosłownie kilka-kilkanaście osób wypowiada się w temacie i nie jest to żaden przekrój, jest tu pewna akceptacja obecnego stanu rzeczy (cen), plus dochodzą stwierdzenia jak przytaczane wyżej (osoby zdające się dosłownie uważać, że ich "powinnością" jest kupowanie komiksów)... Także nie ma sensu się kłócić, przynajmniej ja nie zamierzam, przedstawiam tylko co myślę.
Co wyżej zaznaczacie - Egmont (i inni wydawcy) cięli koszty od dawna, w przypadku Egmontu faktycznie "udało się" unikać podnoszenia cen dzięki temu - cieńszy papier, łączenie tomów serii nie-flagowych (Moon Knight, Vision, Doctor Strange itd.) itp.. Tyle że jak większość uważa, że podwyżki są naturalne, to ja uważam także, że obniżenie "jakości" powinno wiązać się z obniżkami - niepopularna opinia, ale jw. dlaczego podwyżki "muszą być", a obniżek nie ma? Pytanie retoryczne, tak tylko "głośno myślę"

(...)poszły do góry, bo pójść musiały. Tyle.
Mógłbym zacytować więcej rzeczy, ale odniosę się tylko do tej jednej, uważam bowiem, że takie spojrzenie ma negatywny wpływ na rynek, stosunek sprzedawca-klient, konkurencyjność i doprowadza m.in. do różnych wymyślnych praktyk handlowych, których "ofiarami" są konsumenci (przykładem ostatnie "zmowy" cenowe sieci siłowni/fitness - usługodawcy dogadali się że będą podnosić ceny w sposób nieproporcjonalny do wzrostu kosztów, jednocześnie konkurencja nie proponowała taniej, bo jw. tak się wszyscy dogadali - klienci uważali więc że "musi być drożej" i tak to się kręciło [i pewnie kręci dalej]). Piszę o ogólnie takim spojrzeniu, nie odnoszę do komiksów (chociaż jw. w moich wiadomościach można znaleźć przykłady gdzie i o konkretnych tytułach/wydawcach pisałem).
Kończąc więc -
jak ktoś mówi, że "ceny musiały pójść w górę" odpowiadam, że "nie musiały", ale nie jestem w stanie nikogo przekonać do zmiany podejścia, tak samo w drugą stronę. Kwestia różnych "blokad" myślowych i przeświadczeń, ja je mam tak jak każdy wokół...
Miałem jakiś czas temu pomysł aby odciąć się na chwilę od rynku komiksowego i w tym roku była idealna okazja do tego (forum co prawda obserwuję, ale rzadziej, no i rzadko się wypowiadam...).
Selekcję względem ostatnich lat robię ogromną, dosłownie pojedyncze tytuły przechodzą "do kupienia", widzę że niektóre zaczęte serie przeczytam częściowo i nie będę kontynuował, także spojrzenie mi się zmieniło w wyniku właśnie wzrostów cen.
Ostatecznie z poprzednich lat mam co czytać przez... jeszcze przez długi czas, a jak się tytuły "skończą", to będą biblioteki, plus przy takich nakładach jakie miało wiele Egmontów (szczególnie te tańsze typu Deadpool wyżej wspominany) za x lat będzie tego masa na rynku wtórnym w cenach wręcz symbolicznych
PS. jeszcze coś mi się przypomniało, ale nie wiem jak to wyartykułować aby nikogo nie obrazić... Przeglądałem ostatnio grupę tematyczną, na której można spytać/udzielić porad itp., człowiek z kontrowersyjnym tematem, ewidentnie majętny, pytał o poradę, na co osoby odpowiadały "jesteś majętny stać cię na fachowca", no i to jest fakt, ale faktem jest też, że zasobność portfela nie powinna mieć wpływu na podejście do życia (czyli osoba, którą "stać" nie chce płacić, nie zgadza się na "podwyżki cen" itp.). Tymczasem tutaj piszecie o wzrostach płac i większych możliwościach zakupowych, co pozwala wydawcom na podnoszenie później cen itp., tyle że to, że macie/mamy pieniądze, które możemy wydać na komiksy nie znaczy, że wydawcy powinni z tego korzystać przez zwiększanie cen. Nie powinni =/= nie mogą, bo mogą, tak jak jest masa firm, mniejszych i większych, które oferują produkty niemalże identyczne względem tych chińskich, ale oferują przy tym coś, za co ludzie chcą płacić znacznie więcej (jedni świadomi tego, inni nie), tyle że w odróżnieniu od komiksów - jest tańsza alternatywa nie różniąca się od produktu "premium". Łączę w tym akapicie masę wątków, a chodzi mi tylko o to - co z tego, że mam "więcej w portfelu", chcę kupować komiksy tak jak dawniej, widzę "szklany sufit" cenowy, który niedługo stanie się "niskim stropem", nie zamierzam przy tym zmieniać tych granic cenowych jakie akceptuję jako ceny komiksów (z bardzo rzadkimi wyjątkami). Nie jest to popularne myślenie, ale taka moja preferencja, jeśli rynek celuje w osoby, dla których podwyżki "muszą być", to szukam alternatyw lub rezygnuję z danej rzeczy (jw. z wyjątkami oczywiście).
PS2. Zdaję sobie sprawę, że wszystko jest połączone (np. wyższa minimalna to wzrost cen, czyli de facto siła nabywcza identyczna, tylko cena wyższa), wszystko wymaga więc strategii i kompetentnego zarządzana... Tyle że do dzisiaj mamy "dyskusje" gdzie są osoby nie widzące że podnoszenie "wszystkiego" (cen, płac itp.) wcale nie polepsza sytuacji, a wręcz stwarza warunki do różnych "baniek" itp....