Ciekawe odwrócenie tematu.
Ależ skądże, po prostu nie chcesz dostrzec istotnej cechy, która sprawia, że takie rankingi sklepowe też są nic niewarte. Po pierwsze nie wiesz, ile sztuk danego komiksu sklep zamówił i sprzedał, po drugie nie znasz ilości klientów tego sklepu, więc nie wiesz czy on sprzedaje dużo czy mało. Po trzecie renoma sklepu ma duże znaczenie, bo ktoś kupi w sklepie x, bo lepiej pakuje, a ktoś w sklepie y, bo ma największe rabaty, a ktoś kupi stacjonarnie, bo lubi pomacać sobie egzemplarz i nie kupuje kota w worku. Teoretycznie więc, najbardziej miarodajny wyglądałby taki ranking, w którym wydawca po zakończeniu roku ujawnia listę swoich bestsellerów na podstawie list sprzedaży ze wszystkich sklepów czy hurtowni przy jednoczesnym ujawnieniu nakładów komiksów. Wtedy np. komiks który ma dajmy na to 10000 nakładu, a sprzedał się w połowie, powinien być niżej w zestawieniu niż komiks, który ma 2000 nakładu, a sprzedał się w ilości 1500. Bo w pierwszym przypadku masz sprzedane jedynie połowę wydrukowanego nakładu, a w drugim 3/4. Co dodatkowo ciekawe, zakładając, że komiks z pierwszej opcji, czyli ten mający 10000 sztuk i sprzedał się w połowie kosztuje 30 zł (rabaty pomijamy, sklepy dają różne), więc ze sprzedaży wychodzi 150000 (ogólnie), a przy drugiej opcji, czyli 2000 nakładu i przy sprzedaży 3/4 nakładu komiksu, który kosztuje 200 zł, wychodzi 300000, czyli dwa razy więcej niż w przypadku komiksu tańszego, który sprzedał się w połowie. Jak sam widzisz, takich zmiennych może być mnóstwo, więc żaden taki ranking nie jest miarodajny i robiony jest wyłącznie w celach marketingowych, aby pokazać, jak te cyferki fajnie wyglądają.