A ja twierdzę że niestety nie przesadzili. Choć pewnie będę w mniejszości, ale co tam.
Jak niektórym wiadomo siedzę w poligrafii i niektóre rodzaje papieru poszły mi w hurcie o spokojne 100% do góry w przeciągu niecałych czterech miesięcy. Także ceny mnie nie dziwią.
Trzeba robić selekcję i ostre cięcia. Lepiej to już było.
Z dobrych informacji, to pocieszę was że wkładając dwie/trzy pozycje do koszyka spokojnie osiągniecie próg darmowej dostawy... "Always look on the bright side of life..."
Knightfall ma taką samą cenę za ok. 1.7x więcej stron, no ale może to kwestia też popularności. Choć Hellblazer dość często bywał w topkach sprzedażowych Gildii. Ale ja nawet nie krytykuję Egmontu tutaj, bo jestem laikiem z punktu widzenia biznesowego. Mój post mógł trochę tak wyglądać faktycznie, nie było to moim celem. Generalnie patrząc na to, że wydawnictwa nie ograniczają liczby wydawanych tytułów, a nawet zwiększają, łącznie ze wzrostem cen to zupełnie nie wiem jak to ma się spiąć. Trochę mam wrażenie, że wydawnictwa myślą, że czytelnicy przełkną każdy wzrost cen, a nie sądzę żeby tak było. Raczej nastąpi dużo ostrzejsza selekcja plus kupowanie zaległości (do czasu kiedy one jeszcze będą w sprzedaży oczywiście). Ja mam pierwszy tom Delano i wszystkie poprzednie Hellblazery, planowałem kupić kolejne, ale teraz bardzo mocno się zastanawiam, bo to nigdy nie był tytuł, który znajdował się w ścisłej czołówce tego, co chcę mieć. I takich decyzji każdy (bądź prawie każdy) z nas będzie musiał podejmować coraz więcej.
Zalamanie rynku is coming, zapamietajcie moje slowa...
Też tak myślę, niestety.