To był mój jedyny Batman jaki tata mi kupił w latach 90-tych i jaki wtedy przeczytałem. Jean Paul już szalał wtedy w kostiumie i rękawicy.
Teraz będę uzupełniał TM Semici tak jak te ze Spider-Mana. Jak to kiedyś czytałem z biblioteki, to cały Knightfall wydawał mi się dość spójny.

"Batman: Miecz Azraela" Tm-Semic Wydanie Specjalne 1/1994 - to moje pierwsze WS, a historia z nim się wiążąca jest taka, że chciałem nabyć WS zawierający "Ostatniego Czarnianina" Bisleya (WS 2/94) a w kioskach wciąż był tylko ten Batman. IMHO Quesada już nigdy tak dobrze nie rysował jak w tym komiksie. Natomiast wielką tragedią jest to, że miałem stary trejd mini-serią "The Ray" z jego rysunkami, ale się go pozbyłem i teraz pluję sobie w brodę ;-) SPOILERY: "Batman" 6/1995 to powrót Azraela, ale historia rozczarowuje, w przeciwieństwie do okładki. Z kolei w numerze 6/1996 (debiut nowego Batmana) Tm-Semic powtórzyło swoją wredną akcję z "Superman" 8/1995 (śmierć Supka), kiedy to wypuścili numery 32 stronicowe (20 stron komiksu), które kosztowały tyle co te zwykłe, podwójne (w erze Tm-Semic każdy komiks zawierał 2 oryginalne numery, poza seriami dla dzieci jak Alf oraz pierwotnie "Conan"). Ogólnie uważam ten event/y za słabe i rozczarowujące (zaraz po tym na scenę wkroczył Kelley Jones ze swoim specyficznym stylem, który uwielbiam do tej pory) ale i ja dostałem dzisiaj porządnie nostalgią po bebechach, więc oczywiście kupię te komiksy, boję się tylko jak te stare zeszyty będą się prezentować w takim tomiszczu, zwłaszcza "Azrael", gdzie kartki były zadrukowane aż po brzegi. Znając Egmont może wyjść raczej przyzwoicie.