Czy gdyby tusz zamiast czarnego był, powiedzmy, niebieski, to też byście pisali, że szukamy problemu tam gdzie go nie ma?
Dostaję w końcu, po latach oczekiwania, po porzuconej serii w nieciekawym wydaniu, po nieudanej próbie z 2015 roku, ekskluzywny tom za spore pieniądze (100 zł przy braku kolorów? No jakby nie patrzeć sporo). Uważam, że mam pełne prawo narzekać, że zamiast black&white dostaję w tym wydaniu black&yellow...