Luźna myśl.
Strasznie wkręciłem się w Invincible. Świetnie się to czyta. Z tony komiksów superhero które kupuję ten jest zdecydowanie najlepszy. Cieszy mnie bardzo, że regularnie dostawałem kolejne tomy historii. I nagle, na dwa tomy przed końcem Egmontowi przypomina się, że seria słabo się sprzedaje i będzie wydawana rzadziej. No serio?
To nie pierwszy przypadek gdy na dokończenie kilkutomowej serii trzeba czekać dłużej niż na środkowe tomy, i według mnie nie ma to nic wspólnego ze sprzedażą. Ot, taki sposób na to, żeby czytelnik w międzyczasie zaczął kupować coś innego. Mam odłożone środki na tego ostatniego Kaznodzieję/ Hellboya/ Invincible, ale zamiast w lutym wyjdzie dopiero w maju, a to spróbuję sobie American Alienta/ Dom dla lalek/ cokolwiek inego.
Może skuteczne, ale cholernie irytujące.