Aż reaktywowałem konto, żeby się do tego ustosunkować.
Witamy
CK jest małym, klimatycznym sklepikiem w suterenie, z miłą obsługą. Bywam u nich czasami, głównie żeby spojrzeć na nowości (której i tak kupię w gildia.pl)
To świetny z ciebie klient, wszystkim stacjonarnym sklepom najbardziej zależy właśnie na takich ludziach jak ty!
i uważam, że znacznie większy ruch jest w Komikslandii, na stacji metra (choć nie przepadam za tym sklepem). Mają nowocześniejszy lokal i można płacić kartą bez utraty rabatu.
No widzisz, a ja tak nie uważam. Ale zgoda co do jednego - również nie przepadam za tym sklepem.
Różnica jest taka, że w CK ludzie robią duże zakupy, a do Komikslandii wpadają dzieciaki, które robią dużo zamieszania i kupują jedną mangę za kilkanaście złotych.
Ale żeby to zaobserwować, to trzeba tam spędzić trochę czasu, a nie tylko wpaść, by „spojrzeć na nowości”.
Mają nowocześniejszy lokal i można płacić kartą bez utraty rabatu.
CK ma za to lokal „z duszą” i od bardzo dawna można tam płacić kartą.
Co do ścisku po otrzymaniu nowości z Egmontu, to nie dziwi on, skoro sklep jest tak ciasny i niewygodny. Jeżeli tak dobrze idzie sprzedaż w CK, to czemu nie wyprowadzę się z tej nędznej sutereny i nie zainwestują w większy i nowoczesny sklep z komiksami.
Bo ten sklep jak już napisałem „ma duszę” i klimat „starej przedwojennej Warszawy”.
Poza tym są kojarzeni z tym konkretnym miejscem od lat, więc po co mają się przenosić?
Żeby podobało się komuś, który „spojrzy na nowości” i "pójdzie kupić gdzie indziej"?
Co do informacji zakulisowych i różnych plotek, to równie ciekawe i często świeższe rzeczy można usłyszeć na różnych konwentach i festiwalach, na stoiskach wydawców. (…)
Ot, mały, klimatyczny sklepik w suterenie, z jednym regałem nowości i sporą ilością starszych komiksów, które czasem zalegają latami (...) To, za co naprawdę ich lubię, to spotkania z ciekawymi twórcami, podczas których można zdobyć rysunek, autograf i zamienić kilka słów.
Tu zgoda.
PS. Zarówno w tym roku, jak i w poprzednim nie było festiwal komiksowego w Warszawie.
Owszem, był - Komiksowa Warszawa. W Elektrowni Powiśle w październiku 2020. Wiem, bo na nim byłem
Rozpędziłem się trochę z „tym rokiem”, zapomniałem, że już styczeń
Pamiętając poprzednie (a byłem na wszystkich), stwierdzenie, że ciężko było się do nich dopchać można „włożyć między bajki”. Podobny ścisk był na wielu innych stoiskach.
Przecież, skoro twierdzisz, że nie było tego festiwalu, to zakładam, że na nim nie byłeś... Skąd więc możesz wiedzieć jaki był ścisk?
Jeszcze wam opowiem pewną przygodę.
Gdy wyszedł kilka lat temu artbook Thorgala (ten, który „wyprzedał się przed premierą”), to ja zamówiłem go w przedsprzedaży w bonito. Kilka dni po premierze dostałem od bonito informację, że nie otrzymali tych artbooków i nie mogą zrealizować zamówienia.
Na gildii już ich nie było, na allegro zaczęły chodzić w cenach 300-400 zł.
No to trudno, nie jestem „jeleniem”, nie dam tyle, najwyżej nie będę miał.
Przy okazji wizyty w CK wyżaliłem się p. Maciejowi (pozdrawiam), a on stwierdził, że może jeszcze dostaną jakąś partię tych artbooków i wtedy jedną sztukę dla mnie odłoży. Mam zadzwonić za kilka dni.
Dzwonię, są! Jadę i kupuję ze zniżką 25%, w momencie gdy na allegro sprzedają się po 400zł!
Mogli zarobić duuużo więcej, ale woleli zachować się po ludzku i pro-kliencko.
Ciekawe czy tak samo zrobiłby typ z Komikslandii, gildia, Tantis, Livro czy jakakolwiek inna z tych wszystkich wysyłkowych księgarń.
I to są właśnie te detale – jak mawia Tomasz Hajto