To opowiedz trochę. Bo ja mieszkam po drugiej stronie kraju i nieprędko tam podjadę.
Nie mogę
Jak mi ktoś coś mówi, bo już "zna mnie z ryja", to nie po to, żebym to wszystkim rozpowiadał.
A nuż wiedzą kim jestem i niczego się już nigdy nie dowiem, bo "rozpaplam"
Pytanie tylko jak miarodajne jest Centrum Komiksu? Pewnie nie bardziej, niż Gildia, więc jakieś tam wnioski można też z topki sprzedaży Gildii wyciągnąć. Jakby nie patrzeć, w CK zaopatrują się "tylko" warszawiacy Jednak u nas sprzedaż głównie oparta jest na sklepach internetowych.
Gildia jest niemiarodajna, bo NIE MA tam przypadkowych klientów. Gildia nie wyskakuje w ceneo, a jeśli już to na bardzo odległych pozycjach. Żeby kupować w gilgii, to trzeba być "wtajemniczonym".
O wiele bardziej miarodajne wydaje się być np. bonito, bo to największy sklep w necie. Można tam sprawdzać wg popularności.
W CK po Egmontowej dostawie jest taki "sajgon", że nie mają czasu porozmawiać, po prostu jeden klient wchodzi, drugi wychodzi.
A masa klientów tam jest przypadkowych. Część ludzi nie wie, że w necie jest taniej, bo kupują książki od wielkiego dzwonu.
Poza tym, to co najważniejsze w sklepie stacjonarnym. Jeśli nie wiesz co kupić 8-latkowi albo 11-latce, to na gildii raczej się nie dowiesz, a w CK Kuba ci ładnie wytłumaczy, że dla chłopca "kaczorki", a dla dziewczynki Enola Holmes.
Więc ci przypadkowi są właśnie w CK. Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że stanowią oni ogromny odsetek wszystkich klientów.
EDIT:
I co z tego, że tylko Warszawiacy? Jacyś gorsi jesteśmy?
Jak ktoś mieszka w Warszawie to czyta Egmont, a np. w Sieradzu albo Przasnyszu to Timofa?