Właśnie Supermana nigdy specjalnie nie darzyłem jakąś estymą czy chociażby zwykłym zainteresowaniem. Zawsze wydawał mi się mało ciekawy i nigdy nie rozumiałem, co jest takiego w tej postaci, czym tyle osób się fascynuje. Jeżeli tu jest postacią wiodącą, to cóż... tylko się utwierdzam w odpuszczeniu Zegara
Więc dziękuję za nakreślenie specyfiki tej pozycji. Z drugiej strony jest Gary Frank...
Z resztą całe DC jest u mnie na drugim planie i jeżeli już coś czytam, to raczej albo coś bardziej oderwanego od reszty uniwersum, funkcjonującego niezależnie albo coś w miarę zamkniętego, co można przeczytać ze zrozumieniem bez znajomości tony komiksów towarzyszących (wyjątkiem jest tylko New52, które w wydaniu Egmontu brałem w tamtych czasach w całości, bo było na to miejsce i w portfelu i w na półkach
). Z tego samego powodu głęboko zastanawiam się nad Omega Men.