Ciężko powiedzieć. Ja tego Spider-Mana dziś postrzegam trochę jak jego poligon doświadczeny przed Spawnem. Ale to też nie musi oznaczać, że skoro Spawn komuś nie podszedł, to Spider-Man McFarlane też nie podejdzie. Poza tym, skoro czytałeś Spawna od Mandragory, to wszedłeś w niego w późniejszych zeszytach, a nie był to raczej dobry moment na poznanie serii.
Ten Spider-Man fabularnie nic specjalnego, można dać mu szansę, ale nie wiem jak podejdzie dziś komuś, kto nie ma do niego sentymentu sprzed lat.