Przeczytałem pierwszy integral Jima Cutlassa. Jakie to jest świetne! Od razu kupiłem dwójkę (razem z nowym Potworem z bagien, bo moczarów Konfederacji nigdy zbyt wiele). Świetnie napisane, wielowątkowe, cudownie narysowane (Rossi nawet lepszy niż Moebius w pierwszej historii), super pokolorowane i w moich klimatach czyli książek Marka Twaina i drugiego cyklu Pasażerów wiatru. Czułem się jakbym znowu przemierzał fikcyjny stan Lemoyne w Red Dead Redemption 2. Bagna, aligatory, statki parowe, domki na palach itd. Komiks jest też niezwykle mocny jak na frankofona. Postacie drugoplanowe giną bez mrugnięcia okiem, scenarzyści długo się nad nimi nie rozwodzą. Nie przypominam sobie w Blueberrym takich scen, że np. ważna dla fabuły panienka wypada przez okno, skręca kark i jeszcze jest ten kadr z momentem skręcenia, a nie tylko jak spada. Aż mnie zabolało jak ją rysownik Rossi wygiął, kiedy walnęła o glebę. Fabuła jest tak wielowątkowa, że tak naprawdę nigdy nie ma zakończenia, ciągle wprowadzane są nowe wątki i postacie, a każda historia kończy się cliffhangerem. Gdybym wiedział to wcześniej zamówiłbym drugi integral lub zaczekał z lekturą jedynki. A tak to muszę teraz czekać bodaj do piątku choć ma być kurier. Niby 24h a mają wysłać dopiero w czwartek. Myślę, że spokojnie mogę napisać, iż Jim Cutlass jest godnym spadkobiercą Blueberry'ego w bagiennych klimatach.