Zmotywowany pojawiającymi się tu negatywnymi opiniami przeczytałem "30 dni nocy". I... ło matko. Zacznę od plusów - strona plastyczna bardzo mi się podobała, w sumie nieco ratowała ten komiks. Ale cała reszta to nieporozumienie. Owszem, pierwsza część nawet się broni. Co prawda trzeba przyjąć założenie, że są pokazane tylko migawki, między którymi działa się rzeź, ale to da radę zrobić. W części drugiej takie uzupełnianie już nie wystarcza, za dużo dziur do łatania. A do tego - za dużo głupot. Co i rusz można się skrzywić z zażenowania - albo bohaterowie zachowują się zupełnie bez sensu, albo wydarzenia są nielogiczne i wyciągane z kapelusza, albo obydwie rzeczy naraz. W trzeciej części dość podobnie, chociaż druga chyba najgorsza. Ogólnie - miałem wrażenie, jakbym czytał szkic scenariusza, którego autorowi nie chciało się dopracować.
To mógł być taki dobry komiks...