Komiksu nie ma sensu zestawiać z klasyczną literaturą, bo to są zupełnie inne środki wyrazu....
Książka w ogóle nie operuje narracyjnie obrazem- ilustracje w książkach to ledwo ozdobnik-komiks wręcz przeciwnie. Książka może mieć walory w postaci pięknego słownictwa, misternego budowania narracji samym słowem, ale nie ma waloru w postaci sztuki graficznej, którą komiks może posiadać.
No, a że komiks używa przy okazji słowa pisanego? Słowo pisane i mówione to w ogóle podstawowa forma komunikacji i budowania narracji. Jest wykorzystywana w sztukach teatralnych, grach komputerowych... i pismach urzędowych.
Poza tym przecież istnieje jakiś % komiksów, które operują ilustracjami bez dymków.
No i komiks ma też zjawiska przypisane tylko do tego konkretnego medium. Ciężko mi sobie wyobrazić np "instytucje" komiksowych eventów superhero w formie książek.
Opisywanie zjawiska komiksu jako książek z obrazkami to rażące uproszczenie. Tą samą metodą można dojść do wniosków, że książki to w sumie upośledzony rodzaj biernego odbioru historii, który nie umywa się do gier, gdzie istnieje potężny pierwiastek interaktywności.
To są zupełnie inne środki wyrazu, nie ma sensu wartościować, który lepszy.
Pisałem to gdzie indziej, ale kult książek to też dzisiaj bzdurny mit. Trapią je dziś takie same problemy jak każde inne medium- ogrom szajsu- i problem analfabetyzmu jest dziś na tyle marginalny, że nie mają statusu czegoś co daje autentycznie lepszą pozycję społeczną. Samo czytanie beletrystyki wnosi tyle samo co czytanie komiksów. To mniej lub bardziej sensowna rozrywka.